Wyszukiwanie

:

Treść strony

Esej recenzencki

A więc wojna!

Autor tekstu: Dawid Śmigielski
21.05.2016

Kiedy świat staje do góry nogami, zaburzony porządek należy wykorzystać do własnych celów. Najlepiej rozpętać konflikt zbrojny w myśl: „Przyjdzie wojna, wszystko wyrówna”. Ale śmiem wątpić, że Lupano i Andréae w ogóle będą mieli zamiar przywracać coś do poprzedniego stanu. Wskazówki zegara zostały wprawione w ruch. Zmiany po prostu muszą nadejść. Wojna majaczy na horyzoncie. Jedni zacierają ręce, inni starają się jej zapobiec, a dla niektórych nie ma ona żadnego znaczenia. Czy Tycistan zostanie Wielkimstanem? Czy wojska Ponduszu pokonają ocean? I czy Baron Smutek zasmakuje w orgii cierpienia? Odpowiedzi przyjdą z czasem.

Zaskakująco w „Antropotamach Nihilu”, sprawczyni całego tego chaosu – piękna Mania Ganza – zostaje usunięta w cień. Po transakcji zawartej w Banku Czasu popada w dziwną obojętność. Traci swój seksapil, a nawet coś ze swojej urody. Niegdyś emanująca silnym magnetyzmem, teraz jest istotą zagubioną, pozbawioną energii. Zwyczajnie ludzką. Cena za jeszcze nie wieczną, ale bardzo długą młodość okazała się dla niej zbyt wysoka. Wigorem za to tryska jej matka – Królowa Etera, która rozpoczęła szaleńczy pościg za Manią. Tylko śmierć zachłannej na życie wieczne córki zaspokoi żądną krwi władczynię. Tyle że Mania wydaje się kluczem. Kluczem do rozwiązania problemów, uporządkowania albo nadania nowego biegu czasu. Wybrańcem… A może tylko przypadkiem?

Mania Ganza musi poradzić sobie z odpowiedzialnością za swoje czyny. Profesor Arystydes zaś dostaje szansę na odpoczynek. Odrzucenie szaleństwa, które kieruje jego losem. W końcu dociera do upragnionego celu. Jednak dla ludzi jego pokroju urzeczywistnienie konkretnego planu to zaledwie krótki przystanek w dalszych poszukiwaniach. Być może gdyby Mania znalazła się na jego miejscu, przyjęłaby świat takim, jakim jest. Zdecydowałaby się na słodki owoc śmiertelności, rezygnując z pragnienia życia wiecznego. Los chce inaczej. Uparcie dąży do ponownego skrzyżowania ścieżek poszukiwaczy pogrążonych w swoich żądzach.

Autorzy „Azymutu” nie zwalniają tempa. Przygoda trwa w najlepsze. Miejsca akcji zmieniają się jak w kalejdoskopie. Bohaterowie trafiają w nowe zakątki, napotykają kolejne problemy, ruszają w dalszą pogoń, odkrywają następne tajemnice. Plansze Andréae tryskają żywą kolorystyką. Stronice prezentujące dżunglę zachwycają bogactwem i głębią barw, których żaden ultrainteligentny telewizor HD nigdy nie odda. Po pełnym goryczy poprzednim tomie „Antropotamom Nihilu” mimo zbliżającej się wielkiej wojny bliżej do „Poszukiwaczy zaginionego czasu”. Wilfrid Lupano znów czaruje poczuciem humoru. Bohaterowie częściej się uśmiechają. Zawiązują się nowe sojusze. Na pierwszy plan wysuwają się miłość, przyjaźń i oddanie.

Czy malarz Eugeniusz, targany miłością i nienawiścią do Manii, zdoła wybawić główną bohaterkę z kolejnych tarapatów, w które wpadła? Czy Bieguś odnajdzie nową wybrankę serca, udowadniając tym samym, że wszystko przemija? I dokąd dotrze Hrabia Quentin de la Pérue? Odpowiedzi zapewne poznamy w czwartym tomie. Pytanie tylko, jak długo będziemy musieli na niego czekać. Panowie autorzy, demiurgowie tego niezwykłego świata, śpieszcie się. Czas ucieka.

 

„Azymut: Antropotamy Nihilu”

Scenariusz: Wilfrid Lupano

Rysunek: Jean-Baptiste Andréae

Wydawnictwo Komiksowe

2016

W imieniu redakcji dziękuję WYDAWNICTWU KOMIKSOWEMU za egzemplarz recenzencki.

Galeria

  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry