Taka sytuacja
Ciekawe ile osób, które zaczęły czytać ten tekst, ma umowę o pracę? Ilu z Was pracuje na śmieciówkach, bez ubezpieczenia lub na czarno?? A ile z szanownych czytelniczek/ czytelników ma umowy np. na 1/8 etatu, a w rzeczywistości zapieprza 10 godzin dziennie, a resztę pieniędzy dostaje „pod stołem”?
Przyzwyczailiśmy się, że prawa, wywalczone sto lat temu przez zorganizowanych pracowników, takie jak ośmiogodzinny dzień pracy, weekendy czy ubezpieczenia społeczne, odchodzą powoli do lamusa. Stają się przywilejem, a nie normalnością.
Oczywiście zaraz usłyszę, że to wina wysokich podatków i dużych kosztów zatrudniania pracowników w Polsce. Otóż według danych Eurostatu, mamy jedne z najniższych kosztów pracy w Europie i jedne z najniższych zarobków. Generalnie Polska jest po prostu biedna... Konkurujemy z rozwiniętymi gospodarkami starej Unii nie innowacyjnością, a właśnie niskimi kosztami pracy, jesteśmy tanią siłą roboczą Europy... A może winne są nie za wysokie daniny, a praktyczny brak progresji podatkowej w Polsce, gdzie osoba prowadząca mikroprzedsiębiorstwo płaci w praktyce takie same podatki jak wielkie korporacje? Te zresztą stać na opracowania optymalizacji (czytaj: unikania) podatków w swoich firmach-córkach.
Do tego dochodzi jeszcze działalność licznych agencji pracy tymczasowej, które we wspaniały sposób obchodzą prawo pracy, jak to się ładnie mówi – uelastyczniając je – firma łatwo może zatrudniać i zwalniać pracowników, nie robiąc tego bezpośrednio, tylko poprzez umowę z agencją. Ta oczywiście żeruje na pracowniku, zabierając część jego wypłaty za umożliwienie pracowania. Praca jest tu oczywiście tymczasowa i może skończyć się z dnia na dzień. Jesteś potrzebny – pracujesz nawet w soboty i w niedziele, przestałeś być – do widzenia. Raj dla kapitalistów, dla pracowników już nie bardzo. Jakoś nie widać, żeby wzbogacanie się pierwszych skapywało na drugich...
Dopełnieniem sytuacji jest organizowanie u nas Specjalnych Stref Ekonomicznych – stref czystego zysku, gdzie biznes dostaje to, co od lat jest naszym atutem – tanią siłę roboczą. Jedyne, co daje od siebie to głodowe stawki dla pracowników, strefowe korporacje nie dokładają się przecież w żaden sposób do naszych szkół czy szpitali – są zwolnione z podatków. Czysty zysk, a wszystko to w imię niewidzialnej ręki rynku, która jednak, jak widać, nie wszystkim robi dobrze...
Okazuje się, że w Polsce Janusze biznesu wkalkulowane mają w swą działalność zatrudnianie ludzi na czarno i zapłacenie ewentualnych kar. Zresztą te są śmiesznie niskie i generalnie – nieprzyznawane. Ostatnio „Dziennik Gazeta Prawna” podał, że „według Państwowej Inspekcji Pracy, w 2015 roku tylko 19 pracodawców zostało ukaranych grzywnami co najmniej 5 tys. zł za łamanie praw pracowniczych. Żaden z sądów nie orzekł maksymalnej sankcji, czyli 30 tys. zł, choć co roku rozpatrują 3 tys. wniosków”.
Pracownicy wszystkich branż – organizujcie się!
Możemy długo jeszcze wymieniać patologie współczesnego, polskiego kapitalizmu, zastanawiać się nad systemowymi zmianami, reformami czy rewolucjami. Co jednak możemy zrobić my sami – pracownice i pracownicy, żeby dzisiaj, tu i teraz, odzyskać godność? Jak widać instytucja państwa nie jest za bardzo po naszej stronie, nie liczyłbym więc przesadnie na nią...
Jest taki znany rysunek, publikowany kiedyś w gazetkach alterglobalistów – w pierwszym kadrze komiksu wielka ryba goni małą rybkę, w drugim gigant sam jest goniony przez wielkie stado małych rybek... W obronie swych praw trzeba się organizować, także w pracy. Z pomocą w tym przychodzą związki zawodowe. Szczególnie, że w 2015 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że również pracownicy zatrudnieni na umowach śmieciowych, mają prawo do zrzeszania się. Wyrok absolutnie zlekceważony przez poprzednią jak i aktualną ekipę rządzącą... No cóż...
Niestety te największe i najbardziej znane ze związków są zbiurokratyzowanymi instytucjami, z dobrze płatnymi etatami. Zajmują się bardziej negocjacjami między zbuntowanymi pracownikami a pracodawcami, pełniąc rolę mediatorów. Te molochy często siedzą na barykadzie, zamiast z niej zejść i stanąć po stronie wyzyskiwanych. Do tego są skrajnie upolitycznione. Dlatego nazywane są przez ich krytyków „żółtymi” związkami zawodowymi.
Gdy jednak bliżej przyjrzymy się ruchowi związkowemu w Polsce, to zauważymy, że jest bardziej złożony, że istnieją ciekawsze i skuteczniej działające organizacje. Do takich należy Inicjatywa Pracownicza, niezależny związek zawodowy, oddolnie zorganizowany w formie federacji. Nie skupia się na etatach związkowych, widząc w nich ryzyko ubezwłasnowolnienia, lecz na aktywnej obronie wszystkich pracowników. Nawiązuje do wciąż żywej idei radykalnej demokracji ruchu anarchosyndykalistycznego.
Obecnie związek ma szereg komisji, by zobrazować skalę i obszary jego działania, podam tylko niektóre z nich: Komisja Pracujących w Organizacjach Pozarządowych, Komisja Środowiskowa Pracowników Sztuki, Komisja Zakładowa w Amazonie, Małopolska Komisja Międzyzakładowa Operatorów Żurawi, Komisja Zakładowa w Centrum Opieki nad Dzieckiem w Szczecinie, Komisja Zakładowa przy Souters Holding Poland, Komisja Zakładowa przy Uniwersytecie Gdańskim, Komisja Międzyzakładowa grupa l'Oreal. To tylko niektóre z nich. Jak widać związek jest obecny na budowach, w marketach, lecz również na uniwersytetach i w szpitalach. Do tego dochodzą komisje praktycznie w większości miast Polski.
Przez lata związek ten podejmował liczne i skuteczne akcje w obronie praw pracowniczych. W 2002 roku przeciwko zwolnieniom w poznańskich zakładach Cegielskiego, potem były protesty pracowników poczty, w marketach Kaufland i Auchan. Związek angażował się też w walkę ze Specjalnymi Strefami Ekonomicznymi pod Wrocławiem czy batalie pracowników Amazona. Ostatnimi głośnymi akcjami były te organizowane przez pracowników Polskiego Busa. Inicjatywa Pracownicza włącza się także w akcje ruchu lokatorskiego czy te przeciwko Transatlantyckiemu Porozumieniu w Dziedzinie Handlu i Inwestycji (TTIP), organizuje się przeciwko elastycznym formom zatrudnienia w marszu „My Prekariat”, a także w akcje międzynarodowe.
Jak widać, skala działań jest duża, a to nie jedyna ciekawa organizacja pracownicza w naszym kraju. Jest jeszcze, na przykład, Związek Syndykalistów Polski, równie intensywnie wspomagający protesty pracownicze i strajki – głośnym echem odbiły się ich działania w Szpitalu Psychiatrycznym w Bielsku Białej czy akcje o niewypłacanie pensji pracownikom remontującym lokale komunalne w Warszawie. Co ważne, oba związki starają się włączyć w swe działania również pracowników zatrudnionych na czarno i na samozatrudnieniu. Polecam zapoznanie się z działalnością tych organizacji, ich wytycznymi ideowymi i strategiami działania. Linki do stron internetowych znajdziecie pod felietonem. No i przede wszystkim, zachęcam do włączenia się w odzyskiwanie swojego życia już dzisiaj! Twórzcie komisje w swoich miejscach pracy. Że się nie uda? A próbowaliście kiedyś, siedząc przy ognisku, złamać cienki patyczek? Poszło bez trudu prawda? Spróbujcie kiedyś złamać stos takich patyczków złożonych razem.
LINKI:
Inicjatywa Pracownicza: http://ozzip.pl/
wytyczne programowe: http://ozzip.pl/teksty/dokumenty/item/1904-wytyczne-programowe-ozzip
strategia działania: http://ozzip.pl/teksty/dokumenty/item/1903-nasza-strategia-dzialania
Związek Syndykalistów Polski: http://zsp.net.pl
Ciekawy tekst o wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie związków:
http://zsp.net.pl/umowy-smieciowe-zakladanie-zwiazkow-zawodowych-kilka-refleksji-po-orzeczeniu-tk