Wyszukiwanie

:

Treść strony

Esej recenzencki

I ciebie też

Autor tekstu: Szymon Gumienik
18.10.2015

Nie będę obiektywny, jeśli napiszę, że „Robaczki” moim zdaniem to całkiem fajny komiks. I stało się, wbrew sobie to zrobiłem i trochę z przekorą, w większości jednak z konieczności. Dominik Szcześniak alias Bruce Wayne sprowokował mnie bowiem swoją tezą o obiektywności recenzji do użycia pierwszy raz w życiu tej bezużytecznej i niepoprawnej formy, jaką jest „moim zdaniem”, oraz jeszcze gorszego w odbiorze słowa „fajny”. Rękawica jednak została rzucona i tylko głupi by jej nie podniósł, i nie podjął rozmowy. Poczułem się zatem zmuszony podnieść i swój głos. Pewny tego, że z pełnym poparciem i głównym założeniem ww. autora, bo bez dialogu zostaje nam tylko albo agresja, albo wyparcie. Dominika Szcześniaka i mnie to obchodzi. „Ciebie też powinno, i ciebie, i ciebie też…”.

Mimo tej obiektywnej akcji autor „Robaczków” uświadomił mi, jak bardzo jesteśmy podobni do siebie w swej rozpasanej subiektywności. Zarówno on, jak i ja jesteśmy uzależnieni od tego, co robimy (w dużej mierze hobbystycznie). Zarówno on, jak i ja wkładamy dużo siebie (szczególnie serca) w to, co robimy. I zawsze, ale to zawsze (w sensie ogólnoludzkim) wymieniamy swoje doświadczenia i uczucia z nimi związane w procesie komunikacji. Bowiem tak samo, jak nie da się stworzyć obiektywnej sztuki, tak samo nie da się tej sztuki obiektywnie opisać, zinterpretować. Jeśli twórca w akcie kreacji wypruwa z siebie bebechy, to reakcją odbiorcy-człowieka i odbiorcy-krytyka (he, he) zawsze będzie jakaś emocja. Ergo: emocja to człowiek, a człowiek to subiektywizm. Obiektywizm istnieje tylko w robotach i tworzonych przez nie szablonach. Dominik Szcześniak ma wiele racji, dając przykłady nierzetelności i wyliczając małe grzeszki „wielogatunkowego” światka komiksu (scenarzystów, rysowników, wydawców, czytelników, fandomów, a nade wszystko krytyków). Jednak zarówno on, jak i ja żyjemy na tym świecie już tyle lat, że na pewno wiemy, że nic nie jest tak do końca czarno-białe ani jasno określone. Tak, wiemy to, ale przychodzi czas, że kilka pstrokatych rzeczy czasami trzeba zainteresowanym wypunktować. A nuż coś się zmieni. Dominika Szcześniaka i mnie to obchodzi. „Ciebie też powinno, i ciebie, i ciebie też…”.

I znów widzę tu podobieństwo ideologiczno-programowe. Dominik Szcześniak w stroju Batmana otworzył „Robaczki” ostrą polemiczną przemową, ja w wyobrażonym przebraniu Spider-Mana zamieniłem swoją recenzję w natchnioną publicystykę (trochę autokreacji przy okazji nie zaszkodzi). Dobrze, że nie jest to jednak komiks tylko i wyłącznie oratorski, bo gadająca głowa, nawet tak interesująca jak człowieka-nietoperza, na dłuższą metę byłaby w tym konkretnym medium bardzo nużąca (a i mnie energia polemiczna już się powoli kończy). Autor w pełni świadomie, albo też niechcący, rozbił swą opowieść na łączące się treściowo (choć nieznacznie) części, rozdziały i formy. Dłuższe polemiczne sekwencje (najlepsze pod względem graficznym), rozpoczynające każdy z rozdziałów, przełożył najczęściej jednoplanszowymi, humorystycznymi scenkami z życia codziennego i rodzinnego, a na koniec dołożył dwa niezrealizowane projekty o Śledziu i Jaszczu (sprawnie zmieniając przy tym technikę rysunku) i trochę rozmów i monologów o trudach bycia, ale i możliwościach realizowania się w komiksowym świecie. Mimo pewnego pomieszania treści album ten spina główna – panująca prawie nad wszystkimi poczynaniami autora/narratora/bohatera – myśl, czy wręcz natrętna potrzeba opowiedzenia o byciu twórcą. Nawet w scenkach z życia Dominika-ojca świat uzależnionego od komiksu komiksiarza wypełnia każdą wolną przestrzeń i lekko złowieszczo zawisa nad biurkiem z białą kartką papieru i ołówkiem. „Robaczki” bowiem w dużej mierze dokumentują czas, w którym Dominik Szcześniak – znany głównie jako scenarzysta („Fotostory” czy „Ksionz”) – po ponad dekadzie postanawia znowu trochę porysować. Po lekturze komiksu stwierdzam, że to był bardzo dobry pomysł, a jego autor na przyszłość powinien odrzucić wszelkie obawy przed stawianiem nowych kresek, bo nawet jeśli niektóre z nich nie łączą się tutaj w piękny obraz (może były narysowane „na śpiocha”), to dobra opowieść zawsze pozostaje dobrą i inspirującą opowieścią – wbrew popularnej tendencji stawiania wyżej rysunku nad scenariuszem komiksu. Ja na przykład mam odwrotnie. „Wiesz, o co chodzi? Jestem naturszczykiem, napędzanym jedynie moją miłością do komiksu. Takim wielbicielem. Czy to wystarczy? Czy dzięki temu, a absolutnie nie dzięki praktyce, linia, którą będę chciał pociągnąć w prawo, nie poleci mi nagle w lewo?”. Czy zatem ludziom się spodoba to, co robię? Chcąc nie chcąc, znowu widzę tu między nami analogię. Zarówno jego, jak i mnie to pytanie bardzo obchodzi. „Ciebie też powinno, i ciebie, i ciebie też…”.

Jak mówi Dominik Szcześniak: „Scenarzysta to końcówka komiksowego łańcucha pokarmowego” – zarabia najmniej, nawet mniej od składacza. Smutne to, bo przecież na początku było słowo, tak jak i jest ono podstawą prawie każdej komunikacji i snutych przez wieki opowieści. To dzięki nim poznajemy drugiego człowieka i zdobywamy wiedzę o świecie. I po to też są scenarzyści, aby nas uczyć i jednocześnie budzić w nas emocje. Tak jak Dominik Szcześniak, który potrafił z fragmentów swojego życia zbudować z jednej strony poruszającą, a z drugiej pouczającą i skłaniającą do myślenia opowieść (z rozbrajającą i piękną puentą). To nasze wspólne doświadczenie – każdego razem i każdego z osobna. To właśnie potęga subiektywnych opowieści. Bez nich nie jesteśmy w stanie nawet w pełni ukształtować swojego ja. Więc czegoś tu nie rozumiem. Dominik Szcześniak też pewnie nie. Zarówno on, jak i ja zadajemy sobie to samo pytanie: czy warto? Subiektywna odpowiedź w „Robaczkach”.

 

„Robaczki”

Scenariusz i rysunki: Dominik Szcześniak

Wydawnictwo Komiksowe

2015

W imieniu redakcji dziękuję WYDAWNICTWU KOMIKSOWEMU za egzemplarz recenzencki (tylko jeden, który przeczytałem i odłożyłem na półkę, a nie w folii do piwnicy).

Galeria

  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry