Parę miesięcy temu przetoczyła się przez media debata dotycząca propozycji Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy. Komisja ta jest ciałem, które ma opracować rekomendacje dla Rady Ministrów w związku z planami zmian Kodeksu Pracy. Jeżeli wierzyć wywiadowi udzielonemu przez prof. Monikę Gładoch1, jedną z członkiń komisji, to komisja planowała umożliwienie półrocznego przetrzymywania przez pracodawcę pieniędzy za nadgodziny, zwolnienie firm do 50 osób z obowiązku prowadzenia ewidencji pracy, a także dosyć istotne zmiany w funkcjonowaniu zakładowych związków zawodowych.
Chciałbym powiedzieć więcej o ostatnim punkcie. Dotychczas związki należące do dużych central związkowych, tj. „Solidarności”, OPZZ oraz FZZ, mogły zawrzeć z pracodawcą układ zbiorowy, jeżeli zrzeszali 7 procent pracowników. Obecnie proponuje się podniesienie tej liczby do 20 procent. Sytuacja staje się jeszcze gorsza, gdy chodzi o związki zawodowe istniejące poza wyżej wymienionymi centralami. Tam reprezentatywność będzie liczyć się od procenta. Obecnie wymagane jest 10 procent. Co charakterystyczne, z trzech wymienionych powyżej propozycji, ta dotycząca związków spotkała się z najmniejszym odzewem medialnym.
Prawdopodobnym powodem ciszy wokół tej antypracowniczej zmiany jest zła opinia Polaków o związkach zawodowych. Badania CBOS-u z roku 2012 pokazują, że poparcie dla nich sytuuje się w granicach 20-30%2. Tak niski wynik może wynikać z polityzacji związków zawodowych3 oraz mocno utrwalonej w naszym społeczeństwie narracji neoliberalnej4, która jest standardowo wrogo nastawiona do zrzeszania się pracowników. Uważam, że opinia ta jest niesłuszna, ponieważ dobrze działające związki zawodowe są ważnym fundamentem zdrowych relacji pracowniczych.
Po pierwsze, jeżeli jesteś pracownikiem, to najprawdopodobniej związki będą jedyną organizacją, która realnie zadba o twoje interesy. Niestety, wiadomość o wywalczeniu przez OPZZ dodatkowego świadczenia emerytalnego dla pracowników największej polskiej spółki miedziowej5 lub też wywalczenie przez Inicjatywę Pracowniczą podwyżek dla pracowników bydgoskiego MWiK6, to nie są tematy medialne, więc generalnie ludzie dowiadują się z mediów o związkach zawodowych dopiero, jak te zrobią coś nie tak. Rzeczywistość jest jednak o wiele bardziej skomplikowana. Związki sprawdzają czy pracodawca odprowadza należne składki zdrowotne, badają, czy wypłacana jest ustawowa płaca minimalna, zgłaszaj naruszenia zasad BHP. Często nie zauważamy działalności związków, ponieważ nie pracując w nich, nie wiemy, jak ciężkie bywają negocjacje z pracodawcą, by ograniczyć zwolnienia lub też wprowadzić w danym zakładzie chociażby namiastkę pakietów socjalnych. Wszelkie udogodnienia dla pracowników, począwszy od 8-godzinnego dnia pracy7, a skończywszy na dopuszczalnej temperaturze pomieszczenia, w którym pracujemy, zostały wywalczone bezpośrednio lub przy wsparciu związków zawodowych. Oczywiście, w Polsce pracodawcy często nie przestrzegają tych zapisów. Cóż począć? Najlepiej założyć związek zawodowy. To nie jest trudne, a duże centrale związkowe (OPZZ, IP) chętnie wspierają początkujących związkowców.
Działalność związków jest dobra nie tylko dla samych pracowników. Pełnią one niezmiernie ważną rolę pośrednika pomiędzy pracownikami a pracodawcą w kwestiach wykraczających poza prawa pracownicze. Na świecie dobrze znany jest np. model innowacyjny stosowany przez Toyotę, która często wdraża na swoich liniach produkcyjnych ulepszenia zaproponowane nie przez inżynierów, ale przez szeregowych pracowników8. Inżynierowie, analizując suche dane, nie są w stanie wgłębić się w codzienne niedoskonałości produkcji, które szybko wychwytywane są przez pracowników przy taśmie. Związki zawodowe mogą służyć tutaj jako swoista tuba dla pracowniczych innowacji, pozwalając tym samym na ich szybsze wdrożenie. Korzystać na tym będą zarówno pracownicy jak i zatrudniająca ich firma.
Na koniec sprawa równie ważna, o ile nie najważniejsza. Związki zawodowe są bardzo ważną częścią tzw. „społeczeństwa obywatelskiego”. Zakładanie związku zawodowego to nic innego jak egzekwowanie art. 58 Konstytucji RP, która zapewnia każdemu wolność zrzeszania się. Działalność w związkach dobrze wpływa na kompetencje organizacyjne pracownika, a nieodzowną częścią jego pracy jest orientowanie się w aktualnych aktach prawnych. Ponadto, by w sensowny sposób negocjować z pracodawcą, związkowiec musi wyrobić w sobie szereg umiejętności miękkich, tj. inteligencję emocjonalną oraz asertywność. Potrafiący organizować i inspirować innych, znający swoje prawa, umiejący je wykorzystać, posiadający kompetencje społeczne. Czyż nie są to cechy wzorcowego obywatela? Wydaje się, że słabość związków zawodowych jest bezpośrednio powiązana ze słabością polskiego społeczeństwa obywatelskiego. Działalność w związku jest świetnym warsztatem dla wykształcenia się cech świadomego obywatela i można jedynie żałować, że po 1989 roku rządzący woleli ograniczać ich oddziaływanie i/lub je upolityczniać, zamiast wspomagać w stworzeniu z nich realnie silnego partnera dialogu społecznego.
Polska nigdy nie będzie państwem prawa, jeżeli nie będą respektowane w nim prawa pracownika, nie będzie równa, jeżeli pracownik nie będzie miał poczucia sprawczości w swojej pracy, nie będzie demokratyczna, jeżeli pracownik nie będzie czuł, że jego zdanie w miejscu pracy jest brane pod uwagę. Zrzeszajmy się, działajmy, zmieniajmy rzeczywistość wokół nas na lepsze.
1 http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/1102979,prof-gladoch-nadgodziny-beda-pozniej-wynagradzane.html
3http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/556548,solidarnosc-zwiazek-zawodowy-zwiazkowcy-prawa-pracownicze-rzad-pis-sojusz.html
4 Oto pewne kuriozum. Czytacie na własną odpowiedzialność: http://tomaszcukiernik.pl/artykuly/artykuly-wolnorynkowe/destrukcyjna-dzialalnosc-zwiazkow-zawodowych/
6 http://ozzip.pl/teksty/informacje/kujawsko-pomorskie/item/2352-ip-wywalczyla-podwyzki-w-mwik-w-bydgoszczy
7 Oczywiście, powinniśmy pracować krócej: http://pracujmykrocej.pl/