W roku 1918 rozpoczęła swoją działalność rewolucyjna grupa, która wstrząsnęła odbiorcami sztuki w Polsce. Mowa oczywiście o Buncie działającym do 1922 roku.
Ich dzieła kojarzą się głównie z pracami graficznymi wykonanymi w technice drzeworytu lub linorytu. Myśląc: „Bunt”, myślimy o czerni i bieli, o ostrości linii i sile wyrazu. To właśnie takie graficzne prace zapadły w pamięć w związku z tym ugrupowaniem i prawdopodobnie najlepiej oddają one ducha artystów do niego należących. I te właśnie dzieła z kolekcji prof. St. Karola Kubickiego (syna Margarete i Stanisława Kubickich) postanowiono zestawić z pracami współczesnych artystów.
Pytanie brzmi: „czy to mogło się udać?”. Czy istnieje szansa, że rewolucyjna sztuka sprzed blisko stu lat „zagra” ze sztuką naszych czasów?
Od razu pozwolę sobie odpowiedzieć na to pytanie:
Tak, zagrała! I to w jaki sposób!
Po wejściu do sali wystawienniczej w oczy od razu rzucały się dwa obiekty w lewej części pomieszczenia. Warto jednak było zostawić sobie przyjemność związaną z ich odkrywaniem na sam koniec zwiedzania. Przemierzając salę wzdłuż ściany odbiorca zapoznawał się z dziełami tak wybitnych twórców, jak chociażby Stefan Szmaj czy Jan Wroniecki. Prezentowane były niewielkie, lecz konkretne wycinki z ich twórczości, w których każdy był w stanie znaleźć coś interesującego. Jednak po minięciu jednej ze ścianek działowych przed oglądającym pojawiała się rzeźba Małgorzaty Kopczyńskiej – „Cerber”. Nie można było przejść obok niej obojętnie, należało wręcz pochylić się nad nią i zastanowić, dokąd zmierzało i co spotkało to zwierzę, którego połowa ciała leżała przed nami, a na którego łapach widać jeszcze było grudki ziemi. Czy to przypadkiem nie nawiązanie do nieposkromionej chęci wyrażenia idei przez artystów Buntu? I tu właśnie, na końcu sali dochodziło do spotkania współczesnych nam „Ich Siedmiu”. Prace między innymi Andrzeja Bobrowskiego czy Macieja Kuraka składające się z nawiązań wizualnych i emocjonalnych do dzieł "Buntowców" (a może Buntowników?). Czerń i biel walczące o palmę pierwszeństwa z ekspresyjnym przekazem. Za ścianą, na której znajdowała się część prac współczesnych, utworzono niewielką przestrzeń, w której zapoznać się można było z filmem ukazującym kulisy powstawania wystawy, a także przedstawiającym odbiorcy projekt „Refleks”. Jest to unikalna (wydana tylko w kilkunastu egzemplarzach) książka stworzona przez artystów specjalnie na tę wystawę. Znajdowała się ona w szklanej gablocie zaraz obok wyjścia z przestrzeni projekcyjnej. Niestety nie było możliwości jej przekartkowania.
I tutaj przejść należy do prawdopodobnie najbardziej intrygującej części wystawy. Otóż na lekko wysuniętej w głąb pomieszczenia ściance zaprezentowane zostały grafiki małżeństwa Kubickich. Małżeństwa, które po dziś dzień jest symbolem niezwykłego oddania i fascynacji na gruncie prywatnym i artystycznym. Wśród mnóstwa prac nie sposób dostrzec było jednak wspólnego portretu Kubickich. Problem ten jednak rozwiązał Andrzej Bobrowski w „Portrecie podwójnym – transformacji”, komponując z dwóch portretów małżeństwa jeden wspólny, na którym ich twarze przeplatają się, tworząc niezwykłą jedność.
Po kontemplacji tego niecodziennego doznania, jakim było ujrzenie „nigdy za życia niezaistniałego portretu” nadchodzi czas na przedziwne obiekty, które tak kusiły od samego wejścia. Był to projekt „Ulotka”, nad którym czuwał Maciej Kurak. Składał się on z dwóch słupów, do których na zawiasach zamontowano ramy, a w nich specjalnie stworzone z okazji wystawy dzieła wielu polskich artystów. W zapoznaniu się z nimi pomagały opisy umieszczone w pliku obok, jednak sam proces był żmudny i zabierał naprawdę sporo czasu. Nie był to jednak czas stracony, gdyż tutaj także każdy zaspokoi swe wymagania estetyczne.
Całości dopełniły materiały informacyjne na stoliku w rogu sali, a umiejscowienie sztuki Buntu w czasie ułatwiały dwa „słupy ogłoszeniowe” na środku przestrzeni wystawienniczej, na które także warto było zwrócić uwagę.
Wystawa ta to bardzo dobrze połączone i zorganizowane w przestrzeni dzieła, które dzieli stuletnia przepaść czasowa. W sztuce reprezentowanej przez Bunt chodziło o artystyczną wolność i nieskrępowany wyraz. Dzieła artystów współczesnych ukazane na tej wystawie były pełne tych dwóch cech. Możliwe, że na pierwszy rzut oka trudno było odkryć pomiędzy nimi powiązania, jednak kiedy zdajemy sobie sprawę, do czego blisko wiek temu dążyli rewolucjoniści Buntu, nagle dostrzec można, że nie chodziło tu o spójność wizualną czy estetyczną, a o sam akt stworzenia i zaprezentowania SWOJEGO dzieła.
Więc tak... Zagrało!
Wystawa „Bunt –Ekspresjonizm – Transgraniczna awangarda.
Prace z berlińskiej kolekcji prof. Stanisława Kubickiego”
Muzeum Okręgowe im. L. Wyczółkowskiego w Bydgoszczy
25 czerwca – 23 sierpnia 2015