16 kwietnia o godzinie 12:00 zainaugurowano pierwszą część wystawy Stanisława Baja w Galerii Forum na Wydziale Sztuk Pięknych UMK. Malarz, z korzyścią dla toruńskiej widowni, przyjął zaproszenie od Pani Profesor Mirosławy Rocheckiej.
Było to moje pierwsze zetknięcie z obrazami Profesora warszawskiej ASP na żywo. Szedłem jednak na wystawę, wiedząc mniej więcej, czego się spodziewać – porządnego malarstwa. Nie pomyliłem się. Zaskoczyły mnie natomiast duże formaty pejzaży znad Buga. Kiedy oglądałem reprodukcje, miałem wrażenie, że są to malutkie obrazki. Bardzo dobrze, że nie miałem racji, ponieważ taka skala sprawia, że można „wejść w pejzaż”, odpłynąć w wyobraźni razem z nurtem rzeki. Szerokie i zamaszyste pociągnięcia pędzlem tworzą na poły abstrakcyjne układy światła i cienia, delikatnie modulowane barwami. Tonowanie jest niezwykle subtelne i proste zarazem. Ograniczone do minimum środki wyrazu pozwalają oku dostroić się do stosowanych przez malarza niuansów. Uważam, że na szczególną uwagę zasługuje jeden z nokturnów. Baj użył w nim dosłownie jednej barwy. Namalowany ławkowcem, możliwe, że w przeciągu mniej niż minuty. Jedynym środkiem technicznym jest stopień rozcieńczenia farby. Efekt zachwycający. Nawet w zgiełku wernisażu nie odmówiłem sobie przyjemności i odstałem przy obrazie dłuższą chwilę. Dopiero po czasie dostrzegłem wszystkie zawirowania faktury farby i tonów, które doskonale oddają charakter późnego wieczoru, kiedy widać już wyłącznie zarysy przedmiotów. Na takie efekty stać tylko mistrza.
Dzięki uprzejmości Galerii Dworzec Zachodni od godz. 19:00 można było podziwiać więcej dzieł. Podczas spotkania z autorem, po wernisażu drugiej części wystawy, odbyła się projekcja filmu nagranego w rodzinnej wsi Stanisława Baja, Dołhobrodach. Artysta dał wyraz swojej wdzięczności dla dziennikarki Polsat News, Małgorzaty Ziętkiewicz, która z własnej inicjatywy postanowiła nagrać materiał o malarzu. Dzięki niej można było przyjrzeć się, jak powstają prace w plenerze. To szczególnie interesujące doświadczenie dla widzów, ale także dla krytyka, który zazwyczaj ma do czynienia jedynie z efektem finalnym pracy. Stanisław Baj maluje bardzo energicznie, zdecydowanie, nie waha się. Nabiera dużą ilość farby i wręcz atakuje płótno. Jak to Ziętkiewicz celnie zauważyła, najważniejszą kwestią w wypadku obrazów tego malarza jest decyzja. Wykonać kolejne pociągnięcie pędzla, czy już zostawić? Czy dodać jeszcze jeden blask na powierzchni wody? Przy takim minimalizmie łatwo o zachwianie harmonii, niepotrzebne zadrażnienie. Artysta przyznał nawet, że jego zdaniem większość obrazów jest niedokończona. Do wielu z nich powraca po czasie.
Elementem, którego nie należy pomijać, jest ogromna szczerość Baja. Dziś coraz częściej lekceważy się ten aspekt postawy twórców. Jeśli sztuka rzeczywiście ma wnosić jakieś wartości do naszego życia, to uważam, że szczerość jest niezbędna. Profesor Baj chętnie mówi o tym, co robi i jak to robi. Zdradza sekrety sztuki, których dowiedzieć się można tylko od artysty. Jestem skłonny uwierzyć człowiekowi, który tworzy tam, gdzie się urodził i widać, że w autentyczny sposób przeżywa wszystko, co dotyczy jego małej ojczyzny.
Portrety matki, które profesor wykonuje w niezliczonej ilości, dają piękne świadectwo silnej więzi, która łączyła ich dwoje. Na zawsze zapamiętany wizerunek raz jest spokojny, a innym razem budzi niepokój, podobny do portretów żony Konrada Krzyżanowskiego. Także prości ludzie, mieszkańcy Dołhobrodu, tchną jakąś niewysłowioną prawdą. Dobrze, że są jeszcze ludzie, którym zależy na ocaleniu od zapomnienia przemijającego świata. Po co szukać dalej, jeśli pod samym nosem jest tak wspaniały świat?
Ważną kwestią poruszaną przez Stanisława Baja jest wrażliwość estetyczna. Wbrew pozorom to nie taka trywialna sprawa. W natłoku teorii oraz filozofii towarzyszących sztuce, a także praktyk interdyscyplinarnych, które obecnie dominują, Baj nieprzerwanie trwa przy tradycyjnym oleju na płótnie, malowanym w plenerze. Autor przywiązuje ogromną wagę do sumiennej obserwacji natury. Wyłuskuje najdrobniejsze detale i swoimi obrazami dowodzi, że malarstwo nie umarło, a nawet ma się bardzo dobrze.
Serdecznie zapraszam wszystkich, którzy nie widzieli jeszcze obrazów Stanisława Baja, a także tych, którzy dobrze je już znają. Dobrej sztuki nigdy za wiele. Cenię sobie artystów, którzy nie ulegają otoczeniu i nieprzerwanie, z uporem, podążają swoją własną drogą. Profesor Stanisław Baj należy do tego wąskiego grona. Wystawa potrwa do 9 maja.
Wystawa malarstwa prof. Stanisława Baja
Akademickie Centrum Kultury i sztuki „Od Nowa”
Wystawa odbywa się w terminie: 16.04.15 – 9.05.15