Trzeciego dnia węgierski partner pierwszej edycji Międzynarodowego Festiwalu Sztuk TRANS/MISJE w Rzeszowie – Teatr im. M. Csokonaiego z Debreczyna zaproponował widzom niezwykle bogaty program dnia, na który składały się: wystawa fotografii, folklor show, monodram, adaptacja teatralna powieści oraz opera! Stąd program trzeciego dnia TRANS/MISJI wymagał od festiwalowych gości szczególnego daru bilokacji (być może bratankowie znad Balatonu już nim dysponują?) a że relacjonujący jeszcze go nie posiadł, więc z węgierskich propozycji wybrał dla odmiany nie teatr, lecz operę.
Miłość nimfy i pasterza
Debreczyński Teatr im. Mihály Csokonaiego przywiózł do Filharmonii Podkarpackiej barokową operę Georga Friedricha Händla „Acis i Galatea”. Dzieło to, rzadko wystawiane na polskich scenach, jest jednym z najznamienitszych przykładów ujęć opery pastoralnej w stylu angielskim. Reżyser spektaklu (i jednocześnie dyrektor Teatru) Péter Gemza, chcąc oddać szacunek wspólnemu dziedzictwu kultury europejskiej, zaprezentował melomanom operę w języku oryginału i w dość minimalistycznej, jak na ten gatunek sztuki, nowoczesnej scenografii Borbály Debreczeni. Pustą scenę zapełniło kilkanaście chórzystek „osadzonych” w podświetlanych kielichach kwiatów, co dało niezwykle urokliwy efekt sceniczny, następujący tuż po nienadzwyczajnie porywającej uwerturze (orkiestra pod dyrekcją Daniela Somogyi-Totha). Partiom chóralnym nimf towarzyszyli chórzyści w kostiumach stylizowanych na barokowe, wydawałoby się zbyt eleganckich jak na pasterzy partnerujących głównemu bohaterowi, a przy tym tło sceny wypełniły niezbyt wyszukane w swej formie animacje. Jednakże historia mitologicznego Acis’a (Gergely Biri, tenor) pasterza z Sycylii zakochanego ze wzajemnością w nimfie morskiej Galatei (Kira Nagy, sopran), którym szczęście skutecznie i brutalnie zniszczy cyklop Polifem (Imre Donkó, baryton), dzięki niezwykle uroczym partiom solowym i duetom odsłoniła w tak bajkowym libretcie czarujące rewiry, zachwycające arie i partie duetów wyśpiewanych tak finezyjnie, że wręcz hipnotyzowały słuchaczy. Tym samym barokowo-współczesną serenatą Händla artystom z Debreczyna udało się porwać publiczność zgromadzoną w Filharmonii Podkarpackiej do owacji na stojąco!
Czesi bawią…
W doborowym gronie scen środkowoeuropejskich na pierwszych TRANS/MISJACH nie mogło naturalnie zabraknąć teatrów z Czech! Co ciekawe, z samej Ostrawy – miasta plasującego się pod względem ilości mieszkańców gdzieś pomiędzy Rzeszowem (lub Toruniem) a Bydgoszczą przyjechały do stolicy Podkarpacia aż trzy teatry (a scen mają sześć!), wzmocnione nie tak liczną, ale równie silną ekipą z czeskiego Cieszyna.
I to właśnie Scena Lalek Bajka Teatru Cieszyńskiego „Arką Noego” otworzyła na pięknym rzeszowskim Rynku czwarty – Czeski Dzień festiwalu. Aktorzy z Cieszyna swą „Arką…” wręcz „bosko” rozbawili małą i dorosłą publiczność, wszak historię Potopu znają wszyscy, tylko aby z takim humorem i prostotą zaprezentować ją na scenie ulicznej, trzeba było mistrzowskiej reżyserii i wspaniałych lalek. Przedstawienie wymyślił i kapitalnie wizję tę zrealizował Vítězslav Marčík, założyciel rodzinnego teatru, lalkarz amator, nazywający siebie komediantem i gawędziarzem. Genialne w swej prostocie drewniane lalki (scenografię przygotowała jego żona, Ewa), z uroczo wielkimi oczami, wyglądającymi na Arce zbudowanej ze zwykłych skrzynek jak najbardziej „biblijnie” i dostojnie miały najmłodszych bawić i tak też się stało. Aktorzy zagrali w języku polskim, przeplatając pełną zwrotów akcję piosenkami wykonywanymi po czesku i sprawili, że pewien czterolatek na widowni, zafascynowany tym, co działo się na scenie musiał uciszać… własną mamę! To iście czeski cud!
Czesi nudzą…
Zgoła odmiennie można było odebrać kolejne przedstawienie naszych południowych sąsiadów, tym razem przybyłych z Ostrawy ze Sceną Kameralną Arena – jedną z najmłodszych i najmniejszych w Republice Czeskiej. Teatr ten zaprezentował „Sztukę” Jasminy Rezy, która wprawdzie przyniosła francuskiej dramatopisarce niekłamaną międzynarodową sławę, niemniej jednak, podobnie jak jej równie znany „Bóg mordu”, jednych widzów zachwyca, u innych zaś wywołuje „zmęczenie nadnerczy”. Historia konfliktu trzech przyjaciół w średnim wieku, sprowokowanego nabyciem przez jednego z nich za niebywałą sumę abstrakcyjnego obrazu, z początku jeszcze może bawić, ale gdy dynamika kłótni powtarzana jest z każdym kolejnym aktem, to szybko zaczyna nużyć. Swym jednostajnym pogłosem, narastającym jak w słynnym studium instrumentacji Maurice Ravela, i nawarstwiającymi się problemami przyjaciół do niesłychanych awantur, całość mimo sprawnej reżyserii i świetnego tłumaczenia na język polski, w tym wydaniu mogła wydawać się dokuczliwie nienawistna. Wszakże wiadomo, jak męczy nawet krótka awantura w domu czy studio TV, stąd niezmordowanego braku porozumienia na scenie bohaterów Rezy u relacjonującego Festiwal TRANS/MISJE nie uratowała w odbiorze nawet bardzo wygodna widownia rzeszowskiego Teatru Maska.
I pogrążają w czeskiej zadumie
Na Festiwalu zdecydowanie lepiej niż „Sztuki” wypadła prezentacja „Niebezpiecznej metody”, również wyreżyserowanej przez Vojtěcha Štěpánka, jednakże zrealizowanej już w jego rodzimym (dyrektor artystyczny) Narodowym Teatrze Morawsko-Śląskim w Ostrawie. Gdy mamy do czynienia z tak głośnym tekstem Christophera Hamptona, podobnie jak w przypadku uprzednio wspomnianej „Sztuki” Yasminy Rezy, to gwarancją sukcesu przedstawienia może być albo zaangażowanie gwiazd lub też świetna gra aktorska. W Narodowym Teatrze w Ostrawie reżyser spokojnie mógł postawić na ten drugi komponent i wybornie uwypuklił kreację sceniczną Petry Lorencovej w roli pacjentki doktora Carla Gustava Junga, leczonej przez niego metodą psychoanalizy. Aktorka w wyjątkowo przeszywający sposób oddała jednocześnie żar i chłód panujący na oddziale psychiatrycznym szwajcarskiej kliniki prowadzonym przez Carla Gustava Junga (František Strand). Swą grą uwydatniła nie tylko narastające szaleństwo, ale także napastliwą przeciwwagę wobec kolejnego „oschłego” uczonego, Zygmunta Freuda (Jan Fišar). Aktorstwo wysokiej próby, chwilowe przełamanie konwencji i mnóstwo szczegółów z zalążków stosowania psychoanalizy oraz nowego spojrzenia na duszę człowieka zrobiły wielkie wrażenie. Także scenograficznie kameralna i jednocześnie „nieposkromiona” scenografia sprawiły, że o tym spektaklu Štěpánka nie będzie łatwo zapomnieć.
Na koniec pozostaje także wrócić pamięcią do kameralnego arcydzieła dramatycznego samego Vaclava Havla „Audiencja” w reżyserii Štěpána Pácla (dyrektora Teatru Petra Bezruča w Ostrawie). W słynnej i częściowo autobiograficznej jednoaktówce przyszłego prezydenta wystąpili wspaniali aktorzy: znany polskim widzom także z ekranów Norbert Lichý (Piwowar) oraz, jak huczały festiwalowe kuluary... teatralny elektryk, Vaněk Jiří Müller (Pisarz). Ich dyskusje odmierzane odgłosami syczących kapsli od butelek piwa i spuszczania wody w pisuarze to jedne z najlepszych kreacji aktorskich czwartego dnia TRANS/MISJI w Rzeszowie. Tragikomiczny los Piwowara, agenta władzy, przeplata się tutaj w jego pijanym śnie z postacią niepokornego dramaturga skazanego przez reżim na pracę w browarze. Powolny rytm podlewanych chmielem rozmów oraz duchota panująca na widowni Małej Sceny Teatru im. W. Siemaszkowej idealnie oddały skażone dyktaturą jednej partii czechosłowackie powietrze z 1975 roku. Czy aby tylko historycznie? Upijając obywatela – władza przecież zawsze usłyszy, co ten ostatni naprawdę myśli…
Gospodarzem drugiej edycji TRANS/MISJI w 2019 roku będą oddalone od Rzeszowa o około 300 kilometrów słowackie Koszyce. Kulturalnych propozycji znad Wisłoku wzywające relacjonującego nad Wisłę obowiązki nie pozwoliły niestety już mu ich obejrzeć. Niemniej jednak te cztery dni spędzone w stolicy Podkarpacia pokazały, iż warto było powołać transgraniczny Festiwal, który pozwolił widzom, bez wielkich obciążeń finansowych oraz kuluarowych debat o werdykcie, autentycznie cieszyć się i zadumać u schyłku wakacji nad wymianą myśli i sztuką najbliższych sąsiadów.
Międzynarodowy Festiwal Sztuk TRANS/MISJE
Rzeszów-Koszyce-Ostrawa-Debreczyn-Lwów-Troki
25-31 sierpnia 2018