Czytelnik otrzymuje oto czwarty i ostatni tom „Krucjaty” – cyklu o alternatywnej historii wypraw krzyżowych, będący rozwinięciem i zakończeniem wszystkich rozpoczętych wcześniej wątków, które jak we wschodnim kobiercu – przeplatają się, tworząc skomplikowany wzór. Finałowy album jest udanym zwieńczeniem pierwszego cyklu, a jednocześnie jego otwarte zakończenie przygotowuje czytelnika na ponowne spotkanie z bohaterami.
Po śmierci Roberta diuka Tarentu władzę nad wojskami Hierus Halem i rękę pięknej Eleonory z Arcos otrzymuje tajemniczy najemnik, zwany Panem Maszyn. Syria z Arcos, uwięziona w pałacu sułtana Razima, przekonuje się nieoczekiwanie, że uczucie może być silniejsze niż religia. Walter z Flandrii wraz z przyjacielem Osariasem przemierza piaski pustyni, Hierusalem zaś szykuje się do ostatecznej bitwy z wojskami niewiernych. Wszyscy bohaterowie staną przed koniecznością trudnych wyborów między lojalnością a zdradą, miłością a wojną, wiarą a władzą.
Dufaux z wielkim kunsztem buduje życie wewnętrzne bohaterów. Na pierwszy plan tym razem wysuwa się postać Syrii, powierniczki zwierciadła, i historia niemożliwej miłości między chrześcijanką a muzułmaninem. Dzięki temu wątkowi, skonfrontowanemu z grozą nadchodzącej wojny, opowieść zyskuje na subtelności i tym mocniej czytelnik oczekuje zbliżającej się wielkiej bitwy, wspierając bohaterów. A bohaterowie ci rozwijają się i dojrzewają – Syria z naiwnej, młodej dziewczyny przeistacza się w świadomą życia kobietę. Również Walter z Flandrii z idealistycznego i odważnego młodzieńca staje się zahartowanym w boju wojownikiem, który dobrowolnie wybiera życie poza swoją społecznością – wybiera wolność. Niestety, tom czwarty, niesie z sobą również gorzkie przemyślenia – każda z postaci zostaje oszukana, zwiedziona przez demony, przez własną pychę czy wiarę. Eleonora z Arcos już rozumie, że jej los jest związany z Panem Maszyn, a sułtan przekonuje się, że najcenniejsza relikwia świętego miasta, dla której poświęcił swoją armię, jest czymś zupełnie innym, niż oczekiwał.
Do mitu krzyżowca autor zręcznie dodaje aktualne i dziś treści. Lub być może po prostu odkrywa je w nim na nowo – mamy tu odwieczną walkę między religiami, zaślepienie i ignorancję obu stron konfliktu, źle pojęte dumę i upór, wyższość bogactwa nad wiarą i prywatnych interesów nad dobrem ogółu. Jest również wspomniany wątek niemożliwej, ale jednak istniejącej w tym świecie miłości. Problemy, które szkicuje w „Krucjacie” Dufaux, pozostają nadal aktualne i – co widać po obecnych wydarzeniach na świecie – wciąż nie znajdują pozytywnego rozwiązania. Jednak przede wszystkim, abstrahując od obecnego kontekstu politycznego ujęcia „Krucjaty”, należy na nią patrzeć jak na piękny i kruchy mit, baśń, zilustrowaną dodatkowo przez barwne i pełne detali rysunki Xaviera. Powracają w tomie czwartym doskonale narysowane, pełne rozmachu i ekspresji sceny bitewne, luksusowe wnętrza orientalnych pałaców, pracowicie odtworzone szczegóły uzbrojenia, strojów, pejzażu, które w pełni ukazują bogactwo wyobraźni rysownika.
„Słupy ognia” są opowieścią o rozliczeniach z samym sobą i z Wszechmocnym, pod jakimkolwiek imieniem byłby znany. Jednak warto zwrócić uwagę na posłowie autorstwa Dufaux, w którym wyjaśnia nie tylko sposób powstawania opowieści, lecz także tworzenie się legendy funkcjonującej obok faktów historycznych. Czytelnik był świadkiem, jak przez cały cykl baśń stopniowo przesłaniała historię. A może raczej z historii o zapomnianej walce krzyżowców powstała całkowicie nowa opowieść, która teraz zacznie toczyć się na nowo?
„Krucjata: Słupy ognia”
Scenariusz: Jean Dufaux
Rysunek: Philippe Xavier
Wydawnictwo Komiksowe
2016
W imieniu redakcji dziękuję WYDAWNICTWU KOMIKSOWEMU za egzemplarz recenzencki.