Wyszukiwanie

:

Treść strony

Muzyka

Nie tylko rozrywka

Autor tekstu: Marek Rozpłoch
14.04.2015

Sam nie wierzę, że piszę w kulturalnym piśmie o tym właśnie festiwalu – który nie kojarzy się przecie z najwyższymi lotami estetycznymi... Jednak prócz tych niskich lotów jest w  Konkursie Piosenki Eurowizji coś, co przebija się chyba nieco do świadomości jego odbiorców. Chodzi o naiwne, ale tylko z pozoru, przesłanie – o chęć zaszczepienia w kulturze masowej idei ponadnarodowej i pozbawionej uprzedzeń wspólnoty europejskiej.

 

Dzięki Eurowizji można poczuć w lekki i przyjemny sposób, jak łatwo bawić się i być razem, jak nasze europejskie podobieństwa i różnice tworzą w tych specyficznych estradowych warunkach całkiem sympatyczną mozaikę. Na pewno bardziej przekonującą przeciętnego zjadacza chleba niż obrady europarlamentu. Dzięki temu, że przekaz jest prosty, a muzyka najczęściej niewyszukana (choć zdarzały się chwalebne wyjątki, jak np. piosenka Justyny Steczkowskiej „Sama”) – można w nietrudny sposób przyciągnąć uwagę masowego odbiorcy szukającego relaksującego, mało wymagającego wytchnienia. Ale ta chwila relaksu nie będzie całkiem bezmyślnym reality show czy wypraną z wszelkiej myśli papką, tylko mało wprawdzie wyszukaną rozrywką, ale za to z  przekazem.
Od czasu do czasu zdarza się, że ten przekaz jest podwójny – prócz promowanych przez festiwal idei paneuropejskich bywają przez samych wykonawców wspierane inne idee nawiązujące do naczelnej wartości, jaką stanowiłoby pokonywanie uprzedzeń.
Jedynym dotychczasowym tego typu polskim wkładem w ów festiwal była w sposób wręcz osobliwy nieprzekonująca mnie (i chyba nie tylko mnie...) estetycznie pieśń „Keine Grenzen” Ich Trojga. Jednakowoż – mimo bardzo wątpliwej jakości muzycznej, należy im się spory plus za próbę ukazania w nieco przyjemniejszym świetle wizji relacji polsko-niemieckich.
Również antyuprzedzeniowe przesłanie niósł zeszłoroczny zwycięski występ Thomasa Neuwirtha, czyli drag queen Conchity Wurst.
I takie przesłanie niesie polska piosenka wytypowana do udziału w tegorocznych Eurowizyjnych zmaganiach we Wiedniu. Śpiewa ją Monika Kuszyńska, była wokalistka grupy Varius Manx, niepełnosprawna od czasu wypadku samochodowego zespołu. W dobie, gdy zadziwiająco popularni stają się w Polsce politycy, którzy czynią cnotę i powód do dumy z pogardy wobec osób niepełnosprawych, Monika Kuszyńska stara się stale pokazywać, że niepełnosprawność nie musi oznaczać rezygnacji z marzeń, normalnych dążeń życiowych – w jej przypadku: planów kariery muzycznej bardzo utalentowanej wokalistki. Głosów oburzenia, niezrozumienia czy wręcz rzekomego współczucia wobec Kuszyńskiej po decyzji o jej udziale w konkursie nie chciałbym za bardzo komentować, wydawałoby mi się to niestosowne. Chciałbym za to bardzo mocno wyrazić swoje wsparcie dla Moniki Kuszyńskiej, dla fajnej, rzecz jasna dostosowanej do przyjętej estetyki eurowizyjej, ale świetnie zaśpiewanej i łatwo wpadającej w ucho, piosenki – no i dla przesłania, które ma nieść występ. Oby dotarło ono przede wszystkim do polskiego odbiorcy – żeby coś, przynajmniej odrobinę, zmieniło się w naszym niegrzeszącym wrażliwością społeczną kraju.         

 

 

Monika Kuszyńska na 60. Konkursie Piosenki Eurowizji

 

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry