Wyszukiwanie

:

Treść strony

Teatr

Polsko-gwiezdne wojny

Autor tekstu: Aram Stern
15.12.2015

Powieść „Król Maciuś Pierwszy” Janusza Korczaka została wydana w 1922 roku w czasie tragicznych zawirowań politycznych zakończonych morderstwem pierwszego prezydenta II RP, Gabriela Narutowicza. Prawie sto lat później Marta Guśniowska podjęła się adaptacji na scenę lalkową tego klasycznego już tekstu o rządach pajdokracji, a pierwsza premiera sezonu w Teatrze „Baj Pomorski” zbiegła się z dniem wyborów parlamentarnych, w których pełnię władzy w III RP przejęła skrajna prawica.

Nie trzeba nikomu przypominać o tym, że Janusz Korczak kochał i szanował dzieci. Dziś, w kolejnym stuleciu, kiedy Rzecznik Praw Dziecka regularnie przypomina o niestosowaniu kar cielesnych wobec najmłodszych obywateli, ciągle niestety znajdują się „prawi” piewcy pasa i twardej ręki. Nie o tym jednak jest mowa w najnowszym przedstawieniu Teatru „Baj Pomorski”. Można by się natomiast zastanowić, co by zrobił jeden dręczyciel z drugim oprawcą, gdyby to dzieci doszły do władzy?

Maciuś po śmierci swego ojca dziedziczy koronę i natychmiast spotyka się z drwinami ministrów oraz agresją sąsiadów. Jakże miałby czuwać na finansami państwa, skoro nie zna tabliczki mnożenia, czy bronić kraju nie mając pojęcia, czym jest strategia? Jednak nieletni król dość szybko uczy się rządzić swym państwem rezolutnie i demokratycznie: zostaje reformatorem, a dla zachowania bezpieczeństwa zawiera przyjaźń z ludożerczym królem, Bum-Drumem. To znamy z powieści, dlaczego więc warto wybrać się z dzieckiem do teatru na „Króla Maciusia Pierwszego”?

To, po pierwsze, bardzo sprawnie wyreżyserowane przedstawienie: Jacek Malinowski prowadzi aktorów z charakterystyczną dla niego precyzją, ale i dużą wyobraźnią. W pierwszej części, gdy poznajemy rodziców Maciusia (Anna Katarzyna Chudek i Andrzej Słowik), kiedy młody król zasiada na tronie, a jego ministrowie (Agnieszka Niezgoda, Grażyna Rutkowska-Kusa i Mirosław Szczepański) śmieją się z jego uchwał, czyni to niespiesznie, natomiast w drugiej gra aktorska zdaje się być wzięta rodem z filmu akcji. Całości nie brakuje także łatwo rozpoznawalnego poczucia humoru Marty Guśniowskiej, z wszelkimi grami słownymi i aluzjami do rzeczywistości. Ruch sceniczny – szczególnie kapitalnie przerysowanych ministrów w ich kostiumach clownów z wielkim głowami, kpiących ciągle z demokratycznych decyzji Maciusia (sejm dzieci), dziś wyraźnie kojarzy się z tym, co serwuje nam nowa władza. Zarówno najmłodszych, jak i ich rodziców najbardziej śmieszą „ambicje” przyjaciela Maciusia – Felka oraz groteskowa, mocno oderwana stylistycznie od całości tej inscenizacji Matka-Królowa Afrykańska (w obu tych rolach jak zwykle wspaniała Dominika Miękus). Największe poruszenie dzieci i pewne zdumienie ich rodziców wywołuje jednakże postać Obcego króla Transformera (!) mówiącego przy tym po rosyjsku (w tej roli Andrzej Korkuz). Nie mogło zabraknąć i Dziennikarza (Jacek Pysiak), który komentuje cynicznie całość tej „teatralnej awantury” (także modnej ostatnio). Uff!

Wydawałoby się, że to nieco za dużo jak na jedno przedstawienie, że Jacek Malinowski stracił miarę w swej artystycznej wizji i w spektaklu dla dzieci nieco przesadził z miksem konwencji. Bynajmniej, gdyż inscenizację „Króla Maciusia Pierwszego” współtworzy scenograf, Pavel Hubička, doskonale znany widzom „Baja Pomorskiego”. Jego piękne lalki: Króla Maciusia (przewybornie animowana przez Andrzeja Słowika) czy Klu-Klu (Anna Katarzyna Chudek), wspomniany już Felek prowadzony przez Dominikę Miękus czy „zwykłe” pluszaki w dziecięcym sejmie nadają temu spektaklowi dużego uroku i sporej dawki delikatności wyjętej jakby z dziecięcego pokoju. Scenografia została zbudowana z ruchomych boxów w tle sceny przypominających klocki dla dzieci i zmieniających swoje położenie oraz kolory nanoszone komputerowymi animacjami. Na uwagę zasługuje tu też interesująca muzyka Antanasa Jasenki. Ten ostatni, jak i wszystkie wspomniane wyżej elementy sprawiają, że przedstawienie nie tylko nie naprzykrza się widzom, ale także nie nuży.

Uniwersalne wartości zawarte w historii o Królu Maciusiu, takie jak: honor, serce i szacunek do innych, które w swej powieści zawarł doktor Korczak, zostały uzupełnione w Bajowym spektaklu o współczesny język oraz aktualne aluzje do absurdów polskiej polityki. Po to, byśmy za bardzo nie uwierzyli, że wszystko w tej bajce dzieje się naprawdę… lecz tak trochę międzygwiezdnie.


 

Janusz Korczak, „Król Maciuś Pierwszy”
adaptacja tekstu: Marta Guśniowska
reż. Jacek Malinowski
Teatr „Baj Pomorski” w Toruniu
premiera: 25 października 2015


 


 


 

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry