Połowa XVI wieku, zasnuta śniegiem Flandria. Protestanci ścierają się z katolikami, po ulicach krążą nie tylko wysłannicy inkwizycji, lecz także demony… Potomek rodu Bois-Maury dokonuje zuchwałej kradzieży, by odzyskać rodowe ziemie. Nie domyśla się nawet, że przyjdzie mu zapłacić za swój czyn wysoką cenę i zmierzyć się z samym diabłem…
Tak rozpoczyna się kolejny tom sagi rodu Bois-Maury, stworzonej przez ojca i syna, Hermanna i Yves’a Huppenów. Tym razem podążamy wraz z bohaterami do mroźnej Flandrii, targanej religijnymi konfliktami. Odwiedzamy wąskie uliczki miasta Antwerpii, którego mury na swych płótnach uwieczniał niderlandzki malarz Piotr Bruegel Starszy (około 1525-1569). Inspiracją do powstania komiksu „Dulle Griet” jest właśnie twórczość mistrza, a zwłaszcza obraz pod tym samym tytułem.
W połowie XVI wieku tereny dzisiejszej Holandii i Belgii znalazły się pod panowaniem króla Hiszpanii, Filipa II. Katolicki władca był zagorzałym przeciwnikiem luteranizmu, który za sprawą Marcina Lutra rozprzestrzeniał się w Europie. Do walki z protestantami, i nie tylko, powołano Święte Oficjum, znane pod nazwą inkwizycji. Złapanych zwolenników Lutra torturowano i palono na stosach pod zarzutem herezji. W czasach, które opisuje komiks, mieszkańcy Niderlandów wielokrotnie buntowali się przeciwko panowaniu Hiszpanów oraz władzy inkwizycji.
Atmosferę zamętu, jaki panował w kraju, doskonale oddaje Bruegel na swoim obrazie z 1562 roku. „Dulle Griet” przedstawia postać kobiety, znanej z ludowej opowieści kłótliwej i skąpej Grety, która przemierza apokaliptyczny wręcz pejzaż, objuczona kosztownościami, w pancerzu i z mieczem w dłoni. Symbolizuje skąpstwo, chciwość, zawiść i zniszczenie. Jest to wymowne świadectwo wad, jakie Bruegel widział u swoich krajanów – zazdrość prowadziła ich do zdrady, za złoto i dla zysku wydawano bliskich i sąsiadów urzędnikom Świętego Oficjum.
Hermann próbuje w komiksie ukazać za pomocą kadrów to, co Bruegel przez płótno i farby. Wprowadza nas w mroczny zimowy pejzaż, pokazuje zdradę i chciwość. Wplątuje bohatera w intrygę, w której stawką jest bogactwo, ale pojawiają się również tak lubiane przez rysownika wątki nadprzyrodzone. Wiara katolicka sąsiaduje u Hermanna z ludowością, przesądami, a zło jest realne. Świat Hermanna zamieszkują, jak obrazy Bruegla, demony i stworzenia magiczne. Koegzystują one pośród mieszkańców dręczonych lękami i strachem. Klaustrofobiczna atmosfera, uwikłani bohaterowie, z których żaden nie jest bez winy. Jedynie młoda dziewczyna może ocalić Aymara Bois-Maury.
To zdecydowanie jeden z najmroczniejszych komiksów serii o Bois-Maury. Jego siła tkwi w tym, co nie zostało narysowane i opowiedziane, a jedynie zaznaczone. Nie wiemy wiele o Aymarze, nie znamy jego historii, poznajemy go w momencie przybycia do miasta. Zamiast tego mamy tu młodą Tanneke, jej opętaną przez diabła matkę Griet, jej sąsiadów i ukochanego. Hermann i Yves odsłaniają rąbek historii, ale widzimy tylko wycinek – kilka zimowych dni. Dzięki temu akcja komiksu jest spójna i wartka, a finał zaskakuje.
Na uwagę zasługuje postać Aymara, kolejnego z długiej linii rodu. Nie jest on tak szlachetny jak jego przodek, lecz bardziej ludzki. O ile bohater „Wież Bois-Maury” był rycerzem bez skazy, o tyle Aymar z „Dulle Griet” dla odzyskania dziedzictwa posunie się do kradzieży. Można powiedzieć, że nad rodem ciąży klątwa Bois-Maury, która sprawia, że wszyscy członkowie rodziny dążą obsesyjnie do odzyskania utraconej przed wiekami ziemi. Paradoksalnie, jak pokazuje Hermann, nie idzie za tym nic prócz śmierci i wiecznej tułaczki, jest to dążenie do niemożliwego. Przypomina to nieco walkę z wiatrakami Don Kichota. W komiksie na dobre odchodzą w przeszłość czasy rycerzy i kodeksu honorowego. Walka z niewiernymi przenosi się z pustyń na ulice miast, a mianem obcego coraz częściej określa się własnych sąsiadów. Zastanowić się należy, jak bohaterowie Hermanna i Yves’a odnajdą się w nowej Europie. I czy jest w niej jeszcze miejsce na tradycyjne wartości, takie jak honor i odwaga.
Posępny i mroczny nastrój opowieści potęgują rysunki. Są utrzymane w ciemnych barwach, dominują czerń, biel i szarości, rozjaśniane nieco pomarańczem z płonących stosów. Ta monochromatyczność, minimalizm, ukazuje znane nam już mistrzostwo kreski, umiejętność posługiwania się światłocieniem, ekspresję rysunku. Ograniczenie palety barw nie przeszkadza rysownikowi w oddawaniu atmosfery i pejzażu miasta. Tym razem nie ma tu tak lubianych przez Hermanna przestrzeni, monumentalnych widoków, spektakularnych wschodów i zachodów słońca. Jest ciemność nocy, czerwień cegieł, blask ognia, biel śniegu. Kadry, w których pojawia się pejzaż zimowy, przypominają ten znany z obrazów Bruegla. Kolejny ukłon w stronę twórczości malarza, fascynacji, której Hermann nie ukrywa. Niderlandy są bliskie rysownikowi podobnie jak niełatwa historia tych terenów. Jest Belgiem, więc akcja komiksu dzieje się na rodzinnej ziemi Huppenów. To jeden z najbardziej osobistych komiksów Hermanna.
„Dulle Griet” to komiks ciekawy, uniwersalna opowieść o zdradzie, chciwości i walce. Konflikt religijny staje się tylko tłem do ukazania odwiecznej wojny dobra ze złem. W interesujący sposób autorzy odnoszą się do burzliwej epoki, inspirują się sztuką, by ukazać własną wersję historii. Twórczość Bruegla uczyniono punktem wyjścia, udało się uniknąć zdominowania komiksu przez płótna malarza. Zachowano równowagę między sztuką a własną inwencją autorów. Otrzymujemy oryginalne dzieło, które czyta się i ogląda z prawdziwą przyjemnością.
,,Bois-Maury: Dulle Griet”
Scenariusz: Yves H
Rysunek: Hermann
Wydawnictwo Komiksowe
2015
W imieniu redakcji dziękuję WYDAWNICTWU KOMIKSOWEMU za egzemplarz recenzencki.