Zacznijmy od wyjaśnienia dwóch spraw.
Po pierwsze ten tekst nie jest pełną recenzją najnowszej powieści Radka Raka. Agla.Alef stanowi dopiero jej pierwszy tom, dlatego nie można w pełni ocenić dzieła autora nagrody Nike (dla niektórych polskich jutuberów nagrody „najki”) za Baśń o wężowym sercu albo wtórym słowie o Jakóbie Szeli.
Po drugie Radek Rak tworzy literaturę fantastyczną, nie realizm magiczny, nie baśnie, nie opowieść bizarną, nie postmodernistyczną intertekstualną grę. To fantastyka najlepszej próby odwołująca się do najlepszych wzorców gatunku, a jednocześnie przekraczająca je.
Polska krytyka od lat ma problem z literaturą fantasy oraz science fiction. Nie uznaje ich za literaturę wysoką (cokolwiek to znaczy) i z uporem maniaka zwalcza ich przejawy. Gdy już musi skapitulować przed dobrymi dziełami, wtłacza je we wspomniane wyżej kategorie, byleby tylko nie użyć tego złego słowa na ef.
Dlatego Nike dla Raka tak bardzo cieszy, jest znakiem zmiany, która powoli następuje w myśleniu o literaturze gatunkowej w Polsce, zmiany, której nie da się już zatrzymać. W maju wydawnictwo Ossolineum wydało w ramach serii Biblioteki Narodowej teksty Stanisława Lema, zrównując go z pozostałymi klasykami polskiej literatury. Twórczość autora Solaris, choć będąca przedmiotem pracy badaczy od wczesnych lat jego działalności, nie doczekała się jednak do tej pory w pełni syntetycznego ujęcia.
Osoby piszące z młodszego pokolenia o uznanej pozycji i dorobku również coraz śmielej sięgają po ten typ literatury. Gaja Grzegorzewska w Selkis czy Dominika Słowik w Samosiejkach, tworzą narracje gatunkowe, jednocześnie znajdują w nich sposób na opowiedzenie o ciele, cielesności i seksualności.
Literatura fantastyczna i fantastyczno-naukowa jest, jak mówiła Ursula LeGuin, „realizmem szerszej rzeczywistości”, a Neil Gaiman dodaje to tego stwierdzenia, że „każda fikcja jest w jakimś sensie fantastyką”.
Skoro to mamy za sobą, przejdźmy do Agli.Alef.
Pierwszy tom opowieści o Sofji Kluk zapowiada czytelnikowi znaną wszystkim historię o nastolatce, która wbrew przeciwnościom losu, w niesamowitym świecie musi odnaleźć ojca, przy okazji odnajdując samą siebie. Klasyka młodzieżowej fantastyki. I bardzo dobrze! Dzięki temu zabiegowi formalnemu Rak otwiera swoją twórczość na mniej wyrobionych młodszych czytelników. Tych szukających czegoś ciekawszego niż lektury szkolne, tych czytających fan fiki na różnych platformach, tych pragnących trochę innej literatury.
Nie dajmy się jednak zmylić, jak każda dobra powieść Agla.Alef jest powieścią dla wszystkich i istnieje wiele dróg by się z nią spotkać.
Możemy powieść Raka traktować jako przygodową historię z gatunku Wierd Fiction. Oto przed nami otwiera się mroczna wizja Krakowa, po którym jeżdżą mercedesy Urzędu Bezpieczeństwa, na Wawelu mieszka nieuchwytny Car, a po ulicach przechadzają się Magowie, Raki i Gobliny, w Nowej Hucie zaś produkuje się Golemy. Autor Baśni... nie zawodzi pod względem światotwórstwa, unika jednocześnie dwóch kardynalnych błędów tego typu narracji – nadmiernej ekspozycji i tłumaczenia świata oraz wrzucania odbiorcy, nie mówiąc mu niczego o tym gdzie się znalazł (patrzę na Pana, Panie Dukaj).
Jako powieść inicjacyjna Agla.Alef odwołuje się do najlepszych tradycji gatunku, mimo że Radek Rak mówi w wywiadach o swoich fascynacjach Tolkienem, bliżej jej do Ziemiomorza LeGuin, Mrocznych Materii Pullmana i do Starego Królestwa Gartha Nixa (z którego zaczerpnięty jest tytuł tego tekstu).
Dostajemy do rąk opowieść o odkrywaniu siebie, o konfrontacji ze światem, o zmianie. Sofja Kluk jest bohaterką rozedrganą, metafizycznie niepewną, nieukształtowaną, która dopiero zaczyna rozumieć to, kim jest i kim może się stać. Raka interesują bohaterowie w trakcie przemiany, o niepewnym statusie ontycznym. Tak było z Jakóbem Szelą, który nie zawsze był sobą, zmieniał swoją postać. Tak jest i teraz. Sofja przyjmuje różne role w trakcie swojej „podróży” - studentki, adeptki, zabójczyni itd. W każdej z nich próbuje się odnaleźć, z każdej z nich ostatecznie rezygnuje, nie pasując do wzorca.
Agla jest bowiem powieścią o wykluczeniu i niedopasowaniu. Komentarz społeczny, obecny już w Baśni..., pojawia się i tutaj. Autor zwraca uwagę na różnice klasowe, rasizm i przesądy oraz przemoc z nich wynikającą. To nie nieuchwytny Car i jego ubecy okazują się być najbardziej źli, ale Ci bohaterowie, którzy pełni uprzedzeń krzywdzą innych, uważając się za lepszych ze względu na swój status materialny.
Rakowi udaje się jeszcze jedna rzecz. Powieść o dorastającej lesbijce odkrywającej własną tożsamość napisał w sposób czuły i wrażliwy. Takich bohaterek i narracji nam potrzeba. Nastolatki wreszcie nie muszą szukać odbicia swoich problemów w zagranicznych produkcjach na Netflixie, bo dostają bezczelną i pogubioną Sofję. Skoro już o tych tematach mowa, to Radkowi Rakowi należą się wszystkie możliwe nagrody za sposób przedstawienia menstruacji w swojej powieści. Nie dość że ona tam po prostu jest i występuje regularnie, co nie zdarza się często, to nie stanowi elementu komicznego, tragicznego czy Bogini wie jakiego. W trochę pedagogicznym stylu autor tłumaczy, że miesiączka jest częścią bycia kobietą i nie ma w tym powodu do wstydu.
Czegóż innego można spodziewać się po pisarzu, który jest jednocześnie praktykującym lekarzem weterynarii?
Dlatego też można czytać Aglę.Alef jako opowieść o Naturze. Ta jest nieustannie obecna w powieściowym świecie, stanowi jego podstawowy element. Zaczynając od tego, że Sofja jest córką entomologa, na języku i sposobie opisu świata kończąc. Przyroda i rządzące nią prawa wyznaczają jedną z głównych linii fabularnych, są niewiadomą, wokół której skupia się akcja. Już w Baśni o wężowym sercu Rak bratał się z Naturą, tam była ona jednak głównie źródłem zagrożenia, niebezpieczeństwa, krainą śmierci. W Agli natomiast to miasto jest zagrożeniem, to ludzie są niebezpieczni, to ludzie i ich działania niosą śmierć. Natura jest źródłem tajemnicy i poznania.
Najnowsza powieść autora Pustego nieba jest też powieścią gnostycką, nie tylko dlatego, że gnoza jest w niej równoznaczna z nauką. Pod płaszczem narracji fantastycznej autor próbuje przekazać nam sposób na odkrycie ważnych praw o świecie, próbuje wskazać drogę. Jednocześnie bawi się z czytelnikiem. Powieść pełna jest nawiązań i aluzji literackich oraz kulturowych. (W pewnym momencie z regału spada nawet książka Wita Szostaka.) Nie mamy tu jednak do czynienia z grą utrudniającą odbiór, a raczej z zachętą do pogłębionej lektury. I tak nazwa tajemniczej krainy na Północy jest zupełnie jasna dla osób znających historyczne nazwy terenów nadbałtyckich. A nazwisko magistry loży magów wywoła uśmiech u osób, których męczono kiedyś teoretykami polskiego mesjanizmu. Intertekstualność w Agli służy dwóm głównym celom, pomaga czytelnikowi lepiej zrozumieć świat w niej przedstawiony oraz jest źródłem rozrywki, salonowej gry, zachętą do ponownej lektury i zabawy w detektywa.
Ten tekst nie jest recenzją, to próba wskazania sposobów, na jakie możemy czytać powieść Radka Raka, do której prowadzi wiele dróg i każda będzie słuszna, czytelnik musi dać się jej po prostu poprowadzić i zaufać samemu sobie, by na końcu razem z Sofją Kluk zadecydować, czy to idący wybiera drogę, czy droga idącego?