Wydawnictwo Mucha Comics oddaje do rąk polskiego czytelnika ostatni tom serii poświęconej przygodom tajemniczej Fatale. Kończący cykl komiks zamyka wszystkie rozpoczęte w poprzednich wątki i doprowadza akcję do 2014 roku. Nicolas Lash, uwięziony przez szalonego wielbiciela Josephine, staje się przynętą, która ma zwabić kobietę w szpony sadystycznego Bishopa. Po stuleciach walki i zemsty dwa skomplikowane i niekończące się żywoty Jo i jej prześladowcy splotą się na nowo, by znaleźć finał w krwawym obrzędzie. Kim naprawdę jest Jo i na czym polega siła jej magii? Czy bohaterom uda się wygrać z istniejącą od setek lat sektą?
Ostatni tom zręcznie wiąże wszystkie rozpoczęte wątki, splatając się w historię głównej bohaterki. Josephine początkowo miała być postacią poboczną, ale jej urok na tyle zafascynował Brubakera, że zdecydował się oddać jej główną rolę. W sylwetce Jo pobrzmiewają echa kobiet wampów z prozy Chandlera i filmów typu noir. Postać Jo, w pierwszych komiksach jeszcze niewyraźna i tajemnicza, nabiera barw i odkrywa coraz więcej sekretów. W piątym tomie nasza bohaterka jest już dojrzałą kobietą, rozumiejącą swoją moc i umiejącą z niej korzystać. Pod płaszczykiem cynizmu skrywa uczucia. Jej przekleństwo jest specyficzne – niszczy każdego, kogo pokocha. Przez lata nauczyła się żyć z klątwą i ukrywać przed wrogami, ale w ostatnim tomie podejmuje desperacką walkę. Ta Josephine to nie wystraszona i chowająca się przed światem dziewczyna z pierwszych albumów. To świadoma własnej siły kobieta, zmęczona uciekaniem.
Bohaterka rodem z kina lat 50. łączy się z krwistą i przewrotną prozą Kinga. Umiłowanie makabry, tajemnic i grozy, tajemnicze stowarzyszenia, rytuały i obrzędy, przeplatają się z epokami i historiami. Własne historie zyskują też bohaterowie drugoplanowi, jak bibliotekarz Otto czy Nelson. Przez pryzmat ich losów widzimy niejednoznaczne działania Josephine – jest ona kusicielką i jednocześnie ofiarą, niszczącą mężczyzn z premedytacją, ale i zdolną do głębokiej miłości. Mimo to Brubakerowi udaje się pozostawić bohaterkę osobą z krwi i kości, nie tworząc z niej mitycznej heroiny.
Sama historia w tomie piątym nabiera innego wymiaru. Przybiera wydźwięk bardziej tragiczny niż tajemniczy. Idea wiecznie młodej i niemogącej umrzeć kobiety jest wykorzystywana w kinie i literaturze od lat, ale w odróżnieniu od tego typu bohaterek Jo jest bardziej ludzka i cały czas popełnia błędy. Dużo czasu minęło, zanim pojęła, że jej losu nie zmieni żadna śmierć. Po prostu – jej przeznaczeniem jest powracać. Dlatego piąty i ostatni tom otwierają symboliczne sceny coraz to nowych i wymyślniejszych sposobów na odebranie sobie życia przez Josephine. Nic mocniej ani lepiej nie obrazuje tragizmu tej postaci.
Przy całej mnogości wątków, czasów i opowieści Brubaker nie nudzi czytelnika. Każda z epok jest tylko wspomnieniem, krótką opowieścią, która nie odrywa czytającego od fabuły. Udało się autorowi uniknąć dłużyzn i niejasności, a sama historia nie zamieniła się w melodramat. Za naturalność, seksowność i styl lubimy Jo, a ta opowieść kończy się tak, jak powinna. To też jest zaletą dobrze napisanej serii – umiejętność zakończenia, gdy nie ma już nic do dodania. Słodko-gorzkie pożegnanie z udanym cyklem, który zostaje w pamięci.
„Fatale: Klątwa dla demona”
Scenariusz: Ed Brubaker
Rysunki: Sean Phillips
Mucha Comics
2016
W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu MUCHA COMICS za egzemplarz recenzencki.