Z początkiem sierpnia na polski rynek zawitał kolejny album komiksowy opublikowany przez wydawnictwo Mucha Comics. Tym razem stanowi on prawdziwą gratkę nie tylko dla fanów dobrego rzemiosła komiksowego zza oceanu, ale również jest ciekawym kąskiem dla orędowników dobrej kuchni i znawców gastronomicznych prawideł i zwyczajów. Oto na półki księgarskie zawitał album „Dorwać Jiro!” z Vertigo (imprintu wydawnictwa DC Comics), którego autorami są słynny poszukiwacz smaków, szef kuchni i autor wielu kulinarnych bestsellerów Anthony Bourdain, wspomagany w kwestiach fabuły przez nie mniej utalentowanego Joela Rose’a (autora komiksu „La Pacifica”) oraz niezwykle zręcznego i szczegółowego ilustratora Langdona Fossa. Trzeba przyznać, że dotychczas nie było na polskim rynku komiksowej pozycji łączącej w sobie tematykę kuchenno-obyczajową z akcją oraz mafijnymi rozgrywkami, dość ostro okraszonymi posoką. Fanów któregoś z powyższych pierwiastków fabuły na pewno omawiana pozycja nie rozczaruje.
Autorzy roztaczają w komiksie wizję przyszłości miejskiego molocha, którym jest Los Angeles, podzielonego na dwa obszary strukturalne: część centralną, w której to o kulinarną dominację walczą dwie kasty czy też mafijne klany, oraz zewnętrzny krąg będący w tej wojnie neutralny. Owe klany reprezentują dwa jakże odmienne style kultywowania i propagowania obrzędu jedzenia i wszystkiego co z nim związane: korporacja Boba to typowy przedstawiciel kuchni fast food ze wszystkimi jej zaletami i wadami, nastawiony wręcz na produkcję masową wszelakich potraw, z kolei jego oponentka Rose propaguje żywność ekologiczną z dbałością o wszystkie tradycje i prawidła kuchni, których bezwzględnie przestrzega.
W dobie kultu konsumpcji, w której jedzenie stało się rzeczą absolutnie fundamentalną i ludzie wręcz walczą o miejsca we wpływowych restauracjach i jadłodajniach, obie korporacje konkurują o wpływy i klientelę w samym centrum miasta. Względny spokój zostaje zachwiany, gdy w mieście pojawia się tajemniczy Jiro, mistrz kuchni dalekowschodniej, który otwiera małą restauracyjkę na obrzeżach centrum i serwuje najlepsze sushi w mieście (ale lepiej nie prosić go, by podał je w wydaniu kalifornijskim). Jak nietrudno zgadnąć, jego pojawienie się wywoła niemałe zamieszanie, Jiro stanie się obiektem pożądania obu mafijnych szefów, sam zaś będzie chciał sprytnie doprowadzić do wzajemnej destrukcji obu kulinarnych hegemonów. Wojna na wszelkiego rodzaju sztućce, noże i tasaki wydaje się wiec nieunikniona.
Fabularnie nie mamy tu doczynienia z czymś totalnie oryginalnym, w całym spektrum opowiadanej historii. Pojawienie się tajemniczego przybysza w mieście, w którym zwaśnione rody toczą walkę o władzę, wykorzystał w swojej „Straży przybocznej” Akira Kurosawa już na początku lat 60. Autorzy natomiast dali w komiksie upust swoim kulinarnym zamiłowaniom, prezentując wiele potraw oraz związaną z ich konsumpcją celebrację i otoczkę. Duże emocje budzi scena, w której tyłowy bohater, chcąc doprowadzić do ostrej wymiany ognia pomiędzy rywalizującymi obozami, serwuje zgromadzonym przy stole pracownikom firmy Boba, czyli „Global Affiliates” bardzo rzadką potrawę – Ortolany. Spożywanie owego ptaka jest poprzedzone krótkim wprowadzeniem na temat jego pochodzenia oraz sposobu przyrządzenia. Ważnym elementem są chusty na głowach konsumujących, które mają ich rzekomo ochronić od gniewu bożego spowodowanego grzechem obżarstwa. Jiro sprytnie wykorzystuje ten fakt do realizacji swojego planu. Ta niezwykle mocna scena skłania do głębszego zastanowienia się nad porzuceniem potraw mięsnych i przejścia na weganizm. Komiks wieńczy satysfakcjonujące czytelnika zakończenie. Nie należy spodziewać się jakichś niestrawności czy dyskomfortu po spożyciu lektury. Wręcz przeciwnie, całość jest raczej lekkostrawna, pomimo sporej dawki krwawych scen jak na komiks traktujący o kulturze konsumpcji i kulinarnych zwyczajach.
Album porusza również ciekawe kwestie odnośnie do obecnej (jak i przyszłej) kondycji naszej cywilizacji, która już, w dużej mierze, opiera się na kulcie konsumpcji i posiadania. Z ekranów naszych telewizorów masowo wylewają się jakże nachalne i często idiotyczne programy poświęcone gotowaniu (lub innym sferom życia), a rolą przeciętnego odbiorcy ma być pochłanianie tych treści i zaszczepianie ich mechanizmów w swoim codziennym życiu. Dlatego rodzi się pytanie, czy tylko do tego ma dążyć społeczeństwo? Czy system wartości został sprowadzony jedynie do napełniania swoich żołądków i zaspokajania podstawowych potrzeb ludzkich? Czy zatem scenariusz przedstawiony w omawianym komiksie ma szansę się ziścić na przestrzeni kolejnych dekad? Spojrzenie twórców na ten aspekt jest oczywiście dość humorystyczne, jednak podczas lektury nie można uciec od wrażenia, że tak groteskowa wizja może się urzeczywistnić.
Warstwa wizualna „Dorwać Jiro!” jest bardzo dopieszczona, jeśli chodzi o szczegóły dotyczące stricte kuchennych detali jak wygląd potraw czy wystrój lokali, w których są spożywane owe smakołyki. Rysownik Langdon Foss stanął na wysokości zadania, jego ilustracje świetnie dopełniają historię i trudno wyobrazić sobie inny styl ilustracji w tym albumie. Kawałki sushi moczone ryżem do dołu w sosie sojowym nigdy nie wyglądały lepiej.
Polska edycja komiksu tradycyjnie za sprawą wydawnictwa Mucha stoi na wysokim poziomie. 160 stron w kolorze na papierze kredowym plus twarda oprawa pozwalają cieszyć oko i zaspokoić gust każdego fana opowieści obrazkowych. Podsumowując: publikacja tej pozycji w naszym kraju to bardzo trafna decyzja. Znajdą w nim coś dla siebie zarówno fani gotowania, jak i fani obrazkowych opowieści i historii w stylu Tarantino lub Rodrigueza, czyli krwawych scen ze szczyptą czarnego humoru.
„Dorwać Jiro!”
Scenariusz: Anthony Bourdain, Joel Rose
Rysunek: Langdon Foss
Wydawnictwo: Mucha Comics
2014
W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu MUCHA COMICS za egzemplarz recenzencki.