Czuje się wreszcie bezsprzecznie bezpiecznie. Odpłynął w brunatną dal wpływ obcych cywilizacji na naszą niepokalaną prawość i świętobliwość. Każdy towarzysz obywatel dostanie w miejsce przestarzałego już pielęgniarstwa – niezbędną opiekę opatrzności. Oczywiście tylko w nielicznych przypadkach – teraz bowiem wszyscy będą żyć zdrowi i szczęśliwi w mieszkaniu pięćset metrów plus ogród koncentracyjny w oczekiwaniu na coraz bliższą i większą emeryturę. Rośnie liczba ludzi prowadzących zdrowy tryb życia – co wnioskuję po fakcie, iż w telewizji pojawiły się ostatnio reklamy cukru. Kibice znowu mogą śpiewać swoją ulubioną piosenkę, a jedni dziennikarze wreszcie różnią się od tych drugich. Lewacy pogodzą się z prawiczkami, wszystkim bowiem chodzi przecież o jedno: pojeść, popić, popierdolić i ewentualnie od czasu do czasu posłuchać techno lub jazzu. Elektryczne samochody nie jeżdżą już z nadmierną prędkością wcale – ani na odcinku, ani w momencie. Miejscowi terroryści są beznadziejni, więc możemy spokojnie zaprosić kilku gości. Policja co prawda straciła licencję na pałowanie po ataku na uzbrojoną w atrapę mózgu działaczkę stowarzyszenia-którego-nazwy-nie-wolno-wymawiać, ale za to jest uzbrojona po zęby w mopy i tarczę antyrowerową. Wojsko dzielnie przeprowadza manewry o kryptonimie Padalec, szturmując kolejne zasieki z celofanu na swoim podwórku. Wszelkie bakterie i wirusy zostaną poddane obowiązkowej iniekcji szczepionek, zwierzęta powrócą na grubszy łańcuch, a pasożyty roślin znikną pod naporem pestycydów Nadszyszkownika. Na listę okropieństw zakazanych trafi niedługo cała tablica Mendelejewa, a wszelkie zbędne i obraźliwe hasła encyklopedii – jakże przecież powszechnej – zostaną komisyjnie spalone w koparce wodnej. I… co najistotniejsze... minister wszystkich sędziów zajął się wreszcie najważniejszym, czyli obroną ludzkości przed nieokiełznanym aktorskim penisem, chociaż nieco już oklapłym, ale nadal nieobliczalnie niebezpiecznym.
– Dialog trwa i trwa mać. Będziemy o jego postępie informować państwa na bieżąco. To wszystko na ten temat, dziękuje… – uspokajają również kolejne etapy negocjacji pomiędzy stronnictwami równości i sprawiedliwości w kwestii ontologicznych podstaw arytmetyki.
Większość ludzi z wiekiem mądrzeje, reszta – wręcz przeciwnie. Z jednej strony oczywiste jest, że system niczego za darmo nie daje – z drugiej – wkurwia, gdy jedynie zabiera. Bezdenna, przepastna dziura w dupie tej zgrai imbecydentów razi ostatnio nawet bardziej – gdy okazało się, że co prawda można ją zasypać, ale bez odpowiedniego druczka numer sto siedemdziesiąt ileśtam jest to zwykła samowola buraczana godząca w najświętszą wartość, jaką jest transparentność skurwysyństwa.