Wyszukiwanie

:

Treść strony

Esej recenzencki

Rogate serce

Autor tekstu: Szymon Gumienik
28.08.2018

Matta Murdocka zdecydowanie zbyt długo nie było w Hell’s Kitchen. Najpierw odsiadka w Ryker’s, potem nieplanowana i pełna niespodzianek podróż do Europy skutecznie odwróciły uwagę od jego dzielnicy, czyli tego, co tak naprawdę dla niego najważniejsze. Czasami niestety wystarczy chwila, by od lat budowany świat runął nagle w gruzach. Cóż powiedzieć, Daredevil nigdy nie miał lekko, a Ed Brubaker na pewno nie jest tym, który chciałby cokolwiek w tej kwestii zmieniać. Co więcej, mam wrażenie, że bohater właśnie teraz dostaje najbardziej dotkliwe razy w swojej karierze, a granica jego psychicznej wytrzymałości jest nieustannie przesuwana praktycznie od pierwszego runu Bendisa początkującego serię „Daredevil. Nieustraszony”.

Gdy po rozwiązaniu sprawy Pana i Pani Fisk niewidomy bohater wraca do siebie, dochodzi do wniosku, że zdecydowanie coś jest nie tak z jego sąsiedztwem. Co prawda tu i ówdzie pomniejsze grupy dopuszczają się standardowych napadów, ale już ich zachowania zupełnie odbiegają od normy, kierunkując się głównie między niekontrolowaną agresję a autodestrukcję. Niepokój Matta dodatkowo pogłębia postać Melvina Pottera vel Gladiatora, jego dawnego przyjaciela i superłotra w jednym, dopuszczającego się obecnie morderstw, których zupełnie nie pamięta. Czy w grę wchodzi zatem nowa forma narkotyków czy też ktoś pokroju Killgrave’a? Matt próbuje szybko rozwiązać zagadkę, ale staje się przy tym nieostrożny, tracąc jednocześnie z oczu swoją żonę Millę. A gdy na dodatek Lily Lucca pojawia się w kancelarii Nelson & Murdock, jego życie zaczyna się sypać jak domek z kart. Brubaker bardzo umiejętnie wyważył tu wątki sensacyjne, kryminalne, psychologiczne i dramatyczne, tworząc jeden z lepszych tomów tej serii. Już pierwszy zeszyt z zapadającą w pamięć pulpową okładką autorstwa Johna Romity Sr. i monologiem Milly, co noc w samotności i strachu czekającej na powrót męża do domu, wyraźnie wskazuje na główny motyw tej historii. To właśnie ich głęboka relacja, budowana głównie na podwójnej tożsamości Matta i wynikającej z niej powinności, zostanie do cna wykorzystana przez przeciwnika Śmiałka, w którym obudzi nagi wściekły strach i który przez to nie będzie w stanie trzeźwo myśleć.

Emocji jest tu tyle, że można je jeść łyżkami. Do strachu, który ma we władaniu główny antagonista Daredevila – Mr. Fear, możemy dodać jeszcze bezwarunkową agresję, ukierunkowaną wściekłość, trudną do przyjęcia niemoc, zawsze dobrze smakującą zemstę, ale i bezgraniczną miłość, prawdziwą przyjaźń i trochę zwykłej ludzkiej życzliwości. Do tego kotła skrajnych uczuć Brubaker dorzuca ciągle to nowych bohaterów, ale tak, że każdy odgrywa jakąś rolę w intrydze, nie będąc przy tym jedynie ładnie/sugestywnie wyglądającą dekoracją. Trzeba znać się na tej robocie, żeby tak płynnie łączyć wszystkie postaci i wątki (dynamizm z dłuższą ekspozycją, obyczajowość z sensacją czy bijatykę z psychologią), nie wyhamowując przy tym akcji ani też nie rozbijając narracji na nieprzystające do siebie części. Scenarzyście należy się uznanie jeszcze z jednego powodu – wprowadzenia do serii niezbyt popularnych i trochę już zakurzonych superłotrów. Trzeba przyznać, że mimo swoich archaicznych strojów całkiem dobrze sobie radzą we współczesnym, o wiele bardziej brutalnym uniwersum, zaś ich proweniencja nie trąci myszką, a charaktery i motywacje są całkiem prawdopodobne psychologicznie i mocno obudowane mroczniejszymi niż dotychczas predyspozycjami. Miejscami Mr. Fear przypomina nawet nie tyle znanego z Batmana Scarecrowa (podobne umiejętności), a raczej bezwzględnego, szalonego, upajającego się cierpieniem innych i totalnie nieobliczalnego Jokera. Chyba samo to porównanie starczy, aby nakreślić poziom dramaturgiczny tomu.

Ciemnej tonacji, w jakiej prowadzona jest rozgrywka między Śmiałkiem a (jego) Strachem, wtóruje coraz bardziej kradnący moje serce Michael Lark i koloryzujący go Matt Hollingsworth. Starczy powiedzieć, że warstwa graficzna bardzo dobrze oddaje nastrój prowadzonej opowieści oraz pogrążającego się w bezsilności bohatera, dzieląc jego działania na dwa zupełnie odmienne wizualnie oblicza – jako prawnika i nocnego mściciela. Co prawda w każdej z tych wersji wypada przekonywująco, jednak jego występy w kostiumie dostarczają o wiele więcej emocji, ze szczególnym naciskiem na kwestie estetyczne (nocne sekwencje przedstawiające go nad dachami miasta to klasa sama w sobie). Nie sposób tutaj nie wspomnieć też o jubileuszowym setnym numerze, w którym twórcy zdecydowali się – podobnie jak poprzednio Bendis i Maleev w scenie walki z Kingpinem (tom drugi) – oddać strony komiksu innym twórcom. W na wpół retrospektywnych sekwencjach, będących majakami Daredevila wywołanymi gazem strachu Mr. Feara, swojego talentu użyczyły takie tuzy rysunku jak: Marko Djurdjevic, John Romita Sr. i Al Milgrom, Gene Colan, Bill Sienkiewicz, Alex Maleev oraz Lee Bermejo. Trudno wyobrazić sobie lepszy koncept do zaprezentowania w jednym wątku tak różnych technik rysunku i poetyk dopasowanych do poszczególnych fragmentów z przeszłości bohatera.

Piąty tom serii „Daredevil. Nieustraszony” to emocjonująca wyprawa zarówno na ulice Hell’s Kitchen, jak i do głowy człowieka nieznającego strachu, który z obawy przed najbliższymi zaczyna właśnie poznawać destrukcyjną siłę tego uczucia. Zbyt często ta konkretna historia w jego życiu powtarzała się (vide przywołane wyżej retrospekcje), żeby teraz nie mógł się łatwo w tym wszystkim zatracić. Serce niestety nie wybiera, a miłość, którą tak często Matt obdarowuje kobiety, jest dużo bardziej niebezpieczna dla superbohaterów niż zwykłych ludzi, szczególnie wtedy, gdy wszyscy znają ich tożsamość. Brubaker zawiesza opowieść w bardzo dobrym momencie, rozgrywając jeden wątek i otwierając następny, gdzieś pomiędzy zostawiając też jego – rozdartego, niepewnego, z zaszczepionym wirusem strachu w sercu.

 

„Daredevil. Nieustraszony”, tom 5

Scenarzysta: Ed Brubaker

Rysunek: Michael Lark, Paul Azaceta

Egmont

2018

W imieniu redakcji dziękuję Wydawnictwu EGMONT za egzemplarz recenzencki.

Galeria

  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry