„To twarz, której możesz zaufać” – głoszą plakaty wyborcze senatora Davida Ecclesa będącego transkonsumatorem, czyli osobnikiem przyjmującym postać ostatniego zjedzonego przez siebie posiłku. Wyobraźcie sobie teraz pierwszego lepszego polskiego polityka, który przed zbliżającym się wiecem zjadł patriotyczne pierogi albo wyzwoleńczy bigos i również jest transkonsumatorem. Widok byłby bezcenny, szczególnie gdyby pierogi okazały się ruskie… Wracając do „Chew”, czy Amerykanie są na tyle durni, aby głosować na kogoś z hamburgerem zamiast twarzy? W „Zgniłych jabłkach” Layman i Guillory nie rezygnują z poczucia humoru, do jakiego nas przyzwyczaili. Śmieją się z pogrzebów, kampanii wyborczych, wyznawców sekt, terroryzmu, szefów, związków miłosnych, marynarzy, rodzinnych relacji, tradycji, jedzenia, konsumpcjonizmu, wymiaru sprawiedliwości i amerykańskiego snu, który jest jak szarlotka, i to bynajmniej nie jak ta „mdląca z rana”. Śmieją się z wszystkiego, z czego można i nie powinno. Cały ten galimatias jest tylko tłem dla wydobywających się na pierwszy plan dwóch wątków.
Właśnie rozpoczyna się absurdalna święta wojna Kościoła Boskiego Niepokalanego Jajka z „kurczakożercami”, która ma odmienić oblicze świata, a przepowiednia, głosi, że Tony zostanie wiernym. No właśnie, Tony… Śmierć Toni Chu musiała się stać punktem zwrotnym w serii pisanej przez Laymana i rysowanej przez Guillory’ego. Po bestialskim mordzie dokonanym na niej przez Wampira (patrz poprzedni tom) Tony Chu wpadł w szał. Nie mogło być inaczej. W końcu kiedy ktoś zabija twoją siostrę bliźniaczkę, to tak jakby zabił część ciebie. W „Zgniłych jabłkach” następuje totalne przeobrażenie głównego bohatera, który idzie na wojnę nie tylko z Wampirem, lecz także z całym złem okalającym ziemski padół. Nawet niecierpiący go pan Applebee daje mu spokój.
„Zemsta najlepiej smakuje na zimno” – stare klingoskie przysłowie zyskuje tu wymiar dosłowny. Tony Chu zaczyna jeść, i nie kolejne ekskrementy, które oprócz buraków jak do tej pory były jego głównymi przekąskami. Tony zaczyna świadomie korzystać ze swoich cybopatycznych zdolności. Wykorzystywać je do cna. Nie ma już obrzydzenia, kiedy trzeba kogoś ugryźć albo czegoś posmakować. Wiadomo, że nie będzie to nic przyjemnego, ale zemsta zawsze zmienia postrzeganie na pewne niewygodne sprawy. Zemsta przeobraża, zaślepia i zatruwa. Pożegnajcie dawnego, dziwnego Tony’ego o duszy spokrewnionej z Charlie Brownem. Przywitajcie morderczego Tony’ego, który bez wahania pozbawia swoich przeciwników życia, by zaraz potem ich skosztować (czy to wam kogoś nie przypomina?). Tony stał się pieprzonym Punisherem. Cienka linia graniczna między dobrem i złem została przekroczona, ale czy cel uświęca środki?
W „Zgniłych jabłkach” zawiązują się nowe sojusze i wbijane są noże w plecy. Seria znowu przyśpieszyła. Layman ponownie sięga do przeszłości głównego bohatera, odkrywając przed czytelnikami kolejne elementy składające się na jego trudny charakter. Jednak najpyszniejszą sceną jest spotkanie Tony’ego z Wampirem. Silnie nacechowana emocjonalnie klasyczna rozmowa czarnego charakteru z tym dobrym. O świecie podanym na tacy i możliwościach z tego wynikających. Pełna megalomanii i wyczuwalnej obawy. Zawodu i płonnych nadziei. Wypełniona gniewem zdolnym do największej destrukcji.
Po lekturze siódmego tomu widać, że autorzy wskoczyli na dobre tory. Wątki rozpoczęte w pierwszym wydaniu zbiorczym zaczynają się powoli zawiązywać. Za drobnymi epizodami, których w serii nie brakuje, stoi większa całość podążająca w nieznanym jeszcze kierunku. Rozwiązania fabularne coraz częściej zaskakują. Atmosfera robi się intensywniejsza, a bohaterowie nerwowi. Nie wszyscy okazują się tymi, za jakich ich braliśmy. Każde otwarte drzwi prowadzą do kolejnych zagadek. A że w świecie ogarniętym przez cybopatów kluczem do rozwiązania tajemnic może się okazać zamrożony palec (sprawdzaliście kiedyś dokładnie swoje zamrażalniki? Może to właśnie w nich kryje się odpowiedź na dręczące was pytania?), to ja taki świat kupuję i ekscytuję się nim coraz bardziej. Dowal im, Tony!
„Chew: Zgniłe jabłka”
Scenariusz: John Layman
Rysunek: Rob Guillory
Mucha Comics
2017
W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu MUCHA COMICS za egzemplarz recenzencki.