Nie od dziś wiadomo, że nic nie pociąga czytelników bardziej niż zbrodnia, zemsta i mroczna strona ludzkiej duszy. To, co dziś widzimy w kultowej już sadze Martina „Gra o tron”, 400 lat wcześniej z powodzeniem pokazywał niejaki William Szekspir londyńskiej publiczności zgromadzonej w The Globe. Do sztuk wielkiego dramaturga nawiązuje duet Radomskiego i Rebelki, autorów scenariusza i rysunków do „Miasta Psów”. Mrocznego, niepokojącego studium władzy, zemsty i obsesji.
Radomski nie ukrywa fascynacji bardem ze Stratfordu i po przeczytaniu „Miasta Psów” trudno nie odnieść wrażenia, że wszystko to kiedyś już było. Bo i rzeczywiście, nie tylko jest to przypominająca sagę Martina opowieść, w której trup ściele się gęsto. Także hołd złożony „Hamletowi”. U Radomskiego bohater Szekspira jest dziewczyną – oto w zniszczonym wojnami świecie, w Mieście Psów, do władzy dochodzi tyran Volas – Klaudiusz. By zdobyć więcej władzy, morduje króla, żeni się z królową, po czym ją morduje i poślubia własną siostrę. Hamlet-dziewczyna to Enora, siostrzenica Volasa, która działania wuja obserwuje zza kulis i poprzysięga zemstę.
Radomski stworzył opowieść fantasy, ale to, co miało być inspiracją, zamieniło się w wierne naśladownictwo „Hamleta”. Wprawdzie mamy tu mroczny, niepokojący świat, wzorowany nieco na legendach słowiańskich i ruskich bylinach – opowieściach o herosach i potworach. Mityczny świat zamieszkują ludzie, olbrzymie zwierzęta – jak psy wielkości koni – ale i zjawy, upiory i strzygi. Imiona, nazwy – całe to wyobrażone uniwersum nosi wyraźny ślad fascynacji Radomskiego (albo obu panów) słowiańskimi wierzeniami. Sama historia przedstawiona w komiksie jest prosta, nieco zbyt prosta. Wiadomo, że na drodze do zemsty nie może stanąć nic ani nikt, zemsta będzie krwawa, a gdy chodzi o wendetę, wszelkie głębsze uczucia idą w odstawkę. Linearna opowieść urywa się jednak nagle, zakończenie dezorientuje, lecz może być to zabieg celowy, bo „Miasto Psów” jest dylogią, a więc przed nami kolejny tom.
Schematyczną i mało oryginalną historię ratują rysunki. Rebelka jest kontrowersyjny w stylu, można go polubić lub nie, ale bez wątpienia nie sposób mu odmówić oryginalności i ciekawego podejścia do rysowania komiksów. Jego kreska jest nieco niedbała, czasem sprawia wrażenie przypadkowej, a jednak układa się w niezwykłą całość. Unikając światłocienia czy nawet gradacji koloru w kadrach, operuje ciemnymi plamami, a mimo to potrafi uzyskać głębię. Komiksowe kadry zapełniają ekspresyjne postacie, zmienne i rozbudowane krajobrazy łąk, lasów i warownych grodów. Kompozycja kadrów, sposób przedstawiania postaci, wyrazista kreska i duże płaszczyzny koloru sugerują wpływ japońskich drzeworytów. Z kolei to, jak przedstawia Rebelka tytułowe Miasto Psów i inne miasta – jako drewniane grody otoczone palisadami lub kamienne warownie – przypomina nieco staroruskie ilustracje z legend. Pełną biegłość rysownika w swoim fachu pokazują plansze ze szkicami do komiksu, umieszczone na końcu tomu. W tych czarno-białych projektach jest całe bogactwo wyobraźni ich autora, setki inspiracji i tropów, co każe powtórzyć ponownie – Rebelka jest artystą niełatwym, być może nie każdy odnajdzie się w jego stylistyce, ale bez wątpienia jest też twórczy, zdolny i ciekawy.
Za krwawymi opowieściami powinno kryć się coś jeszcze – i Szekspir doskonale to rozumiał. Spojrzenie w głąb duszy, odkrycie czegoś więcej, prosta prawda o nas samych. W „Mieście Psów” jest wprawdzie zbrodnia, zemsta, władza i żądza, ale nic więcej. Zemsta jest krwawa, żądza to seks, władza to usuwanie przeciwników. Czujemy niedosyt, bo z tej historii, ponadczasowej, można było uzyskać więcej. Wykorzystać ją lepiej, może dodając więcej Radomskiego do Rebelki, który sam nie musiałby dźwigać ciężaru tej historii na swoich rysunkach.
„Miasto Psów”, tom 1
Scenariusz: Yohan Radomski
Rysunek: Jakub Rebelka
Kultura Gniewu
2016
W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu KULTURA GNIEWU za egzemplarz recenzencki.