Ostatni rok drugiej dekady XXI wieku, ujęty w bardzo nieobiektywnym odbiorze sztuki teatralnej, przyniósł autorowi tego alfabetu wiele pozytywnych niespodzianek, ale też kilka rozczarowań. Przyprawił również trochę o nieco dłużyzn oraz parę zachwytów, czyli jak to w życiu bywa, tak i na scenie się gra: równowaga została zachowana.
Tylko w porządku alfabetycznym, w 2019 roku zwrócili baczną uwagę:
A jak aktorka
Anna Katarzyna Chudek – jako fenomenalna i autentycznie budząca grozę Śmierć w „Sonetach” (wg Williama Szekspira), liryczno-muzycznym widowisku wyreżyserowanym w Teatrze „Baj Pomorski” w Toruniu przez Zbigniewa Lisowskiego;
Katarzyna Herman – w kameralnym „Końcu Miłości” Pascala Ramberta, (reż. Dorota Androsz) zrealizowanym w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Jej przejmująco autentyczna, pełna goryczy bohaterka w obliczu destrukcji swego związku hipnotyzuje widzów prawdą, której nikt nie spodziewa się tuż obok siebie;
Monika Janik – z Nowego Teatru im. Witkacego w Słupsku w dwóch rolach: Saszy w „Tlenie” Wyrypajewa (reż. Aleksandra Skorupa) oraz Porcji w „Kupcu Weneckim” Williama Szekspira w reżyserii Szymona Kaczmarka. Zarówno w jednym, jak i drugim przedstawieniu (nagrodzonym Złotym Yorickiem na tegorocznym Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku), Janik niezwykle misternie buduje swe role: od pięknej narratorki w „Tlenie”, po przemianę z seksualnego obiektu w zręczną prawniczkę w „Kupcu Weneckim”;
Irena Jun – w tytułowej roli „Matki Makryny” (Teatr Studio im. St. I. Witkiewicza w Warszawie). Jej wysublimowanie autoironiczna gra w monodramie o losach XIX-wiecznej hochsztaplerki, Ireny Wińczowej, vel Mieczysławskiej, według Słowackiego i Dehnela zachwyca nadzwyczaj sceniczną i zarazem naturalną interpretacją tekstu, bez zbędnych produktów ubocznych – jak przystało na Mistrzynię monodramu!
Marina Klimowa – znakomita Tania w przedstawieniu „Ona go kochała” Andrieja Iwanowa wyreżyserowanym przez Stasa Zhirkova oraz w roli Stelli w „Pięknym rogaczu” na podstawie sztuki Fernanda Crommelyncka wyreżyserowanym przez Iwana Urywskiego w Odeskim Ukraińskim Akademickim Teatrze Muzyczno-Dramatycznym im. Wasyla S. Wasylki w Odessie. Ukraińska, bardzo młoda aktorka, swą wstrząsającą obecnością na scenie, tudzież niesamowitą siłą wyrazu z targającym emocjami widzów smutnym spojrzeniem, wręcz „wprasowała” w fotele widzów tegorocznych TRANS/MISJI – WSCHÓD SZTUKI w Rzeszowie. Klimowa gra swe postaci „wsobnie”, na półoddechach, „szczypiąc duszę” i tym poraża widzów najbardziej;
Marta Ledwoń – Malvolio w „Wieczorze Trzech Króli” W. Szekspira, wyreżyserowanym przez Łukasza Kosa w Teatrze im. Juliusza Osterwy w Lublinie. Przypomina w swym grymasie Glenn Close w filmie „Niebezpieczne związki” Stephena Frears’a. Zachowuje go nawet w sytuacji ośmieszenia jej bohatera przez złośliwą służkę, Marię, choć w gestach z nabożnisia, szybko przeistacza się w rubaszne indywiduum;
Karina Krzywicka – nieoczywisty i krzątający się nieintensywnie po scenie Bóg w spektaklu „Wróg się rodzi” Marcina Kąckiego (reż. Aneta Groszyńska) w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu.
