Do napisania tekstu o designie inspirowanym chmurami skłoniła mnie fotografia prototypowego projektu magnetycznie lewitującego fotela-chmury. Zamiast siedzieć w białej miękkości, modelka na zdjęciu rozciąga się wygodnie na plecach, płynąc metr nad umieszczoną na ziemi obłą metalową płytą. Chociaż "pole magnetyczne" nie brzmi nader romantycznie, jestem pewna, że wielu pominęłoby najspokojniej ten aspekt gdyby w domu zagościł taki właśnie latający mebel. Fotel jest oczywiście szkicem, ideą designerską. Wierzę jednak, że tak jak inne 'niemożliwe' pomysły z przeszłości, i ten doczeka się realizacji w świecie jutra, do którego nieuchronnie dążymy. W oczekiwaniu na tę chwilę zachęcam do odwiedzenia tej oto tablicy w Pinterest, na której zebrałam dla Was najciekawsze chmurowe zasoby Internetu:
https://www.pinterest.com/menazeriowo/chmury/ .
Zacznijmy może najprościej: od rysunku, wzoru. Warto zwrócić uwagę na stare wyobrażenia chmur przelewane na papier, tkaninę i kamień w Tybecie, Japonii i Chinach. Mimo dawnego pochodzenia wzory nie zostały przez artystów wrzucone do lamusa; nie tylko wciąż funkcjonują w tradycyjnym ujęciu, ale wracają w nowych funkcjach, jak na przykład całkiem współczesne kolczyki znalezione na portalu Etsy czy ultra-nowoczesna sufitowa instalacja Takeshi Sano. Wzór chmury przechodzi z produktu na produkt wiele transformacji, jej rysunek oddają setki różnych kresek spod rąk setek artystów. Spotkamy w tym gronie mnóstwo dziecięcych ilustratorów, ale także absolutne gwiazdy, jak Piero Fornasetti, którego czarno-białe graficzne Nuvolette (Chmurki), zostały wydrukowane na luksusowej tapecie przez znaną firmę Cole and Son. Interesującą kontynuację tematu tapet zapewnia chociażby prześliczny Daydream od Hygge & West, na której graficzne – niby odręcznie wykreślone – obłoki przecinane są lotem uroczych jaskółek. Tapeta jest nie tylko piękna, ale z dodatkowym atutem: występuje w różnych kombinacjach kolorystycznych, z których kilka jest nadzwyczaj odważnie dramatycznych.
Meble, oświetlenie i inne przedmioty użytkowe swobodnie opływają temat chmur, zbliżają się do niego i oddalają wedle uznania designera. Do pracy zostały zaprzęgnięte przeróżne materiały, kształt chmury oglądamy z góry albo z przekroju, czasem chmur trzeba się doszukać gdzieś pomiędzy ideą, kształtem a nazwą przedmiotu. Do chmur, jakie znamy z nieba, najściślej nawiązują lampy, chociażby z racji unoszenia się w powietrzu. Internet zalany jest wręcz lampami zrób-to-sam z waty i papierowych lampionów, ale ci projektanci, o których chcę wspomnieć, wyszli poza ramy i stworzyli cuda-niewidy z papieru (Mama Light – Frank Gehry), półmlecznego dmuchanego szkła (Cloudy Lamp – Mathieu Lehanneur), żywicy (Nuvola Light – Cassina) lub nawet drewna (Miss Maple – Eliza Strozyk). [Miałam okazję 'nielegalnie' obcować z drewnianymi tkaninami Elisy Strozyk, gdy niezauważona wyciągnęłam do nich rękę na wystawie. Muszę przyznać, że sposób, w jaki zmieniają swoją formę pod delikatnym ruchem ludzkich palców, jest niezmiernie intrygujący!]. Inni twórcy lamp ocierają się o delikatny surrealizm (Dreamy Cloud Chandelier – Apparatus, złożony z białawych kulek zawieszonych w grupce), kicz (Nuke Lamp – Veneridesign, wyglądająca jak mini grzyb atomowy) czy wręcz absurd (jak Richard Clarkson, który stworzył wściekły cumulus grzmiący i trzaskający piorunami w pokoju). Przykłady można by mnożyć, ale polecam dać nura do galerii i nacieszyć wzrok pokładami inwencji designerskiej oraz samemu wyciągnąć odpowiednie wnioski.
Nazwiska sygnujące meble, nawiązujące do chmur to takie sławy, że nietrudno o zawrót głowy. Pochód zaczyna nikt inny jak genialni bracia Boroullec i to aż z dwoma „chmurzastymi” projektami: modułowym systemem stojących półek (Cloud dla Cappellini), a także filcowym panelem-ozdobą nie tylko na ściany (Clouds dla Kvadrat). Potem nadchodzi Paola Navone ze srebrną sofą Nuvola (chmura), Nendo ze swoim potrójnym stolikiem zaprojektowanym dla firmy Moroso, wspaniałe mosiężne lustro Clouds od Achille Salvagni, Cloud Chair Richarda Huttona. Są też mocne polskie akcenty – fantastyczna, prosta lampa Cumulus L od Artes Design (na zdjęciu) oraz Anna i Marek Lorens ze swoim biurkiem Cloud. Potem następuje parada mniej wyrafinowanych, a jakże ciekawych pomysłów; jest wśród nich zabawna półka na układane bokiem rolki papieru toaletowego (Cloud - Bertrand Jayr dla Moddea), łóżeczko dla niemowlęcia, półeczki-chmurki od Urban Outfitters, wieszaki na klucze, ekrany akustyczne czy też malowane ręcznie żarówki, które po włączeniu 'malują' ściany w „ chmurzasty” wzór.
Artyści instalacyjni dali w kwestii chmur prawdziwy popis przenoszący odbiorcę na chwilę do całkiem innego świata. Wśród prac, które wybrałam, są wielkie grzyby nuklearne albo rozległe efemerydy z piany, dymu, nici, plastikowych worków, balonów, folii, papieru. Ponownie, zamiast opisywać, zachęcam do eksploracji odnośników w Pinterest. Jestem pewna, że z racji różnorodności pomysłów i środków, każdy znajdzie w niej swoją własną chmurę; być może uda mi się zaskoczyć miłośników designu kilkoma supernowymi na mapie dobrych projektów, a dla nowicjuszy może to być początek przygody z postaciami już ikonicznymi w rzeźbie i sztuce instalacyjnej, jak np. Anish Kapoor, którego przesłynna chicagowska "Cloud Gate" odbija w lustrzanym wygięciu całe miasto.
Zakończmy artystą, który według mnie najpiękniej oddaje ideę chmury, a jest nim Berndnaud Smilde. Natychmiast zrobiło się o nim głośno, gdy zrealizował swój pomysł wytworzenia w pomieszczeniach właściwych warunków atmosferycznych dla wykreowania nie imitacji, ale najprawdziwszego miniaturowego obłoku, który tylko krótką chwilę utrzymuje się we wnętrzu w swoim bezustannie mutującym kształcie, po czym – jak to obłok – rozpływa się bezpowrotnie w powietrzu.
To już koniec mojego przewodnika po chmurach w formie, strukturze, a czasem tylko w zarysie, w idei. Miękkie, twarde, białe, czarne, kolorowe, rzeźbione, malowane, tkane. Chwilowość i niedoścignienie chmur sprawia, że każdy (nie tylko artysta) widzi je nieco inaczej. A nasze designerskie bujanie w obłokach to nic innego jak krótka lekcja o tym, jak dalece realizacja projektu może odbiec od źródła swojej inspiracji, równocześnie pozostając z nią fenomenalnie spójna.