Zakończenie czwartego tomu „Inspektor Akane Tsunemori” zapowiadało typowy finał i ostateczną rozgrywkę między antagonistami. Jednak w historii, w której nie ma czarno-białych podziałów na dobro i zło, a motywacje postaci są niejednoznaczne, takie rozwiązanie byłoby najzwyczajniej w świecie nie na miejscu. Muszę przyznać, że tak jak z niecierpliwością czekałem na zwrot w fabule serii, równie mocno się go obawiałem. Niepotrzebnie jednak – po lekturze przedostatniej jej części jestem całkiem spokojny o finał całej historii. Twórcy bowiem nie tylko bardzo umiejętnie połączyli dotychczasowe zależności wszystkich postaci, ale też sprytnie (przez prosty zabieg) podbili motyw współistnienia człowieka i maszyny, zadając pytanie, czy to ludzie bardziej potrzebują systemu, czy też na odwrót – on nas.
W czasie gdy część Inspektorów i Egzekutorów tłumi miejskie zamieszki, Akane z Kougamim i Kagarim zmierzają do wieży ministerstwa, w której znajduje się serce Systemu Sybilli i do której włamał się Makishima ze swoją grupą, aby definitywnie zniszczyć błędne w jego mniemaniu, bo pozbawiające ludzi wolnej woli, status quo. Aby ująć przestępców, pracownicy Wydziału Bezpieczeństwa rozdzielają się. I choć walka jest nierówna, kończy się pełnym sukcesem (przynajmniej dla systemu i zwierzchników zespołu Akane). To część historii prawie w całości zbudowana na scenach walk, z całym arsenałem typowych dla nich onomatopei, tych wszystkich „łupsów”, „kopsów”, „bachów” i innych „świstów”, których zbytnie nagromadzenie może co prawda w pewnym momencie drażnić, ale bez nich te dość dynamiczne i czasami paradoksalnie statycznie oddane sekwencje nie byłyby sprawnie i właściwie przez nas odczytane (np. to, czy ktoś strzela, czy tylko mierzy w danej scenie, jest nam w stanie powiedzieć jedynie wyraz „bang”). Wspomniałem o tym, ponieważ tom piąty „Inspektor Akane Tsunemori” możemy podzielić równo na dwie zupełnie odmienne części, oddzielić je bardzo grubą kreską – pierwsza jest typowym „kopanym akcyjniakiem”, druga natomiast, zbudowana głównie na dialogach, przenosi ciężar narracji na psychologiczne i słowne rozgrywki pomiędzy nie tylko systemem a przestępcą, ale przede wszystkim zwierzchnikami a ich podwładnymi. Oczywiście w tej drugiej części dzieje się zdecydowanie więcej niż w pierwszej, ciosy również są o wiele bardziej precyzyjne i bolesne. Początek tomu jest dodatkowo zaczynem akcji właściwej, wprowadza bowiem wspomniany na początku zwrot akcji i odsłania zakryty dotychczas konflikt interesów Systemu Sybilli. Zaczyna się nowa gra w życie, z już innymi zasadami i nowym, mniej oczywistym ustawieniem figur. W takiej sytuacji klasycznie już ktoś musi zginąć, ktoś inny zmienić swoje plany i odsłonić wszystkie karty, a jeszcze inny odejść, by wzorem wszystkich kinowych i literackich samotnych wilków zakończyć sprawę po swojemu. Aby jednak w ogóle ją zacząć, należy najpierw dowiedzieć się, co tak naprawdę nas definiuje jako jednostkę i gdzie są granice naszego człowieczeństwa.
To pytanie chyba najlepiej wybrzmiewało w poprzednich tomach mangi, niosło ze sobą najwięcej emocji, ale też możliwości interakcji z czytelnikiem. To były momenty, w których rodziło się najwięcej wątpliwości. I nawet jeśli nie zawsze udało nam się je wszystkie rozwiać, to samo pytanie, próba zmierzenia się z kluczowymi dla człowieka kwestiami zawsze będzie wartościowe tak dla odbiorców treści, jak i dla ich twórców. Cieszę się, że właśnie w tę stronę poszli autorzy „Inspektor Akane Tsunemori”, nie bojąc się przy tym wykorzystać kilku ogranych schematów i gatunkowych konwencji, ponieważ przez ich jawność ta opowieść jest o wiele bardziej czytelna, pasjonująca, satysfakcjonująca i… rozrywkowa. Bez pretensji, z łechczącymi naszą kulturową przynależność kodami i rozwiązaniami fabularnymi możemy więc bardzo dobrze bawić się, jednocześnie kontemplując złożoność ludzkiej natury oraz jeszcze bardziej skomplikowane konteksty dobra i zła. Aż do ostatecznego końca – systemu bądź jednostki.
„Inspektor Akane Tsunemori”, tom 5
Scenariusz: Psycho-Pass Committee
Scenariusz oryginalny: Gen Urobuchi (Nitroplus)
Rysunki: Hikaru Miyoshi
Projekty postaci: Akira Amano
Waneko
2017
W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu WANEKO za egzemplarz recenzencki.