Okres urlopowy to często czas wytchnienia, relaksu i odprężenia. Czas spokojniejszy. Można go spędzać aktywnie, choćby chodząc po górach, można też oddać się błogiemu nicnierobieniu i lenistwie, leżąc plackiem na plaży. Jednak zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku nie uciekniemy od jednego – od myślenia. Stety albo niestety – myślimy. Myślimy – głupiej lub mądrzej, płyciej lub głębiej, wężej lub szerzej, ale myślimy. I należy pogodzić się z tą myślą, że ciągle myślimy.
Oto moja rada dla Państwa na zbliżający się sezon urlopowy. W jednym ze swoich rozlicznych kajetów mam zapisane czyjeś, często anonimowe, złote myśli. Nie wszystkie je pamiętam, ale często myślami wracam do tych „złotych myśli” i rozmyślam sobie różne warianty ich interpretacji. Oto moja, rzecz jasna niekonsekwentnie stosowana, metoda na leżenie plackiem na plaży i na chodzenie po górach.
Przytoczę teraz przypadkowe przykłady „złotych myśli”, nad którymi się zastanawiam. Roztrząsam czasem anonimowe powiedzonko: „Jeżeli kobieta nie ma w czymś racji, to przede wszystkim i w pierwszym rzędzie, należy ją za to przeprosić”. Pozostając przy kobietach analizuję często sentencję: „Małżeństwo to taki związek, który służy do wspólnego rozwiązywania problemów, które dostarcza małżeństwo”. Rozważam też „złotą myśl” autorstwa mojego brata – Macieja, który spostrzegł, że: „Kłamstwo ma krótkie nogi, ale może daleko zajść”. Analizuję anonimowe zdanie: „Jakie Memphis, taki Elvis”. Myślę o tezie Wolthwortha: „Dziecko jest ojcem dorosłego człowieka”. Lubię jędrne i dosadne zdanie z filmu „Mississipi Burning”: „On to chodzący okaz tego, że krewni nie powinni się dziubdziać”. Zastanawiam się nad hinduskim aforyzmem: „Pięć lat jak króla, dziesięć jak sługę, a gdy szesnaście lat zaczyna, jak przyjaciela traktuj syna”. Analizuję czasem tezę Wiktora Szkłowskiego: „Postęp w sztuce odbywa się poprzez kanonizację peryferyjnych form artystycznych”. Bawi mnie tekst: „Stwierdziwszy głupotę rozmówcy, wycofuję pytanie”. Jeszcze bardziej bawi mnie, a jednocześnie przeraża stwierdzenie: „Boha niet, atcu w mordu można dać”. Myślę o powiedzonku japońskim: „ Załatw problem, nie winnego”. W moim kajecie jest też tekst, o którym nie wiem, czy jest mój, czy też kogoś innego: „Zranione serce to sposób, w jaki życie nas uczy”. Wydaje mi się nie mój. Jest zbyt mądry. Bez wątpienia moja sentencja z mojego kajetu „złotych myśli” brzmi tak: „Ci, co popili naprawdę, odkryli głębszą prawdę”. A obok stoi w moim kajecie, kolejne dla mnie anonimowe: „To smutne, że głupcy są tacy pewni siebie, a ludzie rozsądni tacy pełni wątpliwości”. Analizuję też czasem to czy miałem rację pisząc: „Na wieki wieków zamęt”. Albo czy miałem rację pisząc: „Świat jest zaludniony waszymi słowami. Należy się streszczać”. Zastanawiam się często na poważnie nad zabawnym aforyzmem polskiego mistrza aforyzmów – Stanisława Jerzego Leca: „Polska A Polskę B ma głęboko w D”. Zmusza mnie do myślenia Czechow: „Są ludzie, których uprzejmość gorsza od bezczelności”. Roztrząsam czasem Zwoje z Qumran, a tam w Zwoju Mistrza Sprawiedliwości stoi: „Musisz upomnieć swego bliźniego, byś nie obciążał się grzechem z jego powodu”. Albo coś z Lao Tse: „Porażka to jest teren tajny sukcesu. Sukces to jest teren tajny porażki. Nie ma grzechu większego od ambicji”. Drążę wyznanie Wirginii Woolf: Jeśli nie wyjawisz światu własnej prawdy, to nie możesz wypowiadać jej na temat innych ludzi”. Mógłbym tak wymieniać w nieskończoność sentencje, które mam w swoim kajecie. Poprzestanę na własnym autoironicznym wpisie: „I tak stworzył własne dzieło, które nikogo nie natchnęło”.
Jak Państwo widzicie, można wziąć ze sobą na urlop własny kajet ze spisanymi przez siebie sentencjami i oddawać się ich analizowaniu. Można go też nie brać i przypominać sobie ulubione „złote myśli”. Można też wciąć ze sobą całą książkę pełną „złotych myśli” np. „Myśli nieuczesane” autorstwa Stanisława Jerzego Leca, albo innego płodnego w aforyzmach autora. A wtedy, czytając takie książki, przekonacie się Państwo, z całym szacunkiem wobec geniuszu aforystów, że przeczytanie ciurkiem 10 stron „złotych myśli”, czy też „myśli nieuczesanych”, albo aforyzmów najmędrszych z ludzi to czynność tak potwornie męcząca i powodująca w głowie myślowy groch z kapustą, że odechce Wam się myślenia i będziecie chcieli tylko leżeć plackiem na plaży, albo łazić tylko po górach i nie myśleć.
Miłego i beztroskiego urlopu wszystkim Państwu życzę. Łaźmy sobie po górach, albo leżmy plackiem na plaży i patrzmy na chmury. Z nich się też dużo da wyczytać i wyinterpretować. Od myślenia tak czy inaczej nie uciekniemy.
Felieton w pierwszej kolejności ukazał się w miesięczniku polskiej mniejszości na Zaolziu „Zwrot” – wydawanym przez Polski Związek Kulturalno-Oświatowy. Siedzibą redakcji i wydawnictwa jest Czeski Cieszyn. Obecnym redaktorem naczelnym jest Halina Szczotka.