Aymar powrócił z wyprawy do Ziemi Świętej z bogactwami pozwalającymi mu zgromadzić armię i ma nadzieję odbić ukochany zamek. Co więcej, oczekuje narodzin dziedzica, w międzyczasie bowiem nasz bohater wstąpił w związek małżeński z Guenièvre, córką swojego przyjaciela. Niestety, ziemie Bois-Maury znajdują się wciąż w posiadaniu rycerza Guiberta, który posuwa się do porwania ciężarnej żony Aymara, by zmusić go do zaniechania planów odzyskania zamku.
To, co dobre, szybko się kończy – chciałoby się powiedzieć, zamykając ostatni tom przygód dzielnego rycerza z Bois-Maury. Tym razem główną postacią opowieści jest człowiek, który towarzyszył swojemu panu we wszystkich przygodach i któremu przewrotnie Hermann Huppen oddał głos. Mowa oczywiście o wiernym giermku Oliwierze – nieco prostym, ale poczciwym i odważnym towarzyszu Aymara. Zrozumiałe więc, że to właśnie on zasługuje na to, by jego imieniem zatytułować ostatni odcinek tej serii. Huppen w „Oliwierze” nie oszczędza swoich bohaterów. Za przyjaźń i wierność płacą oni swoją cenę. Powracają znani nam z poprzednich tomów Reinhardt i murarz Germain. Po raz kolejny autor komiksu pokazuje, jak okrutny był średniowieczny świat i jak jedna niepozorna decyzja zmienia losy człowieka. Człowiek dla Huppena jest tylko pyłem w zamyśle istoty wyższej. Jego życie jest iluzją wypełnioną znojem i pracą, a historia, która się zaczęła, kiedy młody murarz utracił swoją ukochaną Babette, zatoczyła koło.
Komiks oddaje doskonale tak kochaną przez autora przyrodę. Tym razem osadził bohaterów w jesiennym pejzażu lasów gdzieś na północy Francji. Jak zwykle u Huppena kadry ukazujące zachód słońca czy opadające z drzew liście są nieodłączną częścią opowieści. Człowiek jest częścią przyrody, jej zmiany wyznaczają życie rycerzy i ich poddanych. Natura w „Oliwierze” ma soczyste barwy – zieleń i żółć początkowych kadrów przechodzą w zimny błękit jesiennego nieba i ciemne pnie bezlistnych drzew. Ważnym elementem akcji są potyczki i bitwy, których tumult doskonale oddaje wyraźna i mocna kreska.
Ostatni tom serii tak jak poprzednie w sposób zwięzły i trafny mówi o sprawach ważkich i sam w sobie stanowi miniaturową panoramę średniowiecza. Co ciekawe, Huppen wprowadza ponownie postać kobiecą jako równorzędną bohaterkę opowieści – część historii poznajemy oczami Guenièvre. Obok Aldy i Heloizy de Montgri to jedna z kilku odważnych bohaterek, które wyróżniają się w tym typowo męskim świecie. Guenièvre jest ideałem żony – piękna, kochająca i wierna. Mamy zatem w „Oliwierze” trójkąt wyjęty z chanson de geste: odważny i mądry rycerz, jego kochająca małżonka i równie oddany mu giermek. Jest tu i motyw zemsty, wymierzonej sprawiedliwości i przebaczenia, ale w świecie Huppena, o czym już wiemy, nie ma logiki – autor ponownie bawi się bohaterami i czytelnikami. Bezustannie żongluje postaciami i zaskakuje – nic nie jest proste, jasne ani czarno-białe.
Wydarzenia rozgrywają się szybko. To jeden z najbardziej dynamicznych tomów serii, jakby autor pragnął za wszelką cenę zakończyć przygody rycerza w tej właśnie części. Zostaliśmy przyzwyczajeni, że wędrówki rycerza toczą się w swoim tempie – a tom dziesiąty nieco zaskakuje szybkością rozgrywających się w nim wątków. Od wybrzeży Palestyny do małżeństwa i ojcostwa Aymar przebył długą drogę, którą to Huppen skrócił, umieszczając akcję kilka miesięcy lub nawet lat po tomach „Khaled” i „Seldżuk”. Z jednej strony poznajemy losy bohaterów, z drugiej parę kwestii – jak choćby przeszłość Aymara – nie zostało wyjaśnionych. Mimo kilku uwag bez wątpienia jest to jeden z lepszych tomów serii, udane zwieńczenie cyklu, który zyskał wielu fanów również w Polsce. Tym bardziej cieszy zapowiedź wydawcy o pojawieniu się na rynku polskim serii komiksów opisujących dzieje potomków pana Bois-Maury. Zatem nasza przygoda z Huppenem jeszcze się nie kończy.
„Wieże Bois-Maury: Oliwier”
Scenariusz i rysunek: Hermann Huppen
Wydawnictwo Komiksowe
2015
W imieniu redakcji dziękuję WYDAWNICTWU KOMIKSOWEMU za egzemplarz recenzencki.