Wyszukiwanie

:

Treść strony

Esej recenzencki

Od słowa do wyobrażenia

Autor tekstu: Szymon Gumienik
20.07.2014

Na początku było słowo. Fakt. Podobnie jak to, że każda historia, żeby zaistnieć, musi zostać wcześniej opowiedziana, a rzeczy i byty pojawiają się w naszej rzeczywistości dopiero wówczas, gdy je nazwiemy i opiszemy. To fakt bezdyskusyjny. Słowo jest podstawą każdej historii. Markus Färber zdecydował się jednak potargać nieco „świętości” i poza autorską aranżacją starej jak świat legendy o św. Krzysztofie przewartościował też samo pojęcie „słowa”, tworząc z niego zamiast fundamentów jedynie ornament swojej historii, bardzo ważny element całości, ale jednak tylko ornament (i nie jest to – jak wielu sądzi – standardowy wyznacznik komiksów). Bez słów na pewno nie zrozumielibyśmy przesłania przypowieści, ale to głównie obrazy czynią z „Reprobusa” album prawie że genialny. Markus Färber mógł sobie jednak na to pozwolić, ponieważ trudno mu odmówić niesamowitego wręcz zmysłu estetycznego i bardzo dobrze wypracowanego malarskiego warsztatu. To również fakt bezdyskusyjny.

Na początku było słowo, a następnie kolejne jego wersje, które od swego zarania niezmiennie układają się w opowieści. Tę konkretną rozpoczynają stwierdzeniem: „A jednak jest coś, co możesz zrobić”, które jest zarazem jej początkiem, przyczyną i skutkiem. Słowa te wypowiada Pustelnik, którego Reprobus spotyka podczas swojej wędrówki. Bez nich nie odnalazłby swego Pana, nie stał się człowiekiem, nie byłoby też legendy. Bowiem „Reprobus” Markusa Färbera to – jak już wspomniałem – luźna adaptacja przypowieści o św. Krzysztofie, na wskroś chrześcijańskiej, jednak mającej bardziej pogańskie proweniencje, ale też nieustannie przez nas odgrywanej. Zmieniają się czasy, zmienia się sceneria i postacie, jednak cały czas pozostaje w nas potrzeba szukania, poznania, przeobrażenia czy przejścia na drugi brzeg rzeki, za którym tak czy inaczej czeka nas niewiadoma. Autor wykorzystuje tę uniwersalność i buduje swoją historię na różnych wersjach legendy i różnych mitologiach, przez co dodaje do istniejących już treści kolejne znaczenia i wartości, zarazem uwspółcześniając je. Trafnie przedstawia/konfrontuje dwa światy – ten pierwszy, pradawny, archetypiczny, będący na pewnym poziomie synonimem raju, krainą błogiej nieświadomości, i ten drugi, świat rzeczywisty, współczesny, z porzuconą dawno temu przez ludzi winą i trudem egzystencjalnej refleksji. Pierwszy z nich Färber przywołuje pod postacią snów i przedstawia (za wyjątkiem prologu) w konwencji bardzo prostych obrazów, przypominających średniowieczne drzeworyty, rysowanych w jednej bladoniebieskiej tonacji, bez dbania o drugi plan czy krajobrazy. Świat współczesny to świat świadomości, zbudowany już z krwi i kości, bez archetypów, mitologii czy symboli, dlatego Autor pokazuje nam go dosadniej i w o wiele ciemniejszych barwach. Jest w nim paradoksalnie dużo więcej dzikości niż w kadrach, w których Reprobus/Krzysztof był jeszcze człekopodobnym olbrzymem, siejącym wokół tylko strach i śmierć. Podobnie na nową rzeczywistość patrzy bohater, nowo powstały człowiek, który próbuje ponownie przekroczyć rzekę (tym razem w tę drugą stronę) i wrócić do swojego świata, w którym panują proste zasady natury i gdzie nie trzeba wartościować ani dobra, ani zła. Jest jak Adam wygnany z raju, który w jednej chwili zaczyna dostrzegać swoją nagość i poznaje ułomność wszelkiej egzystencji. Tak jak on nie może już zawrócić i tak jak my wszyscy musi nieść świadomie do końca swoje życie. Reprobus/Krzysztof dodatkowo niesie jednak na swoich barkach Chrystusa oraz ciężar dwóch światów (tego, który stracił, i tego, w którym musi odegrać swoją rolę), stając się tym samym nie – jak Adam – grzesznikiem, a świętym, męczennikiem i towarzyszem winy pierworodnej, którą pomaga dźwigać Chrystusowi. U Färbera na szczęście obaj robią to nie pomimo, ale do czasu zdeterminowanego ludzką naturą (czyżby była to zapowiedź Apokalipsy?).

Na początku było słowo, które Markus Färber poznał i sobie przysposobił, interpretując po swojemu wszystkie podania dotyczące patrona podróżnych i żonglując przy tym niesamowitą wręcz liczbą symboli i znaczeń, które w „Reprobusie” nawzajem się przenikają, łączą ze sobą, ale i dzielą na dwa odrębne światy. Tę barokową warstwę semantyczną komiksu niemiecki rysownik bardzo szczelnie obudowuje warstwą ikoniczną, która w wielu miejscach bierze prym nad słowem, by w końcu sama stać się jedynym i najważniejszym nośnikiem treści. Tym „Reprobus” zdecydowanie wygrywa. Staje się bowiem przypowieścią umowną, uniwersalną, w której użyte symbole dopuszczają niezliczoną liczbę interpretacji, tym bardziej nieuchwytnych, że kształtujących się bardziej w postaci wyobrażeń niż przypisanych do konkretnych znaczeń słów. Na początku zawsze jest oczywiście słowo, ale co z nim zrobimy później, to już zupełnie inna historia.

„Reprobus”
Scenariusz i rysunek: Markus Färber
Kultura Gniewu
2014

W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu KULTURA GNIEWU za egzemplarz recenzencki.

 

Galeria

  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry