„Walka kobiet. 150 lat wolności, równości i siostrzeństwa” nie jest komiksem uprzyjemniającym jesienny wieczór, nie znajdziecie w nim także porywających fabularnie opowieści. Oczywiście nie jest to żaden zarzut. Powieść graficzna Marty Breen, do której ilustracje wykonała Jenny Jordahl, jest swoistