Wyszukiwanie

:

Treść strony

Przejazd

Biała Lokomotywa - wspomnienie

Ilustracja: Hanna Grewling-Murawska
16.09.2020

W 1999 roku przyjechałam autostopem z koleżanką do Ciechocinka. Przechadzałyśmy się po Parku Zdrojowym, w którym pięknie prezentowały się pawie, a następnie znalazłyśmy się obok kortów tenisowych, gdzie odbywało się spotkanie z Marianem Buchowskim, autorem biografii Edwarda Stachury. Warunki harcerskie – spałam w malutkim namiocie na polu namiotowym, którego nie było, za to zielsko rosło wysoko. Pole wskazali nam dorożkarze. Dokonywanie ablucji odbywało się na prosperującym jeszcze dworcu PKP. Wspaniały koncert Anny Chodakowskiej w Teatrze Letnim. 

Potem autostop do Nieszawy, cudownej, z niesamowitym widokiem na Wisłę, dla mnie – jedynym w swoim rodzaju. Nocleg na ulicy Narutowicza, w ogrodzie u pana, który wiózł nas autem. Wcześnie rano podane do namiotu ciepłe kakao i świeży placek drożdżowy, upieczony przez żonę naszego szofera. Niezapomniany koncert Lubelskiej Federacji Bardów w kościele, w ławce przede mną – pan – wyglądem – z tych dawnych, ubranie pachnące naftaliną. Spacer szlakami Stachury – źródełko miłości, czyli miejsce, gdzie dziewczyna nabierała wody w „Całej jaskrawości”, a którą zagadywali bohaterowie powieści - Edmund i Witek. Uliczka z niskimi domkami, potem na prawo widok skarpy (żwirownia piachu), z której Stachura zobaczył „całą jaskrawość”, a z lewej strony drogi – zejście w dół nad Wisłę. Później usłyszałyśmy głos jakiejś pani, która wołała nas zza płotu, nie widziałyśmy jej twarzy, bo widok zasłaniały drzewa – bała się, że spadnie deszcz i chciała zaprosić nas do siebie. Empatia. Dobro. W Muzeum Stanisława Noakowskiego - rodzina Stachury i wystawa – w gablotach pocztówki kuzynów - Edwarda Strachury i Leszka Rojka, których treść dotyczyła głównie umawiania się na budowę pontonu, którym mieli spłynąć po Wiśle. Na krześle plecak Stachury, do którego włożyłam kamyk (jakby mało mu było ciężko) i jego buty. Trzeci dzień Białej Lokomotywy odbywał się w Aleksandrowie Kujawskim w MCK-u, a o zmierzchu i nocą można było ogrzać się przy ognisku pod domem rodzinnym poety. Z dala zobaczyłam kobietę w ciemnych, długich włosach ubraną w ponczo – wyglądała jak szamanka, okazało się, że to Elżbieta Pietrzykowska (jeszcze parę lat temu prowadziła Galerię Pod Dachem Nieba w Ciechocinku), która współorganizowała I edycję Ogólnopolskich Spotkań Pisarzy im. Edwarda Stachury „Biała Lokomotywa” obok Darii Danuty Lisieckiej, niezmordowanie prowadzącej ją po dzień dzisiejszy. Pamiętam też osoby Tomka Thiede, który wygrał konkurs – grając na gitarze i śpiewając m.in. „Komunię” Edwarda Stachura oraz wspaniałego  malarza i niesamowitego człowieka - Pawła Nowaka, który zaprosił nas na „przeczekanie” nocy w jego mieszkaniu na wysokim piętrze. Podróżowałam wiele, ale ten wyjazd był jednym z tak zwanych magicznych – i nie zasłoniła mi tego widoku nawet martwa sarna w częściowo zachowanym „dobrym stanie” na drodze relacji Nieszawa-Aleksandrów Kujawski.

To były pierwsze, częściowo wymazane z „kina pamięci”, wspomnienia ze spotkań Stachurowych. Zawsze po nich, szarpała mnie struna, która nakazywała mi zawrócić na tor poezji, przypominała jak ważna jest w życiu, szczególnie w takim, kiedy proza i szybkość przeważają.

4 i 5 września br. odbyła się już 19-sta edycja „Białej Lokomotywy”. W latach 2011-2013 – maszyna odpoczywała, regenerowała się po to, by stanąć (sic!) w pełni sił na torach stacji Zagubin i gnać do przodu.

Przez te wszystkie lata, zdążyłam kilkanaście razy się przeprowadzać, odbyłam kolejne studia, zaczęłam pracować, założyłam rodzinę, a Lokomotywę opuściłam tylko raz, gdy ponad tysiąc kilometrów dzieliło mnie od niej. I mimo, że można mieć różne pomysły na spotkania ze Stachurą i żal, że tyle wydarzeń odbywa się tylko w ciągu dwóch dni (bo naprawdę jest ich sporo) i szkoda mi (ujmując rzecz sentymentalnie), że nie ma części imprez w Nieszawie czy Ciechocinku, to myślę, że to jednak dobrze. Spotkania w jednym, ważnym miejscu - wsi rodzinnej Edwarda Stachury mają jakąś moc skupienia, siłę oddziaływania i wspaniale, że się odbywają, nawet w trudnych czasach.

Dzięki „Białej Lokomotywie” poznałam tutaj wiele osób, w tym wiele świetnych poetek/poetów i zespołów. Kogo najbardziej zapamiętałam? Lubelską Federację Bardów z Janem Kondrakiem i Markiem Andrzejewskim, Bartłomieja Kulika, Jerzego Stachurę z Synami, Andrzeja Garczarka, Marka Gałązkę, Tomasza Hancia z zespołem Mitrandir (koncerty), Dariusza Pachockiego, Annę Małczyńską, Lecha Rojka (rozmowy), Danutę Pawłowską-Skibińską (spotkania), Jacka Bieruta, Jakobe Mansztajna, Andrzeja Faca, Pawła Tańskiego, Piotra Macierzyńskiego, Radosława Wiśniewskiego, Zdzisława Drzewieckiego, Lecha Landeckiego, Wojciecha Borosa, Pawła Baranowskiego, Piotra Wiesława Rudzkiego, Patryka Zimnego, Annę Dwojnych, Justynę Paluch, Rafała Derdę (poezja), Macieja Mierzejewskiego, Lecha Ciechońskiego (film), Jacka Zawadzkiego (teatr), a także osoby: Agnieszkę Nowak, Pawła Nowaka, Łukasza Mikołajczyka, Dariusza Chrobaka i naturalnie o tycjanowskich włosach Maszynistkę – Darię Danutą Lisiecką, z którą od czasu do czasu jest nam po drodze i spotykamy się lub odbywamy wspólne podróże.

 

 

 

Organizatorami tegorocznych Ogólnopolskich Spotkań Poetyckich BIAŁA LOKOMOTYWA była Gminna Biblioteka Publiczna w Służewie, Gmina Aleksandrów Kujawski, Daria Danuta Lisiecka, partnerem – Fundacja PZU.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry