Wyszukiwanie

:

Treść strony

Esej recenzencki

Przerwany pokot

02.11.2014

Czytelników kryminałów i thrillerów zawsze interesowały dwie rzeczy. Po pierwsze, były to zagadki, a po drugie, rysy psychologiczne postaci obecnych na kartach książek i komiksów. Otóż Warren Ellis, znany i ceniony weteran-scenarzysta komiksowy w swoich powieściach daje czytelnikowi frajdę w zasmakowaniu obu aspektów. Z jednej strony kreuje wątki i poszlaki niczym sir Artur Conan Doyle, a z drugiej „rozsmakowuje” czytelnika w wyraźnych i dopracowanych profilach psychologiczny niczym klinicysta. Taka też jest jego najnowsza powieść „Wzorzec zbrodni” misterna, złożona i barwna.

Tropiąc duchy

Na kartach „Wzorca zbrodni” przyjdzie czytelnikowi śledzić losy Johna Tallowa, twardego i zahartowanego życiem nowojorskiego gliny. Tragiczny wypadek podczas standardowej interwencji doprowadza do odkrycia makabrycznego, pod względem złożoności, odkrycia. Detektyw podczas strzelaniny traci partnera, a zyskuje nową sprawę. Podczas wymiany ognia powstaje dziura w ścianie, której zawartość prowadzi do opuszczonego mieszkania. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że niezamieszkane lokum jest wypełnione bronią, ułożoną w zagadkowy wzorzec. Pikanterii dodaje fakt, że zarekwirowane egzemplarze broni (setki różnych modeli, od antyków do bardzo limitowanych modeli), były nie tylko zadbanymi pukawkami, lecz także narzędziami zbrodni. Wstępne analizy balistyczne doprowadzają detektywa do wniosków, że ma on do czynienia z makabrycznym „dziełem życia” osoby działającej na zlecenie według wypracowanego modus operandi. Atmosfera osiąga punkt wrzenia, gdy detektyw zaczyna węszyć spisek, ponieważ każdy element tej fantasmagorycznej „kolekcji” przyniósł mordercy trofeum w postaci policjanta. Dochodząc do prawdy, kim były ofiary – przykładnymi przedstawicielami prawa, Tallow napotyka sprzymierzeńców w osobach zwariowanych analityków jednostki kryminalnej Bata i Scarly. Z najgorszym przyjdzie mu się spotkać jeszcze, gdy orientuje się, że następnym celem Łowcy jest on sam.

Pokot

Więcej szczegółów samego wątku fabularnego nie chcę zdradzać, gdyż sam fakt wzorca, w jaki układa się cała intryga, jest niesamowity i wystarczająco zachęcający do lektury. „Wzorzec zbrodni” jest oryginalną powieścią kryminalną, szybko poprowadzoną zarówno pod względem fabuły, jak i dialogów (błyskotliwe i zabawne dialogi oficerów śledczych zapadają na długo w pamięci). Fabuła została tak skonstruowana, by powieść można było odczytać zarówno z perspektywy Tallowa (inteligentnego i skołatanego życiem gliny), jak i Łowcy (enigmatycznej i nacechowanej licznymi urojeniami osoby). Krótkie i liczne rozdziały prowadzą czytelnika przez wątek dość sprawnie. Nie sposób jest się nudzić, gdy przyjdzie nam z jednej strony spojrzeć na świat oczami twardego gliny, a z drugiej obserwować „zniekształconą” nowojorską rzeczywistość, na której poluje Łowca (wrócę do tego wątku).

„Wzorzec zbrodni” jest krótką i wartką opowieścią, w której przyjdzie czytelnikowi tropić duchy nowojorskiej przeszłości. Autor silnie osadził i zakorzenił główny wątek w historii „Wielkiego jabłka”, w której zrozumienie „duchów” przeszłości staje się kluczowe. I tak oprócz solidnych dialogów i ostrych dowcipów otrzymujemy precyzyjną lekcję historii. Tallow, badając wątki Wall Street oraz mitologii indiańskiej dochodzi szybko do wniosków, że nie ma tutaj do czynienia z standardowym szaleńcem. Jeżeli nie z psychopatą, to z czym? Zdradzę tylko, że Łowca oprócz znamion psychozy ma sporo cech socjopaty. Czytelnikowi przyjdzie spojrzeć na Nowy Jork teraźniejszy, jakby przefiltrowany do postaci niezamieszkałej i dzikiej wyspy… Nieczęsto jest czytelnikowi dane zobaczyć świat oczami oprawcy o tak interesującej konstrukcji. Z jednej strony ogarniętej urojeniami, a z drugiej kalkulującej zdarzenia i kontrolującej otoczenie.

Ogłoszenie król polowania

Po lekturze „Wzorca” i powróceniu do niej mam nieodparte wrażenie, że czytałem błyskotliwą historię pt. tydzień z życia prawdziwej jednostki dochodzeniowej. Właśnie postaci glin-szczurów laboratoryjnych – Bata i Scarly, są dość rzeczywiste. Mamy tutaj do czynienia z zakręconym duetem, który swój fach opanował do poziomu „geek/nerd” (czyt. maniak). Swoimi niekonwencjonalnymi metodami i ciętym językiem prowadzą Tallowa wprost do rozwikłania zagadki. W pamięci na długo zostaną celne riposty Scarly będące odpowiedzią na wywody zafiksowanego na jakimś szczególe Bata. W sumie wszystkie postacie wykreowane przez Ellisa (tak jak i w komiksach) są barwne i krwiste – mają swoje wady i zalety (nie wylewają za kołnierz, nadużywają tytoniu, nie przepraszają), kochają i nienawidzą (taki w sumie stosunek do pracy wyłania się u głównego bohatera), ale przede wszystkim dążą do prawdy. Dla nich praca jest jak narkotyk…

Detektyw John Tallow – jednostka paradoksalna, gdyż, nieustannie łamiąc protokoły, trwa w tradycyjnym kodeksie moralnym rasowego gliny. Postać ta może budzić wiele skojarzeń, najbliżej jest bohaterom serialu „Prawdziwy detektyw” (duet odtwarzany przez Matthew McConaugheya i Woody’ego Harrelsona). Dodam, że może być to jeszcze bardziej realne, gdyż 20th Century Fox TV wykupiło od Ellisa prawa do ekranizacji historii. Może niedługo przyjdzie nam zobaczyć bohaterów powieści „Wzorca zbrodni”? Czas pokaże, jedno jest pewne – gdy Tallow zagości w ramówce telewizyjnej, wrócę do książki.

„Wzorzec zbrodni”

Warren Ellis

SQN

2014

W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu SQN za egzemplarz recenzencki.

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry