Wyszukiwanie

:

Treść strony

Felietony

Bełkot miasta

Bełkot miasta

Autor tekstu: Józef Mamut
Ilustracja: Maja Skibicka
15.11.2014

Złodzieju telefonu pierdolony w nozdrza! Obyś sczezł w plwocinie belzebuba i pomiot plugawy twój cały! Obyś odczytał z niego niewydany bełkot miasta i oby jego treść, choć jej nie pojmiesz, mózg ci rozjebała. Tyle w kwestii osobistej mógłbym rzec, ale się wstrzymam.

Pokolenie Tamagotchi rozmnaża się z właściwą sobie subtelnością. Obżarstwo jest chorobą, kłamstwo – konfabulacją, morderstwo – interwencją, a zwykła głupota – innością pod ochroną. Jak długo jeszcze będziemy się napierdzielać z tymi faszystami, żeby móc wypić piwo na ławce bez obroży na szyi? Kiedy mój konar wreszcie zapłonie i nie spali na panewce? Sześć tysięcy świń śmierdzi nie słabiej niż ta jedna najbogatsza w gminie.

Na szczęście w środę zaciera się różnica między podmiotem i orzeczeniem w kwestii pop-satanizmu. Z jednej strony prymitywni sataniści z zaćmą na swe kłamstwa. Z drugiej dewoci z demencją i klapkami na prawdę. Dosyć ich czczych dyskusji i ryjów na sztachetach przydrożnych. Liczą się liczby i dura lex sed lex, czyli hermeneutyka dziennika ustaw. Tylko dwie osoby nie gnijące na kolanach przed zarośniętymi uszami, które nawet nazwiska pierwszego z brzegu ministra nie potrafią wymówić i to z kartki pisanej jadem pytonga. Nic więc dziwnego, że kraina się zawija jak nieimprezowe cygara, skoro nawet król wyjechał do pracy za granicą. Sam łapię lekki dysonans grając na giełdzie wschodniej i zarabiając na wojnie przeciwko sobie. Każda mądrość, nawet najmniejsza, przychodzi jednak z czasem, choć od dawna (jakoś tak od trzech) podejrzewałem, że liczba ostrzy w maszynce dojdzie do pięciu. Zawsze więc postęp idzie 3 kroki za myślą, opóźniany przez kotwicę z brudnej materii środka wymiany gospodarczej. Całe życie myślałem, że Bóg wszystko wybacza, ale chyba nie uważałem zbytnio na kateschizie, bo miłość, jak się okazuje, jest niewybaczalna i – mimo szczerego żalu i podzielenia się nim z pobożnującym – podobno wafla nie da. Nie wiem, gdzie wezmę kolejny ślub z turbosprężarką, bo roztrzaskali ostatnią taksówkę na orbitę, a na powrót z najbliższej planety i tak zabraknie paliwa zasilającego gąsienice. Kto jednak by chciał wracać do zniszczonej kilkukrotnie dziury na kolanach?

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry