Wiele mówi się dziś na temat zrozumienia dla inności, poszanowania odmienności oraz akceptacji. Nasze media są zalewane przez dyskusje polityków, a także głosy zwykłych obywateli, usiłujących udowodnić, jak tolerancyjni jesteśmy, lub pokazujący odwrotną stronę naszej „ludzkiej” natury. Najbardziej niepozornym głosem, przyczynkiem zaledwie, ale poruszającym swoją wymową, jest dzieło młodej rysowniczki i scenarzystki Anny Andruchowicz. Komiks „W obcej skórze”, będący właściwie pracą dyplomową na krakowskiej ASP, nie stawia sobie za cel pokazania czegoś niezwykłego, nie porusza problemu głodu, wojen czy wielkiej historii. Jest cichy i delikatny, jak leśna pajęczyna. Utrzymany w szarościach i bieli, pozbawiony słów i skupiony na oddziaływaniu rysunkiem. Może przez tę subtelność jego wymowa tak uderza czytelnika. Kluczem do sukcesu tego niezwykłego dzieła było pokazanie uniwersalnej historii obcego, metaforycznej opowieści o akceptacji i przyjaźni, ale istotne jest to, w jaki sposób zabrała się do tego autorka.
Andruchowicz przenosi nas do leśnych ostępów, w których jest miejsce dla zwierząt, a nie ma go dla człowieka. Żyje tam również wataha. Las zamieszkuje także ON. Wilk samotnik, polując, pewnego dnia natyka się na dziwne, nieznane stworzenie. Jego ciało porastają niezwykłe kolce, jednak stwór nie wydaje się groźny. Wręcz przeciwnie, walczący o przetrwanie wilk zyskuje sojusznika w polowaniach oraz przyjaciela w postaci tajemniczego zwierzęcia. Razem przemierzając las, próbują zintegrować się z wilczą watahą, co jednak kończy się niepowodzeniem.
W świecie brutalnej natury, walki o dominację i pożywienie nie ma miejsca dla obcości i inności. Inny znaczy zły, wrogi, w pobliżu – oznacza zagrożenie. Obserwujemy leśny dramat, który aż za dobrze rozpoznajemy. Gdyby pod wilka podstawić nas jako społeczeństwo (a może przeciętnego Kowalskiego jako siebie samego), zaś rolę stworzenia powierzyć jakiemukolwiek obcemu (różniącemu się kolorem skóry, wyznaniem), uzyskamy opowieść o nas samych. W historii o wilkach dostrzeżemy brzydką prawdę o ludzkości.
Komiks Anny Andruchowicz pokazuje, że nie trzeba wiele, by wiele wyrazić. Brak tu komentarza, słów, odniesień w tekście, a jednak i bez tego broni się doskonale. Zwykły wilk będący bohaterem komiksu jest niemal ludzki, jeśli chodzi o ukazywanie uczuć. Tak jak człowiek czuje strach, radość, smutek. Wielka zasługa autorki leży w uważnej obserwacji natury mistrzowsko oddanej w rysunkach. Komiks przypomina kadry z filmu przyrodniczego. Każdy rysunek żyje własnym życiem, jest osobnym nośnikiem informacji. Razem z Andruchowicz podglądamy los sfory, podglądając nas samych. Delikatna kreska, miękki światłocień i subtelność szczegółów, przy prostej historii, którą możemy odczytać na wiele sposobów. Brak odniesień do tekstu pozwala na wielość interpretacji. Każdy gest, ruch ma znaczenie. Ten komiks uczy uważnego patrzenia i dostrzegania niuansów, wymaga skupienia i dozy wrażliwości, empatii i zdolności współodczuwania – jest doskonałym miernikiem tych cech w nas. Jest niezwykły, ale jego siła polega na ukazaniu skomplikowanych zagadnień w sposób prosty, wręcz ascetyczny. Wymowa „W obcej skórze” nie jest niczym nowym, niestety, ale przez to jest tak aktualna. Jeszcze wciąż nie oswoiliśmy się z odmiennością, nie umiemy na nią reagować właściwie, nie rozumiemy jej. Być może nigdy się tego nie nauczymy, być może taka już nasza ludzka natura. Wciąż rację bytu ma powiedzenie: człowiek człowiekowi wilkiem.
"W obcej skórze"
Scenariusz i rysunek: Anna Andruchowicz
Kultura Gniewu
2014
W imieniu redakcji dziękuje wydawnictwu KULTURA GNIEWU za egzemplarz recenzencki.