1325 rok, Kastylia. Rodrigo de la Vega wiedzie życie szlachcica i spadkobiercy jednego z najmożniejszych rodów królestwa. Tę beztroską egzystencję przerywa misternie uknuty plan, mający na celu odebranie władzy jego ojcu, don Joaquinowi. By pokonać uzurpatora, młodzieniec don Estebana musi stoczyć walkę nie tylko z Maurami pod murami Kordoby, lecz także poznać prawdę o swoim tajemniczym pochodzeniu…
Tak rozpoczyna się drugi tom cyklu komiksów „Bois-Maury”, nawiązujący do wcześniejszych „Wież Bois-Maury” Hermanna, poświęconych przygodom Aymara. Po sukcesie opowieści o rycerzu banicie i jego wiernym giermku Hermann powrócił do średniowiecza. Tym razem jednak zajął się stroną graficzną przedsięwzięcia, pozostawiając scenariusz synowi, Yves’owi. Obaj współpracowali przy tworzeniu „Stacji 16” czy „Bez przebaczenia”. Wymienione komiksy były osadzone w czasach zimnej wojny i Dzikiego Zachodu. W nowej serii o Bois-Maury również nie ma jednego miejsca i czasu akcji. Każdy z tomów w założeniu ma być osobną opowieścią, luźno powiązaną z poprzednim cyklem, i mówić o kolejnych przedstawicielach francuskiego rodu. Tak więc otrzymujemy zamkniętą historię, w tym przypadku młodego szlachcica Rodrigo, oraz dzieje jego walki o władzę z potężnym wielmożą na tle XIV-wiecznej Kastylii i Andaluzji. Są także nieustanne bitwy z Maurami. Potomkowie arabskich zdobywców półwyspu zostali z Kordoby wypędzeni w 1236 roku, jednak walki o terytorium trwały nadal. Symbolem miasta i jego skomplikowanych losów jest zachowana do dziś katedra, powstała z przebudowanego meczetu, zwana La Mezquita. Jej charakterystyczne czarno-białe łuki i sklepienia pojawiają się wielokrotnie w kadrach komiksu.
Hermann przyzwyczaił czytelników do wysokiego poziomu prawie każdego tomu serii o Aymarze, do wciągających i refleksyjnych opowieści o honorze, zdradzie, poświęceniu i władzy. W „Rodrigo” mamy wszystko to, co cenią sobie wielbiciele „Wież Bois-Maury” – wojnę, walkę, konflikt między braćmi, a do tego tajemnicę. Jest to również opowieść o dojrzewaniu, o męskiej inicjacji i zmierzeniu się z własnymi demonami. Z beztroskiego młodzieńca Rodrigo zmienia się w wojownika i wygnańca, a jego losy są nawiązaniem do losów jego przodka Aymara. Kadry kipią od akcji, jest tu walka i zgiełk bitwy, jest także misternie odtworzony, kapiący złotem kastylijski dwór. Mimo to komiks nieco rozczarowuje. Brak w nim głębi cechującej opowieści o Aymarze. Historia jest nieco zbyt prosta i jednoznaczna, zbyt przewidywalna.
Tym, co zasługuje na uwagę, jest warstwa plastyczna komiksu, rysunki noszące w sobie znany już Hermannowski rys. Niezwykle realistyczne, wręcz czasem karykaturalne twarze bohaterów oraz nieszablonowe ujęcia. Lekka, rozedrgana kreska, ekspresyjna mimika postaci. A także upodobanie do szczegółów, do odtwarzania z pietyzmem nie tylko zachwycających pejzaży Andaluzji, lecz także majestatycznych twierdz i zamków czy choćby wnętrz katedry w Kordobie. Hermann niczym wytrawny kronikarz notuje w swoich rysunkach stroje szlachty o soczystych, zielonych czerwonych i niebieskich barwach. Łachmany biedaków. Pałace i brudne zaułki miasta. Nadaje swojej palecie barw żywsze odcienie. Kadry są pełne światła, a rysownik pokazuje, że dobrze czuje się w każdym rodzaju pejzażu. Nie jest to komiks wybitny, ale zdecydowanie wart przeczytania. Tych, których fascynuje historia, zachwyci warstwą wizualną i może być podstawą do poznania niełatwych dziejów Półwyspu Iberyjskiego i wojen religijnych z Maurami. Miłośnicy akcji i wielbiciele tajemnic znajdą tu coś dla siebie. Jednak po lekturze pozostaje pewien niedosyt, oby kolejne tomy nie wywoływały tego wrażenia.
„Bois-Maury: Rodrigo”
Scenariusz: Yves H.
Rysunek: Hermann
Wydawnictwo Komiksowe
2015
W imieniu redakcji dziękuję WYDAWNICTWU KOMIKSOWEMU za egzemplarz recenzencki.