Wyszukiwanie

:

Treść strony

Przejazd

Prezydent powinien stawiać na równość i różnorodność

Autor tekstu: Igor Prusakowski
Ilustracja: Ryszard Duczyc
02.06.2015

Przy okazji Majowego BUUMU Poetyckiego, który odbył się po raz 16 w toruńskiej Od Nowie, miałem okazję porozmawiać z panią Kazimierą Szczuką, która czwartego dnia BUUMU miała swoje spotkanie autorskie, dotyczące głównie (póki co!) dwutomowego wywiadu-rzeki z profesor Marią Janion, zresztą mentorką pani Kazimiery. O problemach współczesnych kobiet, nowościach w literaturze, gender i o szansach na prezydenturę.

 

Igor Prusakowski: Jak podobało się Pani dzisiejsze spotkanie?

Kazimiera Szczuka: Było fajnie. Czułam lekkie ciśnienie, bo i tak zaczęliśmy nieco później, niż mieliśmy – nie chciałam więc rozwlekać wypowiedzi. Ale naprawdę było fajnie. Bardzo.

Chyba często bywa pani w Toruniu na tego typu spotkaniach?

Tak, staram się.

Wielu znajomych emocjonowało się pani wizytami – często dostawałem SMS-y i wiadomości, że widzieli panią w naszym mieście. Za każdym razem były to nasze lokalne wegetariańskie bary – głównie Karrotka.

Tak, bywam w Toruniu. Znamy się dobrze z Joanną Scheuring-Wielgus, z Piotrem Wielgusem często tam chodziliśmy w czasie kampanii wyborczej w zeszłym roku. Bywałam wtedy również na debatach w Harmonijce, spotkaniach z różnymi środowiskami. Lubię Toruń.

Więc skoro widziano panią głównie w takich miejscach – nie je pani mięsa?

Nie, nie jem. To znaczy, zdarza mi się jeść ryby, ale rzadko. Dawno się to u mnie zaczęło, jeszcze w liceum. Miewałam różne okresy – ale główny kierunek to bycie wege.

Mówiła pani o kampaniach wyborczych, więc ostatnimi czasy temat popularny – nie myślała pani o prezydenturze?

Nie, absolutnie.

Przecież mogą kandydować inne medialne postaci, jak np. Paweł Kukiz, więc dlaczego nie pani?

To byłoby absurdalne. Jedyne, nad czym ubolewam, to to, że środowiska lewicowe, postępowe nie są w stanie się połączyć i na coś wspólnie postawić, wspólnie zmierzać do jakiegoś celu.

Na co więc powinien kłaść nacisk przyszły prezydent Polski?

Na równość i różnorodność.

Patrząc choćby po internetowych sondażach, czy jeśli PiS wygra i w tych wyborach, i parlamentarnych, to dołączy pani do grona tych, którzy krzyczą o pakowaniu toreb i emigracji?

Tak.

Przejdźmy więc do nieco przyjemniejszego tematu. Była pani może na warszawskim koncercie grupy Against Me?

Nie, nie byłam.

Ten zespół jest absolutnym fenomenem, głównie ze względu na osobę Laury Jane Grace, która jeszcze parę lat temu z zespołem występowała jako Tom Gabel. W tej grupie jest coś niesamowitego, gdyż wielu wiernych fanów wcale nie odwróciło się od Laury, a wręcz przeciwnie – wzbudziło to jeszcze większe zainteresowanie.

To znaczy, że nie jest jeszcze tak źle, prawda?

Tak, dobrze to rokuje na obecne czasy. Parę lat temu spotkałem się z taką teorią, jakoby poprzez gościnny udział w jury programu Top Model miała pani promować seksizm.

Było to dość okropne. W amerykańskiej wersji na moim miejscu jurorką była Twiggy, obejrzałam ten odcinek, dostarczyła mi go redakcja programu. Oczywiście, Twiggy to chudość, ale jest też ikoną zmiany kulturowej. Dziś to raczej poważna pani. Amerykańska wersja top model jest różnorodna, dziewczyny są raczej wyluzowane, wygląda to na zabawę i tyle. Polskie kandydatki na modelki są przestraszone, nieszczęsne, tresowane przez jurorów. Ale i tak nastolatki, które to oglądały, natychmiast zapalały się do pomysłu zostania modelką. Widziały w tym co innego niż ich matki czy ciotki-feministki. Zresztą rodzice też podobno często ulegali ogłupieniu. Narzekali głównie nauczyciele.

Uważa pani, że takie programy w pewien sposób niszczą młode dziewczyny?

Niszczą – to może za dużo powiedziane. Kobiety mają poważne, realne problemy – przemoc, brak perspektyw zawodowych, kłopoty z opieką nad dziećmi czy dostęp do skutecznej opieki medycznej. To są poważne problemy. Jeżeli młode dziewczyny lokują swoje ambicje w świecie Top model – cóż... Na szczęście wybory miss podupadają, trochę tego bagna zza kulis wylało się na zewnątrz. To może być dla dziewcząt otrzeźwiające.

Mówi pani o wyborach miss. Sam modeling, odchodząc od programów takich jak Top Model, też niekorzystnie wpływa na dziewczyny?

Młode dziewczyny wyobrażają sobie, że będą tą jedną jedyną. Trochę tak, jak w bajce o Kopciuszku – na tym wielkim balu, balu świata mody, urody, pieniędzy i reklam myślą, że to właśnie one będą wybrane na tą jedyną przez księcia. Tymczasem 99% tych dziewczyn tylko traci czas i własne skromne pieniądze, które trzeba wydawać na stroje, makijaże, portfolio, podróże i tak dalej. Lepiej więc myśleć o jakimś sensownym zawodzie, niż mieć nadzieję, że uda się sprzedać swój wygląd.

Bywa pani w warszawskich centrach kultury alternatywnej? Squaty, aktywne domy alternatywne?

Teraz zdarza się to rzadko, ale cały czas mam jakiś kontakt z tym środowiskiem.

Pytam, bo po przejrzeniu programów tych miejsc, myślę, że wiele rzeczy może panią zainteresować – choćby zbliżający się KONGRESONO, którego wykłady w dużej części dotykają queerowej tematyki, a sporo eventów towarzyszących temu kongresowi odbędzie się właśnie na squacie Przychodnia i na ADA Puławska. Ma zamiar iść pani na te wykłady?

Jeżeli mnie zaproszą :)

Jakie może pani polecić nowości książkowe, debiuty? Ja osobiście zachwycam się „Atlasem Doppelganger” Dominiki Słowik.

Ja aż tak się tym nie zachwyciłam, ale to na pewno ciekawy debiut. Podobały mi się „Nocne Zwierzęta” Patrycji Pustkowiak i „Uprawa roślin południowych metodą Miczurina” – to opowiadania Weroniki Murek. Natomiast „Doppelganger” napisany jest mocnym, grassowskim językiem, który zachwycił Pawła Huelle. Takie niemieckie wydanie realizmu magicznego.

A Pani jakie ma plany wydawnicze? Czas na odpoczynek po tym wywiadzie-rzece z panią profesor Janion?

Ten wywiad robimy dalej, cały czas nad nim pracujemy. Mamy też inne plany, ale na razie nie chcę się chwalić.

Na zakończenie trudna kwestia. Jak wyjaśniłaby pani zagorzałemu przeciwnikowi gender główne założenia tej ideologii? Przeciwnikom ciężko jest pokazać, że nie chodzi tu wcale o przebieranie przedszkolaków w quasi-seksualnym kontekście.

Tutaj jest bardzo trudno o dyskusję, gdyż druga strona nie ma racjonalnych argumentów. Ale stale powtarzam, że gender to po prostu faza walki o równość. Tym się różni od feminizmu, że uwzględnia również mężczyzn i osoby nieheteroseksualne. To wszystko. Mężczyźni również potrzebują refleksji nad swoimi społecznymi rolami. Gender to przecież nic innego, jak społeczne role płci, więc ta refleksja nad zmieniającym się modelem męskości jest dzisiaj konieczna. To właśnie gender. Kwestia poboru do wojska, ojcostwa, relacji ojciec-syn, powinności mężczyzn w patriarchacie. A jeżeli chodzi o prawa mniejszości seksualnych, to są one też częścią praw człowieka. Nie można ludzi wykluczać ludzi z elementarnych praw dlatego, że są odmiennej orientacji. Antropologia katolicka ma jednak niestety do powiedzenia tyle, że jest natura i kropka. A przecież nasze rozumienie natury kobiety czy mężczyzny jest zmienne – inne było w czasach biblijnych, inne jest w krajach islamskich, a inne w Europie. Tym właśnie zajmują się gender studies.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Również dziękuję.

 

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry