Kobieta zagadka – tak najprościej można określić bohaterkę komiksowej serii, zatytułowanej „Fatale”. Już sama nazwa cyklu stworzonego przez duet: Ed Brubaker (scenariusz), Sean Phillips (rysunek), nawiązuje do określenia kobiety demonicznej, usidlającej mężczyzn i przynoszącej kłopoty. Wbrew wszelkim przesłankom Josephine nie jest zwykłą uwodzicielką. Główna postać serii zdaje się potwierdzać tezę, że kobieta jest wieczną tajemnicą.
Czytelnik, otrzymując tom pierwszy tego niezwykłego skrzyżowania horroru z kryminałem, od początku musi liczyć się ze sporą dawką akcji i zagadek. Oto w San Francisco młody reporter odkrywa zaginiony maszynopis powieści autorstwa Hanka Rainesa, której głównymi bohaterami są piękna kobieta i pewien dziennikarz. Para ta odkrywa mroczną stronę miasta – nie tylko świat mafijnych porachunków, lecz także wpada na trop tajemniczej sekty składającej ofiary z ludzi. Nieoczekiwanie fikcja coraz bardziej zaczyna przypominać rzeczywistość otaczającą Nicolasa Lasha, a klamrą spinającą wydarzenia z przeszłości i teraźniejszości jest towarzysząca mu piękna Josephine
Bez wątpienia autorzy doskonale wykorzystali motyw femme fatale, przerabiając go i nadając bohaterce indywidualne, ale i zaskakująco ludzkie oblicze. To kobieta gra w komiksie pierwszoplanową rolę i to ona jest osią zdarzeń. Nie tylko towarzyszy bohaterowi – ona tworzy i napędza akcję w tej opowieści. A czasem wręcz dominuje nad mężczyznami ją otaczającymi. Brubaker oddał głos postaci, która zazwyczaj odgrywa rolę czarnego charakteru w klasycznych kryminałach i kinie noir. Przewrotny pomysł, by wydarzenia pokazać oczami kilku bohaterów – Josephine, Waltera, Hanka i wreszcie Nicolasa, przypomina zresztą filmowe sekwencje. Poznajemy dzięki temu myśli i uczucia, fragmenty historii i wydarzeń sięgające lat 30. XX wieku, a nawet wielkiego trzęsienia ziemi w San Francisco w 1906 roku…
Josephine jest zaprzeczeniem kobiety wampa, mimo że doskonale go uosabia. Piękna, silna i niezależna, fascynuje mężczyzn i zaciekawia czytelnika. Ten z radością przyłącza się do krucjaty przeciwko bezprawiu i złu, które panują w mieście. San Francisco z lat 50. to mroczne miasto – gangsterzy działają na ulicach, stróże prawa są skorumpowani, bezprawie i przestępczość rosną. Młody i nieco naiwny dziennikarz jest ostatnim sprawiedliwym, jednak nawet szczytne ideały poniosą klęskę. Bohaterowie Brubakera nie są jednak od początku do końca źli. Kreśli ich sylwetki z wyczuciem, pokazując, że nic nie jest czarno-białe. To świat pełen niuansów, gdzie każdy może okazać się wrogiem lub przyjacielem.
Widać tu fascynację autora kryminałami i elementami grozy. Świat realny miesza się ze światem nadprzyrodzonym, obok porządnych obywateli egzystują mroczni czciciele zła, a także tajemnicze potwory i anioły widoczne tylko dla nielicznych. A niektórzy bohaterowie są jak koty – spadają zawsze na cztery łapy i mają nie jedno, ale wiele różnych żyć – a może tylko jedno, za to bardzo długie. Towarzyszymy im, obserwując zmieniający się świat – przez bary i spelunki lat 30., ogarniętą wojną Europę, po ciemne ulice San Francisco lat 50. i współczesność. Tom pierwszy czyta się z przyjemnością. Pełny akcji i zagadek daje nadzieję na udaną kontynuację. Brubaker umiejętnie dozuje napięcie i odsłania kolejne tajemnice, tworząc bardzo spójną wciągającą całość. Przy dużej liczbie wątków zachował umiar i udało mu się uniknąć chaotyczności. Nie dowiemy się nic ponadto, co autor chciałby, abyśmy wiedzieli. Niektóre wątki zostały ledwie zasygnalizowane, inne pomysłowo rozwinięte. Walka ze złem jeszcze się nie zakończyła, wciąż nie wiemy, kim jest Josephine.
Na uwagę zasługuje również druga połowa duetu – rysownik Sean Phillips. Widać, że obaj panowie rozumieją wzajemnie swoje pomysły i dzięki zręczności Phillipsa opowieść nabrała swoistego klimatu starych filmów. Rysunki są mroczne i wyraziste, utrzymane w ciemnej kolorystyce. Zgaszone barwy kadrów oddają nocną atmosferę miasta. Dominują fiolet, brąz i czerwień.
Podsumowując, mamy do czynienia z ciekawym i nieszablonowym komiksem. Każdy znajdzie tu coś dla siebie i z całą pewnością warto się przekonać, jak potoczą się losy bohaterów, sięgając po drugi tom. Jedynym mankamentem jest to, iż czytając komiks, trudno oprzeć się wrażeniu, że sylwetki Josephine i Waltera, świetnie nakreślone i wyraziste, spychają nieco w cień Hanka Rainesa. Na razie jest on najmniej charakterystyczną z postaci Brubakera. Być może jednak nie znamy wszystkich planów autora i niejednym z pewnością nas jeszcze zaskoczy.
„Fatale.Tom 1: Śmierć podąża za mną”
Scenariusz: Ed Brubaker
Rysunek: Sean Phillips
Mucha Comics
2014
W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu MUCHA COMICS za egzemplarz recenzencki.