Wyszukiwanie

:

Treść strony

Felietony

Bełkot miasta

Autor tekstu: Józef Mamut
Ilustracja: Maja Skibicka
01.02.2017

– Uwielbiam oglądać to tępe bydło z każdej strony po kolei teraz nawet jednocześnie w stereo wreszcie. – bełkotlił Protyp ujebany jak sztorc kuterliszcza. – Znajdzie się ono wszędzie, ale najtłustsze jest u tych ponad 5%, czyli w sumie wszędzie...

Stałem przy barze jak co piątek. Z ufajdanymi w gównie nogawkami przedzierałem się przez szkoły, galerie, pałace urzędów i urzędy stadionów, i pola, z małymi przerwami, w coraz mniejszych lasach, gdzie w słodkiej strefie dyskomfortu zagłębiałem się w rozmowę z pierwszym lepszym ode mnie  (czuję się wtedy sam lepszy, gdy rozmawiam z kimś, kto podziela moje poględzenia bardziej niż ja sam), członkiem lub pochwą, jak zwykle szukając kogoś, kto nie jest seksistowiejskim robotem i rozumie więcej niż zdania podrzędnie złożone.  Ukrywając się przed nimi przywdziewam ściemoczułki i powłóczystym ruchem wtaczam się na ruchliwe schody zawsze jadące w dół. Bardzo dużo schodów. Bardzo gruba kreska. Bardzo wąska pamięć. Nagrywam wszystko stupidofonem  

THC-disaster. Sztuka przemilczania i wyboru informacji. Nie dla mnie eliminacid. Zawsze miałem pozytywne skutki zakwaszenia. Muszę tylko wiecznie kłócić się z ateistami o to, kto bardziej wierzy własnym zmysłom i ma bardziej modalną logikę.

– ...i dlatego nie każdy wielki myśliciel jest od razu zbrodniarzem  i nie każdy zbrodniarz jest od razu… – ciągnął Protyp, zamawiając swoim kikutem coś, co kiedyś było gestem na następną kolejkę medycznej wódki – To tak proste i oczywiste jak to, że Ziemia jest płaska i wszystko płynie, a nie się kręcił wilk razy kijka...

– Przestań już to toczyć, to gówno! – przerwałem, głośno myśląc, bo w sumie nie chciałem wdawać się w dyskusje z kimś, kto potrzebuje tylko, by inni spuszczali się lajkami na jego posty. Ale kontynuowałem: – Nie  ma w sumie różnicy, które medium zainwokuję z nieodłącznym wkurwem. Na wszystkich za najdalej 20 minut pojawi się – z podgłośnioną kakofonią – Desralon 2000 Turbo masssaż. Chińskie zegarki i futerka ssaków zasysam tylko z demobilonu. Protestuję tylko w domu przeciwko zakazowi tego, co chciałbym robić na ulicy. Zatrudniam nawet Annunaki z Nibiru!

Protyp parsknął śmiechem zmieszanym z gorzałą, która opadła mi na koszule jak golden szopen.

– I co z tego? Możesz nawet sobie ukończyć Wyższą Szkołę Kultury Drogowej i Szarlatanerii Wojskowej. Nic się nie zmieniło. Tabuny idiotów wiedzące lepiej, jak rządzić innymi. Nieliczni mający to w odbycie patrzą z oddali z niedowierzaniem przez wciąż jeszcze nie zbite okulaury – ostatnio nawet zbyt dobrze dopasowane (sekcja pogarszania jakości troszkę zeszła na psy).

Nie mogę się doczekać, kiedy Kim-Pimp-Pong odpali międzywymiarowe działko anihilujące imperializm ciemnej materii i ściągnie na nas niepowstrzymaną zemstę kofanów-reptalianów, z których trzeba będzie zrobić kebaby, gdy skończą się żubry. Na razie przynajmniej Polak Romański łączy środowiska feministyczne z katokalipizdą.

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry