Tak, stało się, „Saga” powraca w najlepszej odsłonie. Vaughan i Staples wszystko sobie poukładali, by móc znów uwieść czytelników wspaniałym fragmentem kosmicznej epopei, której końca na razie nie widać. Oby tylko nie wpadła ona w pułapkę nieskończoności, a wszystko skończy się dobrze. Nie wiem, czy dla bohaterów, na pewno dla czytelników.
Jest to najcieplejszy z dotychczasowych tomów. Pełny wzruszeń i ogółem pozytywnych emocji ze skromną jak na tą serię dawką przemocy. Najbrutalniejsza jest pierwsza strona albumu, na której dzieci z Wieńca omawiają swoje rysunki. „To mój dom po zbombardowaniu przez skrzydlatych. Wtedy zginął mój braciszek”, „Narysowałem swoją starą rękę. Ta sztuczna jest w porządku, ale tęsknię za dwoma prawdziwymi” itd. Napięcie i smutek rozładowuje Hazel ze swoją rozbrajającą szczerością. Doświadczona przez wojnę jak jej koleżanki i koledzy, ale na zupełnie innym, pokręconym poziomie.
Od wydarzeń w poprzednim tomie minęło sporo czasu. Poszukiwania uprowadzonych Hazel i Klary podążają w dobrym kierunku. Alanie i Markowi udało się zlokalizować miejsce pobytu porwanych członkiń rodziny. Mają też, przynajmniej tak się wydaje, doskonały plan i narzędzia, które umożliwią im odbicie dziewczyn. Jednak jak to z doskonałymi planami bywa, zawsze coś musi pójść nie tak. Ale komplikacje są pożądane. Dają się wykazać bohaterom. Stawiają ich w nowym świetle. Rozkręcają akcję. Przyciągają czytelników.
Po nieco słabszych momentach w poprzednim tomie „Saga” znów oczarowuje swoją przemyślaną fabułą. Dynamiczną narracją i wyśmienitymi dialogami. Vaughan miesza dowcip z patosem, tanią sensację z opowieścią inicjacyjną, dramat z fantastyką i w ogóle żongluje wszystkim, co mu wpadnie do głowy. Fiona Staples zaś jak zwykle perfekcyjnie oddaje pierwszy plan, ale to, co tym razem przyciąga najbardziej w jej pracy, to wszystkie sześć okładek do zeszytów składających się na ten tom. Tworzą małe studium samotności. Samotności pożądanej, samotności przygniatającej, samotności narzuconej i tej wybranej. Autorka wspaniale, wręcz malarsko oddaje w nich bezgraniczne piękno świata i zagubienie istot w nim zamieszkujących oraz wyczuwalną nutkę nadziei.
W szóstym tomie „Sagi” rodzina odradza się na nowo. Powiększa się znacząco, czy też po prostu utrwala. Książę Robot IV, Książątko, Ghüs i Kumpela wraz z Alaną, Markiem, Hazel, Klarą i Izabel tworzą już nie tylko zbitkę uciekinierów, byłych wrogów, których połączył ostatecznie wspólny cel. To wielorasowa familia, której każdy członek znalazł się w tym samym punkcie. Na wygnaniu. I każdy jej członek potrzebuje wsparcia. Nawet nie wiadomo, czy Hazel jest dalej w centrum zainteresowania złowrogich sobie mocarstw toczących wojnę. Czy nieudane jej poszukiwania, próby wyeliminowania, wymazania jej bytu, zanim ktokolwiek wykorzystałby fakt jej istnienia do celów politycznych czy społecznych, zostały zarzucone ze względu na zbyt wysokie koszty, jakie poniosły do tej pory obie strony, czy to tylko cisza przed burzą?
Zapominamy jednak o innej władzy. O prasie. W trzecim tomie autorzy wprowadzili do swojej opowieści parę dziennikarzy homoseksualistów (orientacja płciowa nie jest bez znaczenia dla wydarzeń), którzy wpadli na ślad dziecka-hybrydy mogącego zaburzyć porządek we wszechświecie. Szybko jednak zamknięto im usta. Teraz po splocie okoliczności rozwiązujących im ręce i języki znów przystąpili do swojego śledztwa. Wydaje się, że Upsher i Doff mogą jako jedyni pokrzyżować plany Alany i Marka. Oczywiście dla dobra ogółu, a nie dla reporterskiej tabloidowej sławy. Do akcji po długiej rekonwalescencji powraca również Uparty. Zmieniony nie do poznania. Na razie to wrak człowieka. Ciekawe, co Vaughan i Staples przygotowali dla tego łowcy nagród o mocno szlachetnym zabarwieniu?
Najnowsze przygody Alany i Marka jak nigdy dotąd poruszają kwestie różnorodności. Co prawda twórcy tworzą dzieło stricte rozrywkowe, ale często na wielu poziomach mocno zaangażowane społecznie. Bez ogródek pokazują, że światy, te czy inne, rządzą się schematami ograniczającymi jednostkę. Zawsze coś narzucają, czegoś zakazują, wszystko regulują. W tym całym nam znanym bajzlu działa grupa istot gotowa robic wszystko po swojemu. Zostawić dawne życie, światy, waśnie, reguły… Oni chcą tylko żyć. Dla swoich dzieci, siebie, piękna natury, spokoju. A system tego nie znosi. Niestety.
„Saga”, tom 6
Scenariusz: Brian K. Vaughan
Rysunek: Fiona Staples
Mucha Comics
2017
W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu MUCHA COMICS za egzemplarz recenzencki.