Wyszukiwanie

:

Treść strony

Esej recenzencki

Krok za krokiem

Autor tekstu: Szymon Gumienik
02.05.2015

Poznajcie Mendlemana, ubogiego żydowskiego tkacza dywanów, mistrza w swym fachu, który niedługo będzie musiał przewartościować swoje dotychczasowe życie. Odwiedźcie też czasy, w których właśnie dokonuje się przemiana społeczno-gospodarcza, a rozwój przemysłu rozdaje wybrańcom swoje karty. Mendleman oczywiście do nich nie należy, jest przeżytkiem, hołduje jakości i traktuje pracę jako swego rodzaju świętość, niespieszną rozmowę z Bogiem. W nowych okolicznościach ma tylko dwa wyjścia: albo zdradzić samego siebie, albo wybrać zupełnie nową drogę. To zawsze było, jest i będzie tragiczne doświadczenie, gdy człowiek staje bezradny wobec historii, gdy jednego dnia traci cały sens bycia, gdy uświadamia sobie, że wieloletni trud budowy swojego bezpiecznego azylu jest jedynie złudzeniem, domkiem z kart.

„Dzień targowy” to zatem jedna z tych prostych i smutnych opowieści o losie człowieczym, z uniwersalnym przesłaniem i tlącą się gdzieś na końcu iskierką nadziei. Nic w tym wyjątkowego, odkrywczego ani ekstatycznego, nic, co mogło by nami wstrząsnąć, wywołać skrajne emocje czy uderzyć w nas bezpośrednio. Ot, historia jakich tysiące, wydarzająca się już od dawna i dość często na tym najlepszym ze światów. W obecnych czasach potrzebujemy niestety dużo więcej jaskrawych przykładów, aby obudzić w sobie jakiekolwiek uczucia. I James Sturm znalazł na to sposób. Jaki? Podał schematyczny i uniwersalny temat, jednocześnie bardzo silnie indywidualizując go. Jak? Przez poprowadzenie narracji w pierwszej osobie oraz przeniesienie całego ciężaru opowieści na – przepływające przez proste dialogi i mijane krajobrazy – myśli głównego bohatera. To z jednej strony naturalny podział, a z drugiej spójnia świata rzeczywistego/przedstawionego z tym wyobrażonym przez Mendlemana/czytelników. Gdy on liczy swoje kroki, aby ich kojący i uporządkowany rytm uchronił go przed niepewnością przyszłości, my odmierzamy je wraz z nim, zlewając własną percepcję z jego, tworząc jedną narrację i jednego, jednomyślnego bohatera. Nie oceniamy go, nie stajemy z boku, nie poklepujemy po ramieniu, mówiąc, że będzie dobrze, brniemy za to z nim krok w krok, nie mogąc się wyrwać z tej stworzonej z wprawą przez autora mentalnej matni. Przejmujemy świadomość bohatera aż do jego ostatniego słowa. Jesteśmy z nim od wschodu do wschodu słońca. Właśnie tak skonstruowana narracja i dość celne spostrzeżenia nadają historii wymiar zarazem uniwersalny i w pełni indywidualny, jednostkowy, ważny dla każdego z nas, prywatny, a co za tym idzie – wyjątkowy.

To bardzo wyraźna i w zasadzie najważniejsza zaleta tego krótkiego komiksowego eseju, jednak warto wskazać tu jeszcze na pasującą do tematu i narracji warstwę ikoniczną albumu. Tak jak wchodzimy w pełni do głowy bohatera i stajemy się jego wspólnikami myśli, tak samo jego oczami rejestrujemy otaczającą go rzeczywistość – niedoświetloną, ale i wyblakłą, zacienioną pochmurnym nastrojem i bardzo szarą (mimo występujących kolorów). James Sturm ma też ciekawą technikę rysunku – to bardzo prosta i dość dokładna gruba kreska (nie widać w pracy rysownika ani odrobiny improwizacji czy graficznych eksperymentów), pieczołowicie oddająca realia ówczesnych żydowskich miasteczek. Jest to o tyle istotne, że autor przy tworzeniu albumu inspirował się fotografiami Romana Vishniaca i Altera Kacyznego oraz archiwalnymi pocztówkami z kolekcji Gerarda Silvaina. I bardzo łatwo rozpoznać na stronach te odwzorowane z przeszłości kadry, szczególnie w porównaniu z pozostałymi – umownymi formalnie i jakby dodanymi do mocno zarysowanego obrazu całości. Nie jest to jednak skaza, lecz raczej pewnego rodzaju sznyt, który potwierdza jedynie misterność utkanej historii (w jej różnych wymiarach). Rytm opowieści podtrzymują też wplecione gdzieniegdzie w główny tok narracji szczegóły konkretnych sytuacji, dygresje czy retrospektywy, które zazwyczaj częściej psują niż wspomagają harmonię przekazu. James Sturm mimo wymienionych wyżej pułapek stworzył zaskakująco spójną i bardzo bogatą treściowo opowieść. Nie dowiecie się jednak tego, jeśli nie wyruszycie wraz z Mendlemanem w jego życiową podróż. Zacznijcie odmierzać jego i własne kroki. Krok za krokiem.

 

„Dzień targowy”

Scenariusz i rysunek: James Sturm

Wydawnictwo Komiksowe

2015

W imieniu redakcji dziękuję WYDAWNICTWU KOMIKSOWEMU za egzemplarz recenzencki.

Galeria

  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry