Dzielni agenci Mulder i Scully powracają w nowym odcinku komiksowej kontynuacji kultowego serialu. Kolejny tomik serii publikowanej przez wydawnictwo SQN jest już na księgarskich półkach i zachęca swoją okładką, aby po niego sięgnąć. Otóż ilustracja artysty o pseudonimie Menton3 przedstawia postać (a w zasadzie trzy postacie) znanego fanom serialu humanoidalnego pasożyta, który pojawił się w drugim sezonie serii w odcinku pt. „The Host”. Flukeman (bo taki przydomek otrzymał) sugeruje powrót do tamtej historii, w istocie tak jest, jednak nowa odsłona komiksowego cyklu ma do zaoferowania jeszcze więcej ciekawych opowieści, opartych nie tylko na motywie motylicy wątrobowej będącej pasożytem z grupy płazińców.
W skład tomu wchodzą cztery opowieści, każda zobrazowana w innym stylu graficznym. Całość jest utrzymana w klimacie odcinków serialu, które zawierały zamknięte historie, odbiegające swoją tematyką od głównego (spiskowo-kosmicznego) nurtu i rdzenia (czyli tzw. formuła „monster of the week”). Pierwsza opowieść to swoisty powrót do przeszłości. Seria tajemniczych zniknięć w pewnej nadmorskiej mieścinie prowadzi naszych agentów do sprawy sprzed lat dotyczącej zmutowanej, humanoidalnej istoty, która wykazuje cechy pasożytnicze i przez ugryzienie składa w ludzkim ciele larwy motylicy wątrobowej. Znów powracamy do Czarnobyla i radioaktywnej genezy owego stwora, którego w „The Host” agent Mulder uśmiercił „połowicznie”. Dobra, klimatyczna historia pozostawiająca furtkę do dalszych domysłów i spekulacji.
Druga opowieść traktuje o eksperymentach na uczniach pewnej szkoły w małej mieścinie w stanie Missisipi i tragicznych skutkach owych działań przedstawicieli tajnej organizacji pozarządowej. Mamy tu również odniesienia do przeszłości tajnych informatorów agenta Muldera (któż nie zna jegomościa o pseudonimie „Deep Throat” – „Głębokie Gardło”).
Trzecia historia koncentruje się na serii tajemniczych morderstw, opętaniu i wszechobecnemu robactwu, które opanowuje potencjalne ofiary. Typowy one shot z mitologii „X-Files”, jednak wyróżniający się świetną, realistyczną kreską, dotychczas nieprezentowaną w tym cyklu komiksowym.
Ostatnia, najlepsza opowieść z tego tomu, to garść wspomnień i przemyśleń głównego czarnego charakteru serialowej mitologii, czyli C.G.B. Spendera, znanego również pod pseudonimami „Palacz” i „Rakowaty”. Spowity kłębami dymu, przeglądając akta dawnych spraw, snuje swoje wspomnienia i refleksje m.in. z pobytu na Kubie opanowanej przez wojnę czy też swoich relacji z rodzicami Foxa Muldera. Świetnie, minimalistycznie rozpisana historia, równie ciekawie i różnorodnie zilustrowana przez kilku artystów. Bardzo dobre podsumowanie tomu.
Jak już wyżej wspomniałem, każda z opowieści stanowi odrębny element tak w kwestii fabularnej, jak i graficznej. Stylistycznie nie można się przyczepić do żadnej z nich, choć na szczególną uwagę zasługują ilustracje w dwóch ostatnich nowelkach: „Szczebiot” i „Przemyślenia Palacza”. Zwłaszcza ilustracje zdobiące refleksje uzależnionego od nikotyny szwarccharaktera przypadły mi do gustu, przywołując na myśl twórczość Billa Sienkiewicza czy też świetnie radzącego sobie w świecie komiksu za oceanem – Szymona Kudrańskiego. Na plus warto również zaliczyć wieńczącą całość galerię okładek, która dodaje estetycznego szlifu albumowi.
Drugi tom komiksowego 10. sezonu serialu „Z Archiwum X” to momentami nawet nieco lepsza komiksowa rozrywka aniżeli bardzo solidny pierwszy tom rozpoczynający cykl. Można powiedzieć, że jest tu pewna prawidłowość dostrzegalna również podczas oglądania serialu – pojedyncze epizody niezwiązane z teoriami spiskowymi i UFO wypadają czasami o wiele lepiej aniżeli te pochodzące z głównego nurtu serialowej prozy. Zatem warto po raz kolejny sięgnąć po komiksową wersję „X-Files”, na pewno czytelnicy i fani serialu się nie rozczarują, wręcz przeciwnie, apetyty na więcej zostaną tylko wyostrzone.
„Z Archiwum X. Żywiciele”
Fabuła: Chris Carter, Joe Harris
Scenariusz: Joe Harris
Rysunek: Elen Casagrande, Silvia Califano, Michael Walsh, Greg Scott, Menton3, Tony Moy
SQN
2015
W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu SQN za egzemplarz recenzencki.