Wyszukiwanie

:

Treść strony

Esej recenzencki

Szkoda takiego pięknego ciała

Autor tekstu: Dawid Śmigielski
02.07.2015

Bogacze, robotnicy, biedacy. Znudzeni, wścibscy, zazdrośni. Kobiety, mężczyźni, dzieci. Politycy, księża, dziennikarze, przetwórcy, przedsiębiorcy, lekarze, prawnicy, księgarze, brydżyści, aptekarze, policjanci. Damulki, przystojniacy, dżentelmeni. Starcy, młodzi, szaleni. Bléville miasto jak każde inne. Życie toczy się tu swoim rytmem. Rytmem opartym na tajemnicy, wszak każde miasto ma swoją – a ta w niepowołanych rękach potrafi być bardzo niebezpiecznym narzędziem. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Aimée Joubert. Piękna blondynka, która melduje się w jednym z hoteli tego francuskiego miasteczka. Kim jest Aimée Joubert? Elegancka, szykowna, a mimo to napawa obrzydzeniem (połączenie kiszonej kapusty, kiełbasy, szampana i kompulsywnego nagiego szału w ciemnym kolejowym przedziale nie jest zbyt pociągające, lecz nie twierdzę, że niesmaczne). Aimée łowczyni tajemnic. Aimée zabójczyni. Aimée manipulantka. Aimée kobieta fatalna. Na pewno skuteczna w tym, co robi, a to, co robi nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy.

Odpowiedzialnemu za scenariusz, oparty na powieści Jeana-Patricka Manchette’a, Dougowi Headline’owi udało się stworzyć pozbawioną skrupułów absolutnie odpychającą bohaterkę, której za nic nie da się polubić. Jak przystało na femme fatale, Aimée wodzi swoich przeciwników na pokuszenie, by w odpowiednim momencie zadać decydujący cios. Nie widzę usprawiedliwienia w jej czynach, mimo że jej postępki wywodzą się z nieszczęśliwego małżeństwa (o ile uwierzymy w maltretowanie przez męża). Fragment, w którym główna bohaterka spowiada się jednej ze swoich ofiar, to najmocniejszy moment tej historii. Jeden błąd burzy jej cały, misternie pleciony wizerunek. Choć dalej nie jesteśmy pewni, ile w tym gry, a ile prawdy.

Rozchwianie emocjonalne pięknej zabójczyni doskonale uchwycił w swoich rysunkach Max Cabanes. Główny nacisk położył na jej emanujący dojmującym zimnem i pustką wzrok. Wzrok, który jest odzwierciedleniem Bléville – posępnego, brudnego miasteczka. Cabanes nie pozwala sobie na wprowadzenie do swoich plansz zbyt dużej ilości piękna. Zresztą jest ono najczęściej tylko fasadą. Na łonie spokojnej przyrody giną dzieci, w ogrodach rozwija się szaleństwo, a gustowne wnętrza są tak klaustrofobiczne, że aż przerażające. Zło czai się wszędzie. Pod drogimi garniturami, wystawnymi sukniami i delikatnym makijażem. Cabanes za pomocą swojej realistycznej kreski zrobił wszystko, by Aimée pasowała tu jak ulał. Jest brakującym elementem zdegenerowanego społeczeństwa, reprezentowanego przez najbogatszych i najbardziej wpływowych mieszkańców Bléville. Każdy z nich ma jakąś tajemnicę, która może wywrócić ich życie do góry nogami. Aimée niczym sęp rzuca się na jej kawałeczki, by w końcu odkryć niewygodną prawdę. Nie ma tu nawet krzty bohaterstwa, są tylko egoizm i interesy na śmierć i życie.

„Anioł przeznaczenia” trzyma w napięciu do ostatniej strony. Headline i Cabanes stworzyli dzieło przejmujące, niejednoznaczne, niedające spokoju. Świat przedstawiony jest odpychający. Przesiąknięte złem miasteczko czeka na ostatniego sprawiedliwego, ale on nie przybędzie. A nawet gdyby tak się stało, to przed nim pojawią się szakale i sępy. Po ich rządach sprawiedliwość będzie tylko ponurym żartem. Taka już złowroga rzeczywistość „barwnych” miasteczek. Ale to tajemnica, której lepiej nie odkrywać.

 

„Anioł przeznaczenia”

Scenariusz: Doug Headline

Rysunek: Max Cabanes

Wydawnictwo Komiksowe

2015

W imieniu redakcji dziękuję WYDAWNICTWU KOMIKSOWEMU za egzemplarz recenzencki.

Galeria

  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry