Oni nie są pojebani. Oni są ekstremalnie, smutno normalni. Ta poprawna przeciętność bije wręcz od nich jak tęczowy gejzer, z tym że tęcza ta ma jedynie odcienie szarości. Największy problem to jednak nie bezdenna głupota rządzących tym łez padołem, lecz przerażająca nędza alternatywy. Odczuwany przy nich deficyt sympatii nie ustępuje nawet przy zastosowaniu najnowszej maści na ból dupy. Jak zapewnia producent, powinna być lepsza od poprzedniej o 66 %, tymczasem u mnie różnica wynosi maksimum 17%. Winne są jak zwykle środowiska LSD, gry komputerowe i śladowe ilości materiałów niewybuchowych. Chociaż nie można z nich skonstruować bomby, służby specjalnej troski trzymają rękę w nocniku. Nareszcie ustalono wspólną wersję apelu wodza do naroda – najświeższa wersja historii istotnej dla wszystkich po równo, chuj że niesprawiedliwie. Przy wtórze owacji głów i dup największych państw demokracja wciąż wygrywa i bezwzględnie tłumi wszelkie przejawy puczu – jak nakazuje opinia naczelnej komisji większości. Komu się nie podoba dostanie do dymania osobistego kangura, którym będzie mógł skakać po kanałach narodowej telepizdy. Kto nie skacze ten z dżi-had-gender i dożywotni zakaz używania kolorowych kredek. Niech zgniją humanitarnie w pierdlach, wraz ze swoimi rodzinami, prawnicy, dziennikarze, żołnierze, policjanci i wszelka inna nielewomyślność. Człowiek jest najważniejszy – zaiste szlachetny egocentryzm – zwłaszcza gdy nadal robimy laskę korporacyjnym Stanom Zjednoczonego Analfabetyzmu i zabijamy ostatnie bastiony wolnego przepływu informacji ekstradyktą. Logika to grząski teren dla polityków, prawników i innej maści publicystów myśli własnej o mocy sprawczej. Ostatnio popularny stał się błąd jak zwykle związany z dedukcją – wrogowie moich wrogów są moimi przyjaciółmi. Zazwyczaj unikam wszelkich wrogów, ale mój aktywny pacyfistyczny anachronizm budzi dzisiaj coraz więcej agresji. W każdym mieście powstają fałszywe urny wyborcze. Obywatele kojarzą urnę z wyborem, zatem każdy i w każdej chwili może wrzucić do niej, co mu na nerce lub wątrobie zalega i mieć błogie poczucie, że o czymkolwiek decyduje. Roboty hodują żywność, żywność pasie potwory, trzecie oko patrzy.