Wyszukiwanie

:

Treść strony

Esej recenzencki

Życie to codzienna walka

Autor tekstu: Dawid Śmigielski
15.01.2018

Jaka dorosłość jest przewidywalna, nudna i oczywista. Wypełniona rutyną kształtującą lata naszego życia. W dużej mierze pozbawiona magicznej mocy odkrywania, szczerego przeżywania i pierwszego, niezapomnianego… wszystkiego pierwszego i niezapomnianego. Za to po brzegi wypełniona celami. Małe mieszkanie, większe mieszkanie, duże mieszkanie. Wypłata, lepsza praca, szybszy Internet. W którymś momencie zaczyna przypominać zaliczanie i odhaczanie kolejnych etapów w wyścigu do grobu. Zapominamy o tym, co najważniejsze – o ile wiemy, co to takiego? – tylko priorytety się zmieniają w zależności od sytuacji. Wszystko to wypunktowuje celnie Śledziu w trzecim tomie „Na szybko spisane”. Z jednej strony diametralnie różnym od poprzednich dwóch, z drugiej jakże podobnym. O ile pierwszy tom wywoływał najsilniejsze emocje w czytelnikach – w końcu okres tzw. beztroskiego dzieciństwa często jest idealizowany. Mimo tak wielu przeżywanych wtedy dramatów, spychanych przez dorosłych na margines problemów – nie płacz! Jak będziesz starszy, to zobaczysz, co to są problemy! – to on nas hartuje. Relikty elektroniki, filmy, komiksy, słodycze, pierwsza miłość, wojny podwórkowe, bitwy z rodzeństwem, relacje klasowe. Śledziu ze wspaniałym wyczuciem sentymentalizmu wrócił do tamtych czasów.

Trzeci tom rozgrywający się w latach 2000-2010 jest już bardziej stonowany. Główny bohater przekroczył próg dorosłości i zagłębił się w wir życia przypominający dzień świra. Pod rutynowymi działaniami, i opisem tychże, które miejscami są naiwne, może nazbyt przerysowane, a czasem brakuje im po prostu świeżości, kryją się silne, ale to bardzo silne emocje. Efekt ten zdołał autor uzyskać dzięki wprowadzeniu do serii dziecka głównego bohatera. Historia zatacza koła. Syn wychowywany tylko przez ojca stał się ojcem wychowującym samotnie syna. Relacja obojga wypełniona jest wielką miłością, ogromną radością i nieopisaną dumą (wystarczy spojrzeć na fenomenalną okładkę, aby to zobaczyć). Oczywiście polska rzeczywistość nie sprzyja wychowywaniu dzieci, co Śledziu skrupulatnie wykorzystuje w budowaniu humorystycznych fragmentów swojej opowieści. Jednak nad całością przede wszystkim unosi się atmosfera poszukiwania „tego czegoś”, utraconego w pewnym momencie życia. Niby wiemy, co to jest, ale nie wiemy, jak to zdefiniować. Wracamy z konieczności do miejsc, które nas kształtowały, dostrzegając, że niektóre rzeczy się nie zmieniły, a inne wręcz przeciwnie. Jakkolwiek by nie było, ich oddziaływanie na nas – już dorosłych – jest znikome. Na szczęście ta sama nierówna podłoga nadal potrafi wpłynąć na wyobraźnię istot dopiero zaczynających swoją życiową przygodę.

Udało się Śledziowi domknąć godnie swoją trylogię. To komiks bardzo osobisty. Spokojny i cichy. Pełen ukrytych drobiazgów budujących nastrojową narrację, które wyłapać można dopiero przy kolejnej lekturze. Najpierw łakomie rzucamy się w poznanie zakończenia, a dopiero potem zastanawiamy się, jak zostało to zrobione. Nic w tym dziwnego – 10 lat czekania zrobiło swoje. To komiks też bardzo „polski”. Na przestrzeni trzech dekad Śledziu doskonale oddał ducha zmieniającego się kraju i społeczeństwa go zamieszkującego. Jedno jednak nie zmienia się i zmienić pewnie nie zdoła. Otaczające nas buractwo wkomponowane w krajobraz życia codziennego… Cóż byśmy bez niego uczynili, kim byśmy bez niego byli? I tak „Na szybko spisane” staje się kolejnym w wykonaniu Śledzia bezcennym zapisem polskich doświadczeń. Tło, które wykorzystał autor do rozwoju głównego bohatera w postaci kryzysu finansowego, ciągłych modernizacji infrastruktury, emigracji zarobkowej czy pozbawionego jakiegokolwiek sensu odgradzania się płotami od innych ludzi przypomina nam tylko, że to wszystko działo się nie tak dawno temu, i na nasze nieszczęście w dużej mierze trwa nadal. Nic więc dziwnego, że wiele tu tęsknoty, bezradności, ale także optymizmu i nadziei… To przepiękne zakończenie trzeciego tomu ściska za serce i każe myśleć, że wszystko będzie dobrze, że to walka, którą da się wygrać.

 

„Na szybko spisane: 2000-2010”

Scenariusz i rysunek: Michał „Śledziu” Śledziński

Kultura Gniewu

2017

W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu KULTURA GNIEWU za egzemplarz recenzencki.

Galeria

  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry