„Oczy kota” to wyjątkowy komiks. Jak wyjść poza ten truizm? Album, który ukazał się właśnie w Polsce dzięki wydawnictwu Bum Projekt, miał premierę we Francji blisko 40 lat temu – to po pierwsze. Po drugie, był pierwszym wspólnym przedsięwzięciem – jeśli nie liczyć przerwanych przygotowań do filmowej adaptacji „Diuny” – Alejandra Jodorowsky’ego i Moebiusa. Był komiksem inicjującym współpracę scenarzysty o nieokiełznanej wyobraźni i rysownika, którego talent idealnie wpisywał się w postapokaliptyczne, surrealne wizje. Kolejne serie autorstwa tej pary, dziś mające status klasycznych, szybko zyskały uznanie wielbicieli komiksu na całym świecie. Zanim jednak to się stało, zanim „Incal” podbił świat komiksu, wydawnictwo Les Humanoïdes Associés, nawiązując współpracę z Jodorowskym i Moebiusem, zaproponowało im stworzenie krótkiej historii, która miałaby odgrywać rolę zapowiedzi i reklamy tworzonych przez nich serii. Wyjątkowość polskiej edycji „Oczu kota” wynika z odwrócenia tej sytuacji – wierni wielbiciele wyobraźni i talentu spółki Jodorowsky & Moebius dostają coś w rodzaju pamiątki z przeszłości, świadectwa ich wzajemnej fascynacji będącej źródłem kreowanych przez nich światów.
Kolejnym przełamaniem truizmu o wyjątkowości tego albumu jest sama jego forma. Wizualne opowiadanie raczej niż klasyczny komiks, krótka fabuła rozłożona na kolejne sceny, osobne, wysmakowane estetycznie plansze, którym towarzyszy tekst zredukowany do minimum. Całostronicowe plansze cechują się monumentalną prostotą przedstawienia, wyolbrzymiają grozę, nieprawdopodobnie zwiększając skalę. Ten zabieg w odniesieniu do figury orła potęguje poczucie zagrożenia. Figura kota z kolei jest mocno zaakcentowana graficznie, absolutna czerń kociej sierści nadaje jego figurze wyjątkowy wymiar, jest on ekstremalnie widoczny niczym alarmujący punkt, perfekcyjnie wyeksponowana ofiara drapieżnika. Ciekawym rozwiązaniem graficznym jest sposób pokazania snopa światła słonecznego, „odczuwanego” jako ciepło przez niewidomego chłopca stojącego w oknie, sposób przywołujący skojarzenia z silnym, skoncentrowanym, oślepiającym światłem emitowanym przez lądujące na Ziemi obiekty Obcych. Charakterystyczny styl graficzny Moebiusa współgra tutaj z inklinacjami magicznymi i fantastycznymi Jodorowsky’ego.
Twórcy albumu posługują się oryginalną strategią narracyjną. Zamiast współistnienia słowa i obrazu, typowego dla komiksu, proponują powtarzalny rytm plansz obrazujących tę samą historię z dwóch perspektyw. Jesteśmy obserwatorami zdarzenia, którego ktoś – niewidomy chłopiec – nie może zobaczyć, a jednocześnie widzimy jego samego, czy raczej jego sylwetkę towarzyszącą każdej kolejnej planszy narracyjnej. Kontrastowy rytm, naprzemienność niezmiennego obrazu niewielkiej postaci niknącej w grubym obramowaniu pustej przestrzeni i kolejnych scen prezentowanej historii są stałe od początku do końca albumu. Niezmienność tego rytmu jest myląca, jego powtarzalność – paradoksalnie – budzi niepokój, potęguje napięcie, wyczuwalne coraz mocniej za każdym odwróceniem kartki. To uzasadnia powściągliwość w warstwie literackiej i wizualny charakter narracji spleciony ściśle z prezentowanym tematem.
A tematem „Oczu kota” jest widzenie. Czym jest widzenie? Pierwszym i najważniejszym sposobem kontaktu ze światem. Widzimy, zanim nauczymy się mówić, widzenie jest przezroczyste, nie doceniamy go, dopóki czegoś nie możemy zobaczyć, dopóki coś, czego pragniemy, znajduje się poza zasięgiem wzroku. Współczesna kultura wizualna opiera się na pewności, że zobaczyć możemy „wszystko”, niezależnie od skali – makro czy mikro. Żyjemy w świecie wizualizacji, której zdaje się podlegać niemal każda idea. Żyjemy w czasach kulturowego voyeuryzmu, uwielbiamy nie tylko obserwować, ale i być obiektem obserwacji, kochamy widzieć wszystko, jesteśmy nieustannie gotowi patrzeć, jesteśmy ukierunkowani na widzenie innych, ale i spragnieni ich spojrzenia. Album Jodorowsky’ego i Moebiusa zdaje się potwierdzać te fascynacje. Możliwość widzenia jest tym, co dziś najbardziej atrakcyjne i pożądane albo – jak mówi bohater albumu – „zabawa w widzenie jest cudowna”.
Zabawa w widzenie. To określenie jest adekwatne dla wielu obszarów twórczej aktywności Jodorowsky’ego. „Jak cudownie bawić się w widzenie”. Słowa wypowiedziane przez niewidomego chłopca, głównej postaci „Oczu kota”, można przypisać samemu Jodorowsky’emu – to on sam, pojawiając się w figurze chłopca, mówi o sobie, o swojej fascynacji tym, czego „nie można po prostu zobaczyć”, do czego trzeba dotrzeć, przedzierając się przez warstwy niezrozumienia, co trzeba wydobyć z chaosu, uporządkować – „zobaczyć” w pełni. Nie wystarcza mu patrzenie na świat (nawet wewnętrzny) własnymi oczami, chce widzieć więcej i więcej, chce się bawić, zmieniając wciąż perspektywy i sposób patrzenia. Tu ujawniają się fascynacje Jodorowsky’ego, jego zainteresowania, które można określić jako z ducha surrealistyczne. To surrealiści postulowali „rozprężenie zmysłów” i poszukiwania (nie)absolutnej prawdy w przestrzeni zawieszonej gdzieś między świadomością a nieświadomością, między realnością a snem. Twórczą drogę i wyobraźnię Jodorowsky’ego zasila oszałamiający kalejdoskop inspiracji – pierwotne rytuały ekstatyczne i inicjacyjne, magia, mistyka, psychoanaliza, tarot, okultyzm, które niczym alchemiczny amalgamat stapiają się w jego pracach (scenariuszach, filmach, książkach) w wielopoziomową, labiryntową strukturę znaczeń.
„Jak cudownie bawić się w widzenie” – zdaje się mówić sam Jodorowsky ustami swojego bohatera. To nasuwa skojarzenie z wciąż aktualnym, zwłaszcza w kontekście współczesnej kultury wizualnej, hasłem Marcela Duchampa – „To WIDZOWIE tworzą obrazy”. Jodorowsky proponuje nie tyle zabawę, ile wyrafinowaną grę, w której spod warstwy wizualnej mogą wyłonić się najgłębsze i najmroczniejsze pragnienia. Chęć ucieczki od zwykłego patrzenia, widzenie świata z innej niż własna perspektywy są tylko początkiem nienasyconej ciekawości. Opowieść zaprezentowana w albumie „Oczy kota” jest zaskakująca, jej bohater, mówiący: „Następnym razem przynieś mi oczy dziecka”, zdaje się pożądać wszystkich obrazów świata. W tej perspektywie można go traktować jako alter ego autora, który mówi: „Jestem dojrzały, widziałem już wiele, wiele pamiętam, ale chcę zobaczyć świat na nowo, mając wiedzę, doświadczenie, które uczyniło ze mnie właśnie takiego człowieka, którym jestem, chcę zobaczyć obrazy zakryte, niedostępne”. Jodorowsky od lat zajmuje się tarotem, interesuje się mistyką i alchemią, pracuje jako psychoterapeuta, poszukuje inspiracji w filozofii Wschodu. Podobnie jak alchemicy próbowali odkryć kamień filozoficzny, on sam nieustannie eksploruje najtajniejsze zakamarki ludzkiego ducha, a niewidomy chłopiec, bohater pierwszego komiksu według jego scenariusza, poszukuje – choćby chwilowych – epifanii, nie chce „po prostu” patrzeć, chce zobaczyć w nagłym błysku to wszystko, co odczuwa, co wie o świecie. Trochę jak my wszyscy.
„Oczy kota”
Scenariusz: Alejandro Jodorowsky
Rysunki: Moebius
Bum Projekt
2015
W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu BUM PROJEKT za egzemplarz recenzencki.