Wyszukiwanie

:

Treść strony

Przejazd

Bydgoszcz teatrem stoi

Autor tekstu: Jan Karow
Ilustracja: Stanisław Jasiński
23.12.2014

Weźmy dowolną pustą przestrzeń i nazwijmy ją "nagą sceną". Niechaj w tej przestrzeni porusza się człowiek i niechaj obserwuje go inny człowiek. I to już wszystko, czego trzeba, by spełnił się akt teatru – tak pod koniec lat sześćdziesiątych myślał Peter Brook. W ramach tegorocznych Konfrontacji Amatorskiej Twórczości Artystycznej Regionu tą przestrzenią były Mała i Duża Scena Akademickiego Centrum Kultury i Sztuki „Od Nowa”, gdzie 6 grudnia zaprezentowano sześć (z anonsowanych siedmiu) konkursowych spektakli, które były efektem pracy młodych adeptów z województwa kujawsko-pomorskiego.

Nie wolno się oszukiwać – teatr stał się sztuką elitarną. Prawdopodobnie rozbrat z popkulturowym mainstreamem będzie postępował. Nie wygląda to zachęcająco dla młodego człowieka – potencjalnego przyszłego widza, a może i artysty. Jak wobec tego obudzić w nim, a następnie utrzymać zainteresowanie tą formą ekspresji? Właśnie poprzez pokazanie, że to nie tylko miejsce dla tekstów znienawidzonych lektur, egzaltowanych gestów i „tragicznych” doświadczeń. Na szczęście przegląd sekcji Teatr KATAR-u pokazał, że instruktorzy i animatorzy poszukują różnych rozwiązań, starając się unikać sztampy i wychodząc naprzeciw oczekiwaniom podopiecznych.  Jury nie miało łatwego zadania, musząc porównać ze sobą nie tylko spektakle odmienne w kwestii rozwiązań inscenizacyjnych, ale przede wszystkim zróżnicowane przez spory przedział wiekowy wykonawców. Nie będę ukrywał, że w zdecydowanej większości przychylam się do podjętych przez nie decyzji w sprawie podziału nagród. Pozostaje mi jedynie w paru zdaniach przybliżyć tę teatralną różnorodność, zdobywców najważniejszych nagród pozostawiając na koniec.

Nieczęsto zdarza się, żeby podczas tego typu przeglądu spotkać się z sytuacją, w której widziało się już któryś ze spektakli. Tak akurat się stało, że zdobywczynię wyróżnienia aktorskiego, Maję Marjańską, miałem już przyjemność widzieć w marcu podczas XI Konkursu Interpretacji Teatralnej organizowanego przez Teatr Baj Pomorski. Ta spokojna dziewczynka (o czym miałem okazję się przekonać, obserwując ją przed występem) zdobyła w pełni zasłużenie już niejedną nagrodę z monodramem „Ło chorym dziadku i kaminnym gorncku”. Także tu Jury doceniło ją indywidualnie, wyróżniając wobec reszty kilkuosobowych zespołów – jej krótki występ był przykładem rzadko spotykanej w tym wieku świadomości scenicznej, wzbogaconej o świetnie dobrany, pełen humoru tekst. Zaledwie dwa rekwizyty – kalosze i metalowy garnek – w każdej chwili mogły zmienić swoje znaczenie, będąc posłaniem do spania, by chwilę później okazać się dziadkową bańką na bóle brzucha. Wydawać by się mogło to niczym szczególnym, a okazuje się ewenementem wśród przeważnie zagraconych przedmiotami występów najmłodszych, za co odpowiedzialni są ich nauczyciele. Oby dotychczasowe sukcesy Mai zostały przekute na jej stopniowy rozwój. Jeśli zaś wybierze ona kiedyś teatr na poważnie, to wierzę, że rysuje się przed nią interesująca przyszłość.

Tuż za podium – z wyróżnieniem – znalazł się spektakl „Iwona, miłość à rebours” przygotowany przez Zespół Azyl z II LO w Inowrocławiu. To przykład, kiedy zamiary zdecydowanie przerosły dostępne siły. Już wśród zawodowców nietrafione decyzje adaptacyjne powodują, że spektakl budzi kontrowersje, więc nie wiem, czy akurat teatr licealny to odpowiednie miejsce, aby dyskutować (czyli podważać trafność konstrukcji) z klasykiem – w tym przypadku z Gombrowiczem i jego „Iwoną, księżniczką Burgunda”. Trzeba niezwykle mocnych podstaw, aby ingerować w tego kalibru tekst. Rozumiem myśl, która przyświecała autorce scenariusza, ale po prostu zabrakło argumentów. Spróbowano przekuć Gombrowiczowską opowieść o nietolerancji i chęci uprzedmiotowienia drugiego człowieka na historię miłosną. To się nie udało, gdyż pomysł polegał – poza naprowadzeniem aktorów na odmienne tony niż te wpisane w oryginał – na wystawieniu połowy dramatu. Przez to próba utrzymania groteski spaliła na panewce – zabrakło pointy. Błędnie, w mojej opinii, uznano, że wspomniany problem niezrozumienia między ludźmi, który podnosi w swoim dramacie Gombrowicz, nie jest się wystarczająco interesujący do zmierzenia się przez licealistów. Szkoda, bo widać było aktorski potencjał, który nie znalazł jednak ujścia.

III nagrodę przyznano ex æquo. Zdobyli ją: najmłodszy zespół – toruńska Grupa Bum Bum Cyk Cyk oraz Teatr CBR '60 z Brodnickiego Domu Kultury. Uczniowie Szkoły Podstawowej nr 18 poradzili sobie z niełatwymi pomysłami inscenizacyjnymi w „Baśni o rycerzu bez konia”. Wiele było opierających się na ruchu scen zbiorowych, wykorzystane zostały lalki, a także postawiono przed dziećmi zadanie muzyczne – wszystkie postaci wykonywały charakteryzujące je piosenki. Takie zmasowanie środków mogło młodych wykonawców przerosnąć, co jednak się nie stało i otwierający przegląd spektakl od razu pozytywnie nastroił do kilkugodzinnego obcowania z teatrem amatorskim. Warto osobno wspomnieć dziewczynki w roli chóru, który (jak w antycznym teatrze, oczywiście zachowując odpowiednie proporcje wobec tego zarysowanego gruba kreską porównania) komentował kolejne wydarzenia. Nie mogę pojąć jednak, co stoi na przeszkodzie takim kosmetycznym zmianom w tekście, jak na przykład minimalna ingerencja, żeby nie mówiono cały czas o trzech zbójach, jeśli na scenie jest tylko dwóch chłopców w ich roli – nota bene bardzo zabawnych. Detal, ale tak niewiele potrzeba, żeby go uniknąć.

Atmosfera baśniowa okazała się domeną dzieci, natomiast goście z Brodnicy zaprezentowali przedstawienie, który określiłbym jako młodzieżowy teatr zaangażowany. „Fotoplastykon” to autorska wypowiedź przygotowana przez cały zespół. Użyli w niej języka nieliterackiego, takiego, jakim posługują się na co dzień; takie też były podjęte tematy – kwestie, które dotyczą ich bezpośrednio: bulimia i anoreksja, konsumpcjonizm, ostre imprezy czy seks. W jednej z początkowych scen wszyscy stanęli na krzesłach – ja zobaczyłem w tym „Stowarzyszenie Umarłych Poetów” Petera Weira. Tam młodzież zbuntowała się w obronie swojego nauczyciela, tutaj sprzeciwiła się w trosce o własne przekonania, poniekąd zapraszając do dyskusji przede wszystkim swoich rówieśników. Można by zarzucić całości pewne braki czysto teatralne, jednak w moich oczach tracą one na znaczeniu wobec mocnego i – co najistotniejsze – autentycznego przekazu. Prosto, ale celnie.

II nagroda trafiła w ręce Teatru „W Niewoli Ust” za spektakl „A po dniu nastaje noc”. Co ciekawe, podjęta tematyka była bardzo zbliżona do tej, którą dotknął brodnicki zespół, jednak otrzymała ona zupełnie odmienną formę. „Fotoplastykon” był młodzieńczy i kolorowy, każdy wypowiadał się w swoim imieniu, przedstawienie z bydgoskiego Pałacu Młodzieży to natomiast jednogłośny krzyk grupy. Serii ćwiczeń fizycznych (przeciąganiu liny, skakaniu na skakance, brzuszkom, czołganiu się itp.) towarzyszyła wypowiedź o konieczności pędu za oczekiwaniami dorosłych. Ten przymus męczy ich, co na scenie zostaje niejako ucieleśnione – pod koniec aktorzy autentycznie opadają z sił, kolejne słowa wypowiadane są z coraz większym trudem. W trakcie miałem pewne wątpliwości, czy to dobry pomysł poddawać takiemu wysiłkowi młodych aktorów, jednak gdy całość wybrzmiała, to takie połączenie wydaje się mieć swoją siłę wyrazu. Jednak tu jest moment, w którym dyskutowałbym z werdyktem, ceniąc wyżej bliższą języka młodych propozycję Teatru CBR '60.

Nie zmienia to faktu, że zarówno druga, jak i pierwsza nagroda powędrowały do Bydgoszczy. Mam zarzuty wobec „Miasta nad kanałem” ARLETeatru, jednak wynikają one z prostej przyczyny –  spektakl ten można oceniać kryteriami pełnoprawnej inscenizacji. Skonstruowany na podstawie powieści „Most Królowej Jadwigi” Jerzego Sulimy-Kamińskiego jest pocztówką z miasta, które kwitło w latach międzywojennych; gdzie ludność polska i żydowska żyła obok siebie i dla siebie. To ta sama tęsknota, o której opowiada Paweł Łysak w „Historiach bydgoskich” z tamtejszego Teatru Polskiego, tutaj jedynie – co ciekawe – jest ona ujęta w generalnie poważniejsze tony, stając się lekką głównie w partiach piosenkowych, zbliżając całość chwilami do śpiewogry. Jednak to połączenie estetyki patosu z (czasem może nazbyt nachalnym) humorem jest przemyślane, przez co spektakl ma wyraźnie zarysowany rytm, który wspomagany jest przez wspomniane różnicowanie nastrojów. Niepotrzebne wydają mi się nieustanne wizualizacje w tle, które są niekonsekwentne, rozmijając się momentami ze słowem oraz instrumenty na scenie – przy tak istotnej roli muzyki należało się zdecydować: albo cała muzyka jest wykonywana na żywo (aktorzy poradziliby sobie bez większych przeszkód), albo wszystkie utwory są puszczane z uprzednio przygotowanych nagrań. Cokolwiek byłoby wybrane, nadałoby spektaklowi jeszcze większej spójności. To jednak  sugestie, których celem byłoby tylko i wyłącznie wydobycie jeszcze więcej z potencjału tego  przedstawienia.

Świetnym pomysłem Wojewódzkiego Ośrodka Animacji Kultury była swego rodzaju nagroda dla wszystkich uczestników, którą uczyniono wieńczący przegląd występ grupy Teatru Improwizowanego „wymyWammy” - także z Bydgoszczy. Pokazali oni – jak się okazało – zupełnie nieznaną dla uczestników formę teatralnej wypowiedzi. Kilka krótkich gier i jedna dłuższa sekwencja – to wystarczyło, żeby szybko rozochocić uczestników do włączenia się w działania dziewczyn (zespół jest w stu procentach żeński), które jest przecież jedną z podstaw tego typu twórczości. „wymyWammy” pokazało, że improwizacja nie zawsze musi kojarzyć się z niskich lotów kabaretem, a być bazą do budowania ad hoc interesujących scenek. Ciekawe, czy przyszłoroczny KATAR zbierze plon tego finałowego akcentu i wśród przyszłorocznych uczestników zaprezentuje się kolejny – obok dobrze kojarzonej już grupy „Teraz” – teatr improwizowany z Torunia.

 

Jan Karow

Galeria

  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry