Bywają książki, które są pięknymi obiektami, ogląda się je z każdej strony, zagląda ciekawie pod okładki, szuka drobnych niespodzianek ukrytych w ilustracjach. Jedną z takich książek jest „Podróż” – picturebook Franceski Sanny, włoskiej graficzki i ilustratorki. Prezentuje się elegancko i zachęca do zajrzenia do środka. Mnie jednak zaintrygowała szczególnie ilustracja na odwrotnej stronie okładki – piramida spakowanych walizek, a na niej śpiący spokojnie kot. Mogłoby się wydawać, że ktoś (kilka osób, sądząc po ilości bagaży) wybiera się już za moment w podróż, na wakacje gdzieś w odległe miejsce. Podróż będzie ekscytującą przygodą dla małych i trochę męczącą, ale pożądaną zmianą otoczenia dla dorosłych. Nic bardziej mylnego. Tytułowa podróż jest koniecznością, jest przygotowywana w pośpiechu, na każdym etapie towarzyszy jej strach i niepewność, świadomość, że podróżowanie nie wiedzie do określonego celu, i z trudem podtrzymywana nadzieja, że gdzieś (nie wiadomo gdzie) taki cel jest.
Tematem rozrysowanym na kartach albumu jest więc nie tyle podróż, ile wieloetapowa ucieczka z miejsca, które było domem, ale przestało być bezpieczne, czyli wojna i emigracja widziane oczami dziecka. Brzmi to znajomo, w ostatnich miesiącach aż gęsto od opinii i komentarzy na ten temat w mediach. Europa ma spory kłopot, ale wydaje się, że jakoś przestało to społeczność europejską zajmować. Bo stało się normą? Bo to kolejny, niechciany, ale konieczny podatek od mieszkania w uprzywilejowanej pod wieloma względami części świata? Bo oprócz tzw. reprezentantów sił politycznych niewiele osób ma coś do powiedzenia w tej sprawie? Może to, a na pewno sporo innych rzeczy, sprawia, że tematyka imigracyjna może wywołuje kontrowersje, ale nie budzi już wielkich emocji. Te zapewnia lektura „Podróży” Franceski Sanny, debiutu książkowego włoskiej ilustratorki mieszkającej w Szwajcarii (autorka rozpoczęła studia artystyczne w 2014 roku).
Nie ma tu moralizowania, nie jest to głos w dyskusji przetaczającej się przez Europę, jest za to kontrast o sporej sile rażenia – wysmakowane, wystylizowane ilustracje o bardzo ciekawej formie i estetyce zestawione z prostą, dziecięcą narracją. Warstwa wizualna jest oszałamiająca. To kolorowe, całostronicowe grafiki, pełne drobnych detali opowiadających o bohaterach, ich życiu i doświadczeniach lepiej niż tekst na przemian z oszczędnymi kompozycjami działającymi jak plakat uproszczoną, symboliczną formą. Warstwa narracyjna zaś jest ograniczona do minimum (to najwyżej kilka linii tekstu na stronie) i pozornie bardzo oszczędna w emocje, wydaje się momentami, że beznamiętna. Z dużym prawdopodobieństwem jest to celowy zabieg autorki, polegający na ukierunkowaniu uwagi odbiorcy na warstwę wizualną, która jest złożona i obfitująca w treści o dużym ładunku emocjonalnym. Wizualna opowieść z powodzeniem zastępuje tekstową narrację i – jak na dobrą opowieść przystało – wiele tu zmieszanych wątków, detali i niuansów, które tylko uważne oko potrafi dostrzec.
Przy okazji tej książki można rozwinąć dyskusję o powszechnej we współczesnej kulturze estetyzacji, dotyczącej zwłaszcza sfery wizualnej. Odpowiedzialność za to, że coraz częściej z pewnymi rzeczami łatwo przechodzimy do porządku dziennego, chociaż nie powinniśmy, możemy rzecz jasna zrzucać na nachalny przekaz medialny. Możemy czuć się usprawiedliwieni, tracąc zainteresowanie czymś, co stopniowo, przez wielokrotne powtarzanie i występowanie w różnych formach i kontekstach, staje się po prostu nużące. A może udajemy, że nudzi nas problem, bo naprawdę nie mamy pojęcia, jak go rozwiązać i w ten sposób przynajmniej nie myślimy o nim, odsuwamy na dalszy plan? Być może. Ale czy nie jest tak, że obrazy, z których czerpiemy wiedzę o świecie, są na różne sposoby estetyzowane? Czy nie łapiemy się na tym, że możemy oglądać bez większego dyskomfortu sceny nieprzyjemne, a nawet przerażające, o ile są reprezentowane w odpowiedniej „optyce”, poddane estetyzacji? Przyzwyczajeni do widoku intencjonalnie kadrowanych scen z wszystkich naznaczonych wojną i cierpieniem miejsc świata możemy w zetknięciu z eleganckim albumem złożonym z kolorowych plansz graficznych doświadczyć jeśli nie szoku, to na pewno czegoś w rodzaju zaskakującego wypadnięcia z torów, chwilowej utraty równowagi. Bo „Podróż” jest piękną wizualnie książką o ekstremalnie trudnym doświadczeniu – doświadczeniu utraty.
„Podróż”
Tekst i ilustracje: Francesca Sanna
Kultura Gniewu / Krótkie Gatki
2016
W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu KULTURA GNIEWU za egzemplarz recenzencki.