Dominika Miękus – przepysznie zabawna i rezolutna Masza w przedstawieniu Teatru „Baj Pomorski” w Toruniu „Niedźwiedź i Masza, czyli gdzie moja kasza?” w reżyserii Michała Tramera. Bawi do łez głosem, bawi przepyszną animacją lalki;
Edyta Ostojak – jako książę Orsino w „Wieczorze Trzech Króli” Williama Szekspira (reż. Łukasz Kos) zrealizowanym w Teatrze im. Juliusza Osterwy w Lublinie. W swym monologu przechylonym maksymalnie w stronę nieszczęśliwej miłości, pesymistycznym i gęstym od napięć, aktorka ukazuje całą bogatą gamę stanów psychicznych swego bohatera i wśród wspaniałego lubelskiego zespołu zasługuje na osobne brawa!
Dorota Szperlak – z Teatru Powszechnego im. Jana Kochanowskiego w Radomiu jako Lady Makbet w … sklepie mięsnym (!) podczas jednego z happeningów ulicznych „Szekspir. Miasto” w Toruniu wyreżyserowanych przez Laurę Sonik. Dla garstki widzów – zaskakująco mięsista rola.
A jak aktor
Paweł Chomczyk – z Grupy Coincidentia w tytułowej roli w „Don Kichocie” wyreżyserowanym przez Konrada Dworakowskiego w łódzkim Teatrze „Pinokio”. Chomczyk, w rozciągniętych kalesonach, butach narciarskich, skórzanej pilotce i goglach przekracza wszelkie granice obłędu, nie mówiąc tylko o tym, co widać w oczach jego bohatera, ale także w zaskakującym dla widowni przekroczeniem czwartej ściany (co piszący te słowa odczuł na własnych kolanach);
Don Kichotowi oczywiście musi towarzyszyć Sancho Pansa. W tej roli równie kapitalny Łukasz Batko. Jego bohater równoważy swego pana z iście „czeskim” polotem, wyciszając raz po raz jego zapał, ale nie traci przy tym własnych wielkich scen, jak choćby tej w zabandażowanej ekwilibrystyce z durszlakiem na głowie;
Manuel Harder – jako Marek Antoniusz w monumentalnym spektaklu „Rzym” wyreżyserowanym przez Karin Henkel w Deutsches Theater Berlin. Kiedy w mocnej męskiej rozmowie z Brutusem broniącym morderstwa odpiera rzekomą dominację Cezara, jest porywająco charyzmatyczny. W kolejnym akcie jego Antoniusz to już podstarzały żigolo w skórzanych spodniach i koszulce z nadrukiem lamparta, pajęczo interpłciowy w starciu z potężną i męską Kleopatrą. Doskonały!
Wiesław Komasa – aktor wybitny i skromny. W swym monodramie „Jak się wszystko dziwnie plecie” na podstawie opowiadania Romana Brandstaettera „Ja jestem Żyd z Wesela”, fragmentów „Studium o Hamlecie” oraz „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego na scenie pojawia się taktownie, wejściem dla publiczności, wita i opowiada. I od razu dyskretnie wdziera na aktorską wyżynę! Tragizmu dławionego, wpychanego z powrotem do gardła. Niewyniosły, twardy i pełen godności – wstrząsająco dobry;
Wojciech Marcinkowski – Bassanio w „Kupcu Weneckim” wyreżyserowanym przez Szymona Kaczmarka w Nowym Teatrze im. Witkacego w Słupsku. Nieoczywisty jako młody kochanek Antonia, potem elegancko bezwzględny „biznesmen” w misternym thrillerze z Shylockiem, wreszcie zrozpaczony amant Porcji. W każdym z tych wcieleń stuprocentowy, specyfiką artykulacji i temperamentem scenicznym, przypomina młodego Tadeusza Łomnickiego;
Tomasz Mycan – w „Aktorach prowincjonalnych” Damiana Josefa Necia, w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu. Jego Tomek marzy o roli Konrada, miota się na próbach do „Wyzwolenia” Stanisława Wyspiańskiego, dużo w nim ironicznych cudzysłowów, gestów, tonów i póz, jednak w osobiście szczerym monologu, porusza równie jak podwieszony pod sufitem w scenie „Piety”;
Filip Perkowski – aktor Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu grający gościnnie Tadeusza Rydzyka w spektaklu Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu: „Wróg się rodzi” (reż. Aneta Groszyńska). Jego bohater stara się widowni nawet przypodobać: grając na gitarze ”Knockin’ on Heaven’s Door” Boba Dylana czy też żartując z feministek, jednak w kolejnych scenach poznajemy obraz Dyrektora doskonale wszystkim znany. Perkowski świetnie gra twardego gracza politycznego i cynicznego biznesmena, wyciągającego ostatni grosz od samotnej emerytki, a jego niezborny sposób perorowania w eterze, w przedziwny sposób trafia do słuchaczy;
Krystian Pesta – Jean w „Pannie Julii” Augusta Strindberga, spektaklu wyreżyserowanym przez debiutanta Radosława Stępnia w Teatrze Ludowym w Krakowie. Za sprawą torunianina, Pesty, pamiętanego w grodzie Kopernika ze swych przedtaktów na konkursach recytatorskich, a dziś już pełnokrwistego Aktora, flirt jego bohatera z „panną z dobrego domu” (Maja Pankiewicz) jest przykładem niezwykle precyzyjnej dramy, poruszającej w każdym najdrobniejszym szczególe!
Mariusz Wójtowicz – w roli Młodego S. w spektaklu „Sonety” (wg Williama Szekspira) Teatru „Baj Pomorski” w Toruniu (reż. Zbigniew Lisowski). Obok Anny Katarzyny Chudek, najbardziej wyrazisty pośród czternastoosobowego zespołu w bajecznych kostiumach. Popisowo błądzi pod zasłoną tajemnic, igraszką namiętnej miłości do swej Muzy i Róży czy do postaci swych dramatów, a wreszcie do Młodzieńca, aby odnaleźć siebie pośród jej wyobrażeń, skrywanej pod władzą nie serca, lecz niestety społecznej konwencji;
B jak „Bądź taka…”
Karolina Gibki – czyli Kora w monodramie muzycznym „Bądź taka, nie bądź taka” wyreżyserowanym przez debiutującą, w Teatrze im. Ludwika Solskiego w Tarnowie Joannę Satanowską. Wcielając się w ekranową i sceniczną Korę, Karolina Gibki niepokorno-punkowym charakterem wykonywanej muzyki jednym widzom zakręciła łzę w oku na dźwięk „Nocnego Patrolu” czy „Oddechu szczura”, innych nieco rozstroiła niepodobieństwem wokalnym do charyzmatycznej Olgi Sipowicz. Na razie o nowej wokalistce exMAANAMU nie słychać wiele…
C jak choreografia
Ewelina Ciszewska – autorka choreografii do „Brzydkiego Kaczątka” Andersena, w reżyserii Ireneusza Maciejewskiego w Teatrze „Baj Pomorski” w Toruniu. Dynamicznie wpasowana w niełatwą formę tematami, detalami obrazów i wyłapywaniem niezwykle kolorowych poduszek, z których aktorzy w okamgnieniu tworzą różnobarwne kompozycje zwierząt.
Liwia Bargieł – autorka zachwycającej zbiorowej choreografii do spektaklu „Tragedia Jana”, Jakuba Gawatowica. Fenomenalny taniec aktorów Warszawskiego Towarzystwa Scenicznego i Teatru Chorea zawiera zarówno elementy farsy i groteski, jak i boskiego lęku i grozy (mysterium tremendum);
Pawlo Iwliuszkin – w „Pięknym rogaczu” Crommelyncka w reżyserii Iwana Urywskiego. W swej bajkowej wizji choreograficznej podyktował bardzo trudne zadania młodym aktorom Odeskiego Ukraińskiego Akademickiego Teatru Muzyczno-Dramatycznego im. Wasyla S. Wasylki. Bohaterowie, tak jak swój los, dźwigają dosłownie ciężary, przeciągając liny, wywijając tyczkami i kijami czy targając też wielką łódź z rogami, zmagając się ze swoją paranoją zazdrości i niemocy. Rytmicznie i nieszablonowo.
D jak debiut
Debiut reżyserski Doroty Androsz w „Końcu miłości” Ramberta Pascala, w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Niezwykle drobiazgowy i skromny przykład psychologicznej duodramy, z kreacjami aktorskimi najwyższej próby Katarzyny Herman oraz Juliusza Chrząstowskiego;
Debiut reżyserski Radosława Stępnia przy realizacji „Panny Julii” Augusta Strindberga w Teatrze Ludowym w Krakowie. Wieloaspektowość dramatu autorstwa „ojca współczesnego dramatu” z krakowsko kameralnej – na toruńskim 5. Festiwalu Debiutantów „Pierwszy Kontakt”, dzięki jego talentowi, urosła do aktorsko „monumentalnej” inscenizacji!
Debiut aktorski Pauliny Walendziak jako zjawiskowej Iris w „Otchłani” Jennifer Halley wyreżyserowanej przez Mariusza Grzegorzka w Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi. Walendziak nie tylko brawurowo i karykaturalnie wcieliła się w rolę niepokojąco trajlującej dziewczynki rodem z fantastyki grozy, ale swą rolę opartą na mocno formalnych środkach, z bezkonkurencyjną świadomością i wrażliwością sceniczną kontrapunktowała lepiej niż wiele jej dojrzałych scenicznie koleżanek. Zachwyciła nie tylko Jury 5. Festiwalu Debiutantów „Pierwszy Kontakt” w Toruniu, ale i całą widownię.
D jak debiut z perspektywami
Uczniowie Szkoły Podstawowej nr 83 „Łejery” w Poznaniu pod opieką aktorów Teatru Polskiego w Poznaniu w spektaklu „Mała premiera – Hamlet” zaprezentowanym podczas nurtu SzekspirOFF, 23. Festiwalu Szekspirowskiego w Gdańsku. To, w jakim stylu stawiają pytania: dlaczego Hamlet siedzi na YouTubie? Co ma wspólnego Laertes z prestiżem? I Czemu Ofelia zniknęła z Instagrama? – jest w stanie poruszyć.
E jak epizod
Teresa Stępień-Nowicka – Pielgrzymka/Matka „zapisująca” nerwowo kolorowymi magnesami na lodówce numer konta Radia Maryja w spektaklu Anety Groszyńskiej „Wróg się rodzi” w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu.
Nina Skołuba-Uryga – aktorka Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie, od 55 lat na scenie (!) jako Błazen w Szekspirowskim „Wieczorze Trzech Króli” Łukasza Kosa. Rola niebywale powściągliwa w tej realizacji komedii omyłek, ale hipnotyzująco urocza do samego finału.
F jak Fallaci
Ewa Błaszczyk – w monodramie Remigiusza Grzeli „Oriana Fallaci. Chwila, w której umarłam” (Teatr Studio im. St. I. Witkiewicza w Warszawie). W roli najsłynniejszej dziennikarki XX wieku toczy wojnę ze swoim życiem, które zbliża się do końca, trawi niespełnienie w rozmowie z nienarodzonym dzieckiem, jest tak chłodna w czerwonym garniturze, spowitym dymem papierosowym, iż sprawia, że mimo pewnego oporu, trudno oderwać od niej wzrok.
G jak „Gwiazdeczka”
Anna Katarzyna Chudek i Mariusz Wójtowicz – autorzy scenariusza, reżyserzy i aktorzy najnowszej toruńskiej produkcji okołoświątecznej „Gwiazdeczka” w Teatrze „Baj Pomorski” w Toruniu zrealizowanej w przeważającej formie teatru cieni. Dobry spektakl bożonarodzeniowy dla dzieci 3+, którego wyraźnie brakowało. Sądząc po szybko wyprzedanych biletach w tegorocznym adwencie, aktorzy mają pracę na kolejne grudnie do samej emerytury.
H jak Hitler
Pip Utton – z Edynburga, w monodramie „Adolf” z 1997 roku, pokazanym w trakcie 34. Toruńskich Spotkań Teatrów Jednego Aktora w Toruniu. Jako przywódca Trzeciej Rzeszy niczym nie mógł już zaskoczyć na scenie teatralnej po filmowej kreacji Bruno Ganza (1941-2019) w „Upadku” Oliviera Hirschbiegla (2004). Fenomen postaci, aktor zdecydowanie lepiej przekazał w „Grając Maggie” – swoistej audiencji u byłej premier Wielkiej Brytanii, Margaret Thatcher.
I jak innowacja
Surrealistyczni bliźniacy (Benjamin Lillie i Camill Jammal) w fryzurach Księcia Walecznego (Eisenherz), krążący po obrotowej scenie i czyhający w roli dwugłowego Oktawiusza na koronę cesarską, w przedstawieniu „Rzym” Karin Henkel, w Deutsches Theater Berlin.
J jak Jezus
Już kolejny sezon w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu do repertuaru wchodzą spektakle około-religijne. Po „Józefie i Marii” Petera Turinniego (2018) i „Wróg się rodzi” (2019) Marcina Kąckiego, ostatnią premierą tego roku był „Jezus przyszedł” Tomasza Mana. Osobliwy tekst i samo przedstawienie o muzyku rockowym spotykającym Jezusa, wywołały nieco kontrowersji u widzów.
K jak kostiumy (klasycznie)
W tym roku zachwyciły kreacje szyte dla postaci Szekspirowskich. Wielobarwne sarmacko-elżbietańskie kostiumy, zaprojektowane przez Pavla Hubičkę do „Sonetów” (wg Williama. Szekspira) w Teatrze „Baj Pomorski” w Toruniu definiują ich bohaterów doskonale! Kostiumy, zachwycające wspaniałymi detalami oraz z precyzją wykonane przez tylko dwuosobowy zespół pracowni krawieckiej toruńskiej sceny lalkowej, wymagają od aktorów również dostojnej, dworskiej choreografii.
Podobnie ma to miejsce w przypadku kostiumów autorstwa Mai Skrzypek do „Wieczoru Trzech Króli” w lubelskim Teatrze im. Juliusza Osterwy, szczególnie damskich, w które reżyser, Łukasz Kos, przyodział męską część zespołu. Mają one „organiczny” wręcz wpływ na genderową powłóczystość ich ruchów na scenie, tak płynnych, jak sama akcja przedstawienia. Daniel Dobosz w roli efemerycznej księżnej, pogrążonej w żałobie damy Oliwii i Przemysław Gąsiorowicz, kreujący urzekająco całą publiczność z uwodzicielskim błyskiem w oku, posiadaczkę obfitego biustu jej służącą, Marię – w swych sukniach olśniewają!
K jak konsternacja
Wiesław Geras – dyrektor Toruńskich Spotkań Teatrów Jednego Aktora, który w trakcie ich 34. edycji ogłosił, że „nie mają charakteru konkursowego”, czym wprawił w konsternację nie tylko widzów, ale chyba również dwie Kapituły (X Oddziału ZASP oraz Akredytowanych Dziennikarzy). W rezultacie obie nagrodziły mistrzowskie monodramy Ireny Jun i Wiesława Komasy, a cała sytuacja przysłoniła nieco 80-te urodziny zasłużonego dla sztuki monodramu pana Dyrektora.
L jak lalka
Malwina Czekaj, Izabela Zachowicz i Marek Zimakiewicz – z Teatru Baj w Warszawie za koncepcję, konstrukcję oraz animację dużych, naturalistycznych lalek seniorów w spektaklu „Minutka”.
Marii Gąsowska – aktorka polsko-rosyjskiego MATERIA theatre z Petersburga, która wspaniale animuje miniaturowo-rozkoszną lalką nadgarstkową w przedstawieniu dla przedszkolaków „Puchacz i Słońce”;
Neville Tranter – z holenderskiego Stuffed Puppet Theatre za wielopostaciową kreację aktorsko-lalkową w spektaklu „Babilon”. Aktor zachwyca animacją trzech muppetowych lalek na raz, za którymi wręcz znika i rozbawia kapitalnym dystansem do postaci biblijnych.
M jak muzyka
Radosław Bolewski i Maciej Tubis – autorzy muzyki do świątecznej „Gwiazdeczki” w Teatrze „Baj Pomorski” w Toruniu. Dźwięki ich kompozycji są nie tylko tłem akcji, ale i swoistym „wehikułem” harmonii, który przenosi w wyobraźni małych widzów z gwiezdnego nieba na pełną niebezpieczeństw pustynię.
Piotr Klimek – kompozytor niezwykłych elektroniczno-transowych melodii piosenek, wykonywanych przez zespół Teatru „Baj Pomorski” w Toruniu w „Sonetach” (wg Williama Szekspira) Zbigniewa Lisowskiego.
Ela Orleans – i jej niepokojąco piękne dźwięki, które umuzyczniły wiersze żydowskiej poetki, Zuzanny Ginczanki, wspaniale zaśpiewane w spektaklu „Wróg się rodzi” przez Matyldę Podfilipską z Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu.
Łukasz Pospieszalski – w „Brzydkim Kaczątku” Andersena, w Teatrze „Baj Pomorski” w Toruniu (reż. Ireneusz Maciejewski) stworzył folkowo-jazzową muzykę, która nie tylko ilustruje, ale także nadaje przedstawieniu niezwykle poetycką aurę. Dodatkowo działa również na tak przytomne skupienie kilkulatków, jakiego ich rodzice nieczęsto mogą doświadczyć.
Dominik Strycharski – za muzykę wykonywaną na żywo w „Wieczorze Trzech Króli”, Teatru im. J. Osterwy w Lublinie. Mocno nawiązująca do stylistyki barokowej, pełna także współczesnych tonów, dialoguje ze scenami, precyzyjnie je uzupełniając.
Stas Zhirkov – autor muzyki do swego spektaklu „Ona go kochała” w Odeskim Ukraińskim Akademickim Teatrze Muzyczno-Dramatycznym im. Wasyla S. Wasylki. Elektoniczno-kasandryczne dźwięki, od pierwszych scen wróżą iście Szekspirowską tragedię młodych.
M jak miejsce
Spektakl wędrowny Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu: „Mazagan. Miasto” w reżyserii Judyty Berłowskiej wg tekstu Beniamina M. Bukowskiego nie ma swojego miejsca. Grany jest tam, gdzie go zaproszą, tak jak niegdyś mieszkańców Mazaganu w Maroku…
N jak Niemcy
„Rzym” – w reż. Karin Henkel z Deutsches Theater Berlin, zagrany po raz ostatni na 23. Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku. Inspirowany sztukami słynnego Stratfordczyka: „Koriolan”, „Juliusz Cezar” oraz „Antoniusz i Kleopatra” jest przejmującym i gigantycznym komentarzem dotyczącym natury władzy, odnoszącym się również do współczesności. Niemcy zachwycili nim festiwalową publiczność.
O jak odkrycie
Nowy Teatr im. Witkacego w Słupsku pod dyrekcją Dominika Nowaka, dyrektora naczelnego i artystycznego, zaskoczył bardzo pozytywnie na dwóch festiwalach w Toruniu i Gdańsku, z tego drugiego przywożąc jeszcze Złotego Yoricka za „Kupca Weneckiego” w reż. Szymona Kaczmarka. Warto trzymać kciuki za kolejne sukcesy tej instytucji. W 2020 roku zaplanowano otwarcie nowego budynku Teatru, ze sceną z widownią na około 250 miejsc i pełnym zapleczem.
P jak przedstawienie (najlepsza dziesiątka)
1. „Ona go kochała”, reż. Stas Zhirkov, Odeski Ukraiński Akademicki Teatr Muzyczno-Dramatyczny im. Wasyla S. Wasylki;
2. „Rzym”, reż. Karin Henkel, Deutsches Theater Berlin;
3. „Tragedia Jana”, reż Waldemar Raźniak, Warszawskie Towarzystwo Sceniczne i Teatr Chorea;
4. „Don Kichot”, reż. Konrad Dworakowski, Teatr „Pinokio” w Łodzi i Grupa Coincidentia;
5. „Kupiec Wenecki”, reż. Szymon Kaczmarek, Nowy Teatr im. Witkacego w Słupsku;
6. „Wieczór Trzech Króli”, reż. Łukasz Kos, Teatr im. Juliusza Osterwy w Lublinie;
7. „Otchłań”, reż. Mariusz Grzegorzek, Teatr im. Stefana Jaracza w Łodzi;
8. „Hańba”, reż. Marcin Wierzchowski, Teatr Ludowy w Krakowie;
9. „Sonety” (wg Williama Szekspira). reż. Zbigniew Lisowski, Teatr „Baj Pomorski” w Toruniu;
10. „Aktorzy prowincjonalni”, reż. Damian Josef Neć, Teatr im. Wilama Horzycy w Toruniu.
R jak reżyseria
A reżyser – kim naprawdę jest reżyser? To pytanie pada w toruńskich „Aktorach prowincjonalnych”. Patrz >>> P jak przedstawienie.
R jak rozczarowanie
„Pijani”, Teatr Współczesny w Szczecinie – dobrze zagrana, ale monotonna inscenizacja sztuki Iwana Wyrypajewa, w reżyserii Norberta Rakowskiego;
„Sędziowie” Wyspiańskiego, Teatr Ludowy w Krakowie. Zaprezentowany przez Małgorzatę Bogajewską na odwróconej scenie Teatru im. Wilama Horzycy, był kompletnie niesłyszalny podczas 5. Festiwalu Debiutantów Pierwszy Kontakt. W maju żal było Debiutantów, w grudniu jest przykro też z powodu Sędziów…
„Tytus Andronikus”, Teatr Młodych w Zagrzebiu w reżyserii Vuka Turbicy, inscenizacja jednej z najkrwawszych sztuk Szekspira rozmyła się w światłach, krwi i … braku muzyki, choć tej w bałkańskiej inscenizacji winno jej być choć trochę;
„Wróg się rodzi” Marcina Kąckiego, Teatr im. Wilama Horzycy w Toruniu, reż. Aneta Groszyńska. Za długie, dziennikarsko chłodne przedstawienie, bez pasji i w dodatku zrealizowane w konwencji programu publicystycznego, które słowami wielu gadających głów miało zapewne silnie wydobyć okrutne skutki działania mediów. Szkoda, gdyż „na miejscu” – Radio Maryja to temat chwytliwy.
S jak scenografia
Barbara Ferlak – autorka bibliofilsko przepotężnej scenografii do „Hańby”, wyreżyserowanej przez Marcina Wierzchowskiego w Teatrze Ludowym w Krakowie. Pełna zaskakujących przejść, balkonów i ukrytych pomieszczeń;
Mariusz Grzegorzek – „Otchłań” w Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi. Scenografia przedstawienia uwodzi swoim pięknem, spokojem, dbałością o najdrobniejsze szczegóły, zachwyca i nie męczy masą projekcji, nie gryzie też eklektyzmem i wstawieniem w bardzo futurystyczny świat, również wiktoriańskich mebli;
Mirek Kaczmarek – „Koniec Miłości” w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Ascetyczna przestrzeń sceny, wysypana piaskiem i dzieląca widownię na pół, podświetlona na szpitalno-niebiesko, jeszcze bardziej pogłębia rozpad związku bohaterów, nie dając im się do siebie zbliżyć;
Thilo Reuther – „Rzym”, Deutsches Theater Berlin. Imponująca konstrukcja przesuwanych ścian i obrotowej sceny, wraz z demonicznymi maskami i kostiumami, tworzą z jednej strony upiorny, z drugiej bajeczny domek z rzymskich kart, który za chwilę ma się zawalić;
Paweł Walicki – „Wieczór Trzech Króli” w Teatrze Juliusza Osterwy w Lublinie. Scena burzy, zamienionej w mig w habity chóru, czy „lekkie” trójzęby szybujące pod sufit, wszystko to utrzymane w czerni i bieli, pięknie kontrastuje z bajecznymi kostiumami aktorek i aktorów.
S jak skandal
Dyrektor krakowskiego Teatru Bagatela, oskarżany przez osiem pracownic o mobbing i molestowanie;
Prezydent Rzeszowa, Tadeusz Ferenc, usiłujący zablokować premierę spektaklu „#chybanieja” Pawła Passiniego i Artura Pałygi w Teatrze „Maska”;
Postępujący upadek niegdyś jednej z najważniejszych scen w kraju – Teatru Polskiego we Wrocławiu, nadal bez dyrektora.
T jak TRANSMISJE
Mała edycja rzeszowskich TRANS/MISJI, zapamiętana przede wszystkim jako bardzo muzyczna. Jednak to największe wrażenie pozostawiło w pamięci zaproszenie do Rzeszowa zespołów teatralnych z Odessy oraz Batumi! Oni właśnie potrafili zupełnie wyrwać widzów na kilka godzin ze świata elektronicznych impulsów i dokuczliwych informacyjnych megabitów. A do tego wszystko to tylko za 5-10 zł od spektaklu lub wydarzenia! Inne festiwalowe miasta mogą tylko pozazdrościć Podkarpaciu tak hojnego dofinansowania Kultury.
U jak ukłony
Najdłuższe i najpiękniejsze po „Wieczorze Trzech Króli” z Lublina, na 23. Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku.
https://youtu.be/rKOd8Wd7vuI
W jak wokal
Małgorzata Pruchnik-Chołka – jako Mira Kubasińska i Marcin Marzec w roli Tadeusza Nalepy w spektaklu muzycznym „Kiedy byłem małym chłopcem”. Rewelacyjne wykonania piosenek zespołu Breakout w reżyserii Tomasza Mana zrealizowano w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie.
Karina Krzywicka – Matka w „Jezus przyszedł”, reż. Tomasz Man, w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu. Wspaniale zaśpiewane niezwykle trudne linie melodyczne!
Matylda Podfilipska – jako poetka Zuzanna Ginczanka w „Wróg się rodzi” Marcina Kąckiego, w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu. Ciągle czekam na płytę z tymi piosenkami;
Zespół Teatru Dramatycznego im. Ilii Czawczawadzego w Batumi – zaczarował pięknym gruzińskim śpiewem polifonicznym w spektaklu wg Sławomira Mrożka, „Syndrom, albo do kogo śpiewasz?”, w reżyserii Andro Enukidze.
Z jak zgrany zespół
Teatr Tęcza w Słupsku – w spektaklu „Szwejk”, w reżyserii Joanny Zdrady,
Teatr Ludowy w Krakowie – w „Hańbie”, wyreżyserowanej przez Marcina Wierzchowskiego.,
Teatr im. Wilama Horzycy w Toruniu – w „Aktorach prowincjonalnych” w inscenizacji Damiana Josefa Necia.
To był dobry teatralny rok. Ponad 70 przestawień, obejrzanych na sześciu festiwalach. Czy 2020 będzie lepszy? W Toruniu jubileuszowy: 100 lat sceny polskiej w Teatrze im. Wilama Horzycy oraz 75 lat Teatru „Baj Pomorski”, z otwarciem plenerowej Sceny Szekspirowskiej. Zobaczymy…