Wyszukiwanie

:

Treść strony

Przejazd

SAT17. Subiektywny Alfabet Teatralny

Autor tekstu: Aram Stern
28.12.2017

53 spektakle obejrzane w mijającym 2017 roku to niewiele w porównaniu ze stołecznymi krytykami raczącymi się co najmniej jednym przedstawieniem w tygodniu, acz w wypadku prowincjonalnego recenzenta może pozwolić już na pokuszenie się o sporządzenie nieco subiektywnego podsumowania tych dwunastu miesięcy – i to w alfabetycznym skrócie.

A jak aktorka

Magda Grąziowska, aktorka Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach, obsypana nagrodami za rolę tytułową w „Harper” w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego (spektakl obejrzany na Festiwalu Prapremier), a także wielowymiarowa jako Ewa Pobratyńska w „Dziejach grzechu” w reżyserii Michała Kotańskiego (w Teatrze Telewizji) i elektryzująca Saperka (nie tylko na scenie) na 4. Festiwalu Debiutantów „Pierwszy Kontakt” w Toruniu w spektaklu „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety” wyreżyserowanym przez zdolną debiutantkę, Elżbietę Deptę. Koniec tej dekady w teatrze zdecydowanie będzie należał do Magdy Grąziowskiej, ale dziwi to, iż aktorka tak bez pokory odcina się od roli w (tu cyt.) „odmóżdżającym” serialu, który dał jej twarz i szeroką popularność (wywiad w miesięczniku „Teatr”, nr 11/2017).

A jak aktor

Bartosz Woźny. W zespole Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu od dwóch sezonów, z każdą rolą w tym roku coraz bardziej zaskakiwał zmianami tonacji w swych kreacjach: a to jako sadystycznie chłodny prokurator w „Reykjavík ’74” w reż. Katarzyny Kalwat lub niedwuznaczny Byk/ Niecierpliwy Alfons w „Roberto Zucco” w reż. Leny Frankiewicz czy kruchy Kruse w „Skrzywieniu kręgosłupa” w reż. Karoliny Kirsz. W każdej z tych ról inny, bez przejaskrawień i niezwykle naturalny!

B jak buntownik

Wiktor Rubin – reżyser rewolucyjnego spektaklu Teatru Polskiego w Bydgoszczy: „Żony stanu, dziwki rewolucji, a może i uczone białogłowy” Jolanty Janiczak, w którego finale wyprowadził podczas 4. Festiwalu Debiutantów „Pierwszy Kontakt” toruńską publiczność przed budynek Teatru im. W. Horzycy z transparentami, a aktorki sprowokował do marszu w kierunku budynku Urzędu Marszałkowskiego! Ślad tego buntu można znaleźć ciągle w teatralnej kawiarni WEJśCIóWKA, a czym on się skończył – czytaj pod literą T.

C jak chaos

Zdolny niebywale Paweł Aigner, jako jeden z niewielu reżyserów, potrafi wydobyć ze swych aktorów tak porażającą w swej ironii prawdę, tym razem jednak założył im na twarze maski w „Szelmostwach Skypena” z Opolskiego Teatru Lalek (podczas 24. Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Lalek SPOTKANIA). Ponadto kazał im jeszcze śmigać po scenie Teatru „Baj Pomorski”, co spowodowało nie tylko nieznośny ferment i brak zrozumienia werbalnego, ale „zamaskowało” chyba także samego reżysera.

D jak debiutanci

Młodzi zdolni to: Konrad Cichoń, który w spektaklu „Sceny myśliwskie z Dolnej Bawarii” w reżyserii Grażyny Kani stworzył w Teatrze Polskim w Poznaniu przeszywającą do trzewi rolę przetrąconego psychicznie wojną młodego chłopaka – Rovo; na 4. Festiwalu Debiutantów „Pierwszy Kontakt” w Toruniu niestety niezauważony przez jury. Za to Magdalena Wojtacha za rolę karykaturalnej Ciotki Mabel, „ex kobiety, mężczyzny początkującego” w przedstawieniu dyplomowym Studium Aktorskiego im. Aleksandra Sewruka w Olsztynie: „Zespół Śmierci i Tańca, czyli piosenki Tiger Lillies” i zaprezentowanym na I Ogólnopolskim Przeglądzie Dyplomów i Egzaminów Muzycznych Wyższych Szkół Artystycznych w Polsce PRZYGRYWKA 2016 otrzymała nagrodę dla najlepszej aktorki. W Kujawsko-Pomorskim Impresaryjnym Teatrze Muzycznym spektakl w reżyserii Tomasza Valdall’a-Czarneckiego został pokazany w 2017 roku dwukrotnie i za każdym razem wywoływał entuzjastyczne reakcje publiczności.

E jak epizod roku

To także rola w spektaklu muzycznym zrealizowanym tym razem przez wspomniany wcześniej Kujawsko-Pomorski Impresaryjny Teatr Muzyczny w Toruniu. Marchewkowy Kolos odbierający dzieciom marchewki w spektaklu Emila Płoszajskiego „Jacek i Placek na tropie księżyca” (reż. Agnieszka Płoszajska) jest zadziwiającym dopełnieniem surrealistycznego poczucia humoru tej rozśpiewanej historii, bajki o rockowej i niespokojnej fakturze opartej na „kosmicznych” przygodach dwóch urwisów znanych z powieści Kornela Makuszyńskiego i… piosenkach grupy Lady Pank.

F jak festiwal

Wśród pięciu toruńskich i jednego bydgoskiego festiwali teatralnych to 4. Edycja Festiwalu Debiutantów „Pierwszy Kontakt” zorganizowana przez Teatr im. Wilama Horzycy wywołała największe poruszenie jako niebywale spójna w doborze konkursowych przedstawień. Toruńskiej publiczności zaprezentowano przekrój krajowych spektakli opowiadających przy tym o człowieku uwikłanym w niezwykle groźne zjawiska, które niechybnie mogą prowadzić do wojny.

G jak generator

Czyli prądnica, nakręcająca politycznie widownię – spektakl konkursowy Kolektywu Supernova, który wystąpił na wspomnianym wyżej 4. Festiwalu Debiutantów „Pierwszy Kontakt”. Aż dwanaścioro aktorów debiutujących w spektaklu „Pospolite żywoty martwych Polaków” (reż. Marcin Wierzchowski) zostało uhonorowanych zespołową nagrodą specjalną za kreacje aktorskie. Zagrali w przedstawieniu wręcz oślepiającym: inscenizacji obezwładniającej przemocą i przerażającą wizją wojny polsko-polskiej z plemiennymi bitwami na ulicach, w walce strony czarnej z kolorową.

H jak historia

„Pogorzelisko” wg dramatu Wajdiego Mouawada to historia przejmująca, historia z niezwykłym zakończeniem, a gdy jeszcze wyeksponuje ją Cezary Iber – reżyser o niezwykłej wrażliwości, to takiego przedstawienia jak to zrealizowane w rzeszowskim Teatrze im. Wandy Siemaszkowej nie da się zapomnieć!

I jak innowacja

Machina mono-teatralna stworzona przez Karolinę Kasprzak na potrzeby monodramu „Mamusiu, co to za ptaszek” Igi Jambor-Skupniewicz (nagroda Kapituły Akredytowanych Dziennikarzy). Była albo autem, albo ekranem zabawnego teatru cieni, ścianą dziecięcych rysunków czy też po prostu szafą. Była pomysłem przednim pokazującym, że monodramy na Toruńskie Spotkania Teatrów Jednego Aktora można przywozić nie tylko w walizce.

K jak kostiumy

Zdecydowanie i bezapelacyjnie – Monika Wójcik za kostiumy utrzymane w stylu epoki wiktoriańskiej: pełne falbanek, gorsetów, wszelkich tiulów, czarnych sukien, kamizelek, kapeluszy i cylindrów w spektaklu dyplomowym „Zespół Śmierci i Tańca, czyli piosenki Tiger Lillies” studentów Studium Aktorskiego im. Aleksandra Sewruka w Olsztynie. Nie można zapomnieć także o twarzach aktorów z bladym licem, pokrytym bielącym pudrem i upiornym makijażem, czyli równie niezwykłej pracy charakteryzatorek, tak rzadko wspominanych w recenzjach.

L jak lalki

Wielkie, gąbczaste i nieforemne – bez aktorów ani śmieszne, ani straszne. Bohaterowie baśni prasłowiańskich Dudy Paivy w przedstawieniu „Opowieści z niepamięci” zrealizowanym w Teatrze Animacji w Poznaniu urzekły nie tylko dzieci (nagroda Jury), ale i dorosłych (nagroda dla najlepszej aktorki – Sylwii Koronczewskiej-Cyris) na 24. Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Lalek SPOTKANIA.

M jak muzyka

ABBA wiecznie żywa, także w porywającej produkcji „Mamma mia” warszawskiego Teatru Roma (reż. Wojciech Kępczyński), którą udało się zobaczyć tuż przed zastąpieniem jej „Pilotami”. O takim teatrze muzycznym Toruń może tylko pomarzyć (patrz litera U).

N jak nadzieja

Tytuł „Nadziei roku” otrzymuje Paweł Paszta – nowy dyrektor ds. artystycznych Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu. Nie dość, że w tym roku perfekcyjnie wyreżyserował „Napis”, odtworzył kabaret literacki, zaprosił Salon Poetycki Anny Dymnej, wymyślił Vlog Wilama i uzyskał od Davida Lyncha licencję na wystawienie spektaklu na podstawie jego kultowego filmu ,,Mulholland Drive” (premiera: 7 stycznia 2018), to jeszcze swym urokiem osobistym sukcesywnie odczarowuje dworskie klimaty panujące od lat w Horzycy. Jako że jest też skromnym człowiekiem dla przeciwwagi (by nie poczuł się zakłopotanym) dokładam wyróżnienie dla aktora tej sceny: Macieja Raniszewskiego za świetną tytułową rolę obarczonego obłędem zabójcy w „Roberto Zucco” B.M. Koltès’a, w reżyserii Leny Frankiewicz.

O jak odkrycie

Dwa teatry: Teatr im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie i Theater des Lachens z Frankfurtu nad Odrą. Pierwszy za trzyletni program rezydencji i zapraszania artystów z całego świata, by stawać się laboratorium sztuki, co było doskonale widać w „Piaskownicy” wyreżyserowanej przez Jewgenijię Baginską z Sankt-Petersburga na 4. Festiwalu Debiutantów „Pierwszy Kontakt”. Drugi za humor, luz i prezentowanie polskim widzom niemieckiego Puppentheater w „Księciu Hamlecie” i taniec folii w „Małym wietrze” – przedstawieniach zaprezentowanych na 24. MFTL SPOTKANIA w Teatrze „Baj Pomorski”.

P jak powrót

„Carmen Funebre” (reż. Paweł Szkotak) Teatru Biuro Podróży na toruńskim Festiwalu Teatrów Ulicznych. Choć spektakl miał swą premierę w 1994 roku nadal niestety jest aktualny: powstał jako echa wojny w Bośni, nasilających się konfliktów etnicznych i wybuchów nacjonalizmu. Dziś są Syria, uchodźcy i polityka narodowościowa partii rządzącej, stąd można było poczuć prawdziwe przerażenie, gdy kaci na szczudłach, którym spod masek widać było tylko pełne okrucieństwa oczy krążyli bardzo blisko publiczności na toruńskim Rynku Staromiejskim. Piękna muzyka, ogień i odlot dusz do nieba w postaci małych domków na niebieskich balonikach spotęgował jeszcze to wrażenie. Carmen Refugees…

R jak radość

Letnie niebo jest także związane z chwilą teatralnego szczęścia, kiedy na Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku podczas owacji na stojąco po przedstawieniu „Miarka za miarkę” (koprodukcja Cheek by Jowl z Londynu i Teatru Puszkina z Moskwy) powoli otwierał się nad widownią dach Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. W prezencie urodzinowym dla reżysera – Declan’a Donnellan’a.

Radość za całokształt natomiast, potwierdzony także w 2017 roku: to Dominika Miękus, aktorka Teatru „Baj Pomorski” jako bezkonkurencyjna Mysz po przemianie w leśnego potwora, która bawi do łez małych i dużych w spektaklu ,,Strach ma wielkie… zęby”, wyreżyserowanym przez Laurę Sonik.

S jak spektakl

Jak pod literką O – muszę wybrać dwa spektakle roku: tym razem z Kielc i Rzeszowa.

To „Harper” w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego z Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach, chłodna psychologiczna opowieść o w gruncie rzeczy banalnej historii kobiety żegnającej się z umierającym ojcem, ale dzięki reżyserowi gęsta od pełnokrwistych postaci i poprzecinana do bólu fizycznością oraz „Pogorzelisko” Cezarego Ibera zrealizowane ze scenicznym rozmachem w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, olśniewające fragmentami pełnymi niepospolitej piękności i rzadko spotykanej siły wyrazu w wymiarze czysto teatralnym. Dotyczy to przede wszystkim wielu scen odbijających piekło wojny, we wstrząsająco urokliwych układach choreograficznych mających w sobie grozę i patos, które jednak reżyser niezwykle umiejętnie równoważy.

