W tej opowieści największe wrażenie robi wizualna narracja. Nie chodzi jednak tylko o wielopoziomową treść obrazów, ale o ich formę. Obrazy Shauna Tana, australijskiego rysownika i ilustratora, składające się na album „Przybysz”, są rysunkami nieprawdopodobnie doskonałymi pod względem formalnym. Choć wszystkie są monochromatyczne, widz nie powinien obawiać się monotonii – każdy z wątków wizualnej opowieści jest utrzymany w innym tonie kolorystycznym, od ciemnych szarości po ciepłe odcienie sepii. Nieprzypadkowo używam określenia „opowieść”. Zaprezentowany w albumie zestaw obrazów różnych rozmiarów, od kilkunastu niewielkich okienek na stronie po całostronicowe panele, jest jak wciągająca bez reszty historia, jak tekst, który śledzimy wzrokiem, by jak najszybciej się dowiedzieć – co dalej, co dalej?! „Przybysza” „czyta się” właśnie w taki sposób. Podziwiając perfekcję formy, owszem, ale także traktując formę jak przezroczyste medium, jak tekst, który rozwija się przed oczami i wyświetla w umyśle kolejne obrazy. Wysoka wartość artystyczna albumu Shauna Tana jest niezaprzeczalna. Artysta świetnie operuje modelunkiem, światłocieniem, precyzyjnie posługuje się medium rysunkowym, co daje w efekcie wrażenie oglądania narracyjnej wystawy rysunku. Wyraźnie są także widoczne inspiracje filmowe i kinematograficzna wyobraźnia autora. Serie sekwencyjnych ujęć oraz przenikanie słowa (domniemanego, niewypowiedzianego) i obrazu umożliwiają oglądanie „Przybysza” jak perfekcyjnie opracowanego storyboardu.
Strona formalna albumu jest oszałamiająca. Zachwyt budzi nie tylko precyzja rysunkowej narracji, lecz także wysoka jakość edytorska. To samo dotyczy jego tematyki, a raczej sposobu, w jaki została podjęta. O czym właściwie opowiada australijski artysta? Odpowiedzi jest co najmniej kilka. Wielopoziomowość jest cechą charakterystyczną większości narracji wizualnych. „Przybysz” nie jest wyjątkiem. Wręcz przeciwnie – można czytać tę opowieść w kilku kontekstach. Pierwszy, który narzuca się niemal natychmiast po obejrzeniu wyklejki, wiąże się z tematyką imigracji. I na tym można byłoby poprzestać, biorąc pod uwagę chociażby aktualną sytuację społeczno-polityczną, europejską burzę ideową wywołaną kolejnymi falami migracji. Nie warto jednak ograniczać czytania opowieści Tana wyłącznie do tego kontekstu. Nie tylko dlatego, że „Przybysz” został narysowany i opublikowany dobrych kilka lat temu. Nawiasem mówiąc, album ukazał się w Polsce nakładem Kultury Gniewu już po raz trzeci. Kontekst, o którym wspominam, jest mylący, jest jedynie pretekstem do opowiedzenia uniwersalnej historii. Tu też artysta myli tropy, nie proponuje uniwersalnej historii o trudnym losie emigrantów, tęsknocie za rodziną i domem, mówi o samej obcości. O kondycji człowieka, który jest obcy, czuje się obcy, ale nieustannie przekracza ograniczenia wynikające z tej kondycji. Krótko mówiąc – oswaja przestrzeń, w której przyszło mu żyć.
Pierwsze wrażenia widza/czytelnika wywołane nostalgiczną stylistyką rysunków Shauna Tana ustępują miejsca podziwowi, jaki budzi tworzenie. „Przybysz” opowiada o tworzeniu jako tym, co nadaje sens wszystkim podejmowanym przez człowieka działaniom. Tworzenie siebie, swojego miejsca na ziemi, swojego świata – jest tu charakterystycznym, nieustannie ponawianym procesem, wciąż podejmowanym wyzwaniem. W tym sensie „Przybysz” opowiada o każdym z nas, o każdym, kto czuje się nieswojo, obco we własnym – pozornie własnym – otoczeniu, miejscu, ciele. Na tym polega uniwersalność tej opowieści.
Innym źródłem atrakcyjności świata narysowanego przez Tana jest jego na pół magiczny, na pół fantastyczny charakter. Nowe, nieznane, nieoswojone miejsce jest tajemnicze zarówno dla tytułowego przybysza, jak i dla widza/czytelnika. Sam przybysz – i wielu jemu podobnych – przełamuje ograniczenia wynikające z nieznajomości miejsca, w którym się znalazł, oswaja to, co obce i tajemnicze. Czytelnik, ulegając onirycznemu nastrojowi opowieści, oswaja obcość fantastycznych przestrzeni miejskich. Formuła opowieści graficznej, przyjęta przez twórcę „Przybysza”, idealnie sprawdza się w roli sposobu prezentacji utopii. Taki charakter ma miasto, przestrzeń, kraina, jakkolwiek można byłoby określić wymyślone i narysowane przez niego miejsce. Ludzie, którzy przybywają w to miejsce, w równym stopniu rozszyfrowują jego tajemnice, co je tworzą, zaznaczając wyraźnie swoją obecność, wprowadzając w nie swoje historie, pragnienia i dążenia.
Pytania o to, czy nieznane, nowe miejsce zmienia tego, kto się w nim znalazł, czy obcy, przybysz, wtapia się w to miejsce, czy zaznacza w nim swoją obecność, nasuwa kolejny kontekst interpretacyjny. Bardzo subiektywny, indywidualny, dotyczący każdego człowieka. Każdy człowiek ma przecież swoją historię. Tożsamość jest w równej mierze budowana przez pamięć tego, co porzuciliśmy, i przez to, co tworzymy. Porzucamy nie tylko miejsca, ludzi czy wspomnienia, porzucamy też część siebie, otwierając w ten sposób nieskończone przestrzenie obcości. Stajemy się przybyszami, obcymi w świecie, który czeka na zbudowanie, na oswojenie.
„Przybysz”
Scenariusz i rysunek: Shaun Tan
Kultura Gniewu
2015 (wydanie trzecie)
W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu KULTURA GNIEWU za egzemplarz recenzencki.