„Królestwo nadaje wszystkiemu sens (...). Bo Królestwo jest ważniejsze niż my wszyscy razem wzięci” – mówi jeden z bohaterów komiksowego dzieła „Grass Kings”, na pół realnej, na pół mitycznej opowieści o zagubionym w Ameryce trawiastym zakątku szumnie nazywanym „Królestwem”. To miejsce tak samo niezwykłe jak jego mieszkańcy: niedopasowani outsiderzy i dziwacy, którzy tutaj czują się u siebie. Królestwo to dla nich raj na Ziemi, enklawa, gdzie każdy żyje po swojemu. Rządzone przez najstarszego z trójki braci, Roberta, musi zmierzyć się z nowym zagrożeniem – mrocznymi zagadkami przeszłości. Wszystko bowiem wskazuje na to, że działający niegdyś w okolicy nieuchwytny morderca znajduje się na ich terenie... Robert i jego bracia rozpoczynają śledztwo, którego wynik może zniszczyć to, co dla nich najważniejsze. Drugi tom skupia się zatem głównie na wątku kryminalnym, ale tajemnicza śmierć młodej nauczycielki sprzed lat jest pretekstem do odsłonięcia mniejszych i większych grzechów społeczności. Mimo to, jak mówi jedna z postaci, wielu utożsamia się z tym miejscem i jest ono dla nich ważne. Na tyle, by chronić je za wszelką cenę...
Kindt decyduje się oddać głos innym mieszkańcom – tajemniczemu pisarzowi/kronikarzowi Hemingway’owi, staremu Indianinowi czy szpiegującym wszystkich siostrom (choć nie zapomina o bohaterach już nam dobrze znanym), poszerzając tym samym perspektywę czytelnika. Otrzymujemy pełniejszy obraz nadąsanego Królestwa i obywateli go zasiedlających, co wychodzi serii na dobre. O ile tom pierwszy skupia się na braciach i ich relacjach, o tyle kolejny przybliża losy samego Królestwa. Odwołuje się do jego przeszłości – opowiada zarówno o powstaniu miejsca oraz idei, jaka za tym stała, jak i o tym, czym ono jest obecnie. Kindt doskonale buduje niepokojący nastrój opowieści i same postaci – każda jest niepowtarzalna, charakterystyczna, pełna wad i zalet. Wszyscy oni mają jakieś tajemnice i sekrety, a sielankowa enklawa wcale nie jest taka idylliczna, jak mogłoby się wydawać.
Smaku i głębi tej komiksowej historii nadają surowe, mroczne i wyraziste ilustracje Jenkinsa, który stosuje mocną, zdecydowaną kreskę. Po mistrzowsku posługuje się akwarelą, nie stroniąc od dużych, wyraźnych, barwnych plam. Dominuje tu zimna kolorystyka – szarości, czernie, błękity i żółcie. Postaci są pełne wyrazu, ze znakomicie oddaną indywidualną mimiką wyrażającą dobitnie wszystkie możliwe emocje. W dużej mierze to Jenkins stworzył tak oryginalnych i nietypowych mieszkańców Królestwa, udowadniając tym samym, że doskonale czuje historię pisaną przez Kindta.
Poza wspomnianym już i wyeksponowanym wątkiem kryminalnym „Grass Kings” jest opowieścią o trudnych uczuciach i popełnianych błędach. Niektóre można naprawić, inne nigdy. Nie ma tu prostych rozwiązań ani happy endów. Bohaterowie mierzą się z życiem – często destrukcyjnym i nieudanym – a mimo to zachowują hart ducha. Wzbudzają sympatię przez to, jak bardzo są ludzcy, jak podobni do nas. Dobrzy, źli, przeciętni. Niepozbawieni wielkich marzeń i zwyczajnych pragnień, które Kindt i Jenkins zamieniają w jedyną w swoim rodzaju opowieść o odwadze, wierze i walce o niezależność i własny styl życia, tworząc pozycję idealną dla miłośników dojrzałych, słodko-gorzkich baśni.
„Grass Kings”, tom 2
Scenariusz: Matt Kindt
Rysunki: Tyler Jenkins
Non Stop Comics
2019