S jak scenografia

Za oprawę plastyczną przyznaję dwa pierwsze miejsca ex aequo:

Michał Korchowiec za scenografię do spektakli „Roberto Zucco” Leny Frankiewicz w Teatrze im Wilama Horzycy w Toruniu i „Żony stanu, dziwki rewolucji a może uczone białogłowy” Wiktora Rubina w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. W obu przedstawieniach skondensowane maksymalnie: sceny zapchane mównicami ze sklejki, dziesiątkami transparentów, z odwróconą i sfatygowaną widownią z wiszącą nad nią ogromną metalową konstrukcją. Wydawałoby się chaotyczne, ale jakże sugestywne.

Mirek Kaczmarek za oprawę scenograficzną do „Harper” Grzegorza Wiśniewskiego w Kielcach – spektakularnie zimną przestrzeń w glazurze, przeciętą torami kolejowymi i dużo skromniejszą, ale jakże wymowną dla drugiej części spektaklu Marcina Wierzchowskiego „Pospolite żywoty martwych Polaków” Kolektywu Supernova. Tutaj kamienne płyty chodnika, niczym odwrócone macewy, posłużyły do budowy barykad, a wśród maleńkich makiet domków zobaczyliśmy i usłyszeliśmy „prawdziwą” uliczną bitwę ludzików z masy… solnej.

T jak teatr

Dwie sceny dramatyczne w województwie kujawsko-pomorskim w 2017 roku przeszły zawirowania związane ze zmianą dyrekcji. Na szczęście nie skończyły się one tak jak we Wrocławiu i oba teatry wylądowały po nich na swych miejscach w miarę miękko, spokojnie planując kolejne sezony i festiwale. Jak to się dzieje w Toruniu, opisałem pod literką N, w Bydgoszczy zaś nominacja Łukasza Gajdzisa na dyrektora wywołała protest części aktorów związanych z poprzednią dyrekcją i jak to ma często miejsce była połączona z ich odejściem za dyrektorami Wodzińskim i Frąckowiakiem do Warszawy. Echa tej teatralnej wojny poczuli także toruńscy widzowie 4. Festiwalu Debiutantów „Pierwszy Kontakt” podczas burzliwej dyskusji w kawiarni WEJśCIóWKA.

U jak ułuda

Marzeniem ściętej głowy o dużej scenie można nazwać obecną sytuację Kujawsko-Pomorskiego Impresaryjnego Teatru Muzycznego w Toruniu. Teatr na walizkach radzi sobie całkiem dobrze w tymczasowej siedzibie Fundacji Tumult przy Rynku Nowomiejskim, mając jednak na uwadze fundusze zagwarantowane przez Urząd Marszałkowski i Urząd Miasta Torunia na razie tylko na remont Pałacu Dąmbskich (z docelowo małą sceną) i z magazynem ze scenografią oraz rekwizytami umiejscowionym na peryferiach miasta – musi się liczyć z kolejnym trudnym organizacyjnie rokiem.

W jak wydarzenie

W jak wielka literatura. W jak Wierszalin. Toruńscy widzowie mogli w 2017 roku zobaczyć dwa najnowsze spektakle Teatru Wierszalin: wiosną „Dziady. Noc Pierwsza” (Grand Prix publiczności na 25. Alternatywnych Spotkaniach Teatralnych KLAMRA), inscenizację dramatu Adama Mickiewicza zrealizowaną na podstawie "Dziadów cz. IV" z elementami "Dziadów cz. II" oraz jesienią na 24. MFTL SPOTKANIA w Teatrze „Baj Pomorski” – „Dziady. Noc Druga” (spektakl na podstawie III części dramatu). W obu inscenizacjach w roli Guślarza Piotr Tomaszuk, ale przede wszystkim jako reżyser ponownie umocnił swą wielkość, a Rafał Gąsowski zdecydowanie większe wrażenie na piszącym zrobił w roli Konrada niż Gustawa w „Dziadach. Nocy Pierwszej”.

Z jak zerwanie

To się zdarza, ale zawsze związane jest z rozczarowaniem i smutkiem. Kapitulacja przemęczonego organizmu aktorki Teatru im. Danuty Baduszkowej w Gdyni, której niedyspozycja spowodowała zakończenie spektaklu „Kumernis, czyli o tym, jak świętej panience broda rosła” już po 40 minutach jego trwania. W tak dramatyczne przerwanie przedstawienia większość publiczności 4. Festiwalu Debiutantów „Pierwszy Kontakt” zgromadzonej na wielkiej widowni hali sportowej Olimpijczyk i zachwyconej wizją reżyserską, scenograficzną oraz kostiumograficzną Agaty Dudy – nie chciała początkowo uwierzyć… Autor tych słów także, ale to przecież nie koniec – bilety do Gdyni już kupione!

Bogatego we wrażenia teatralne roku 2018!

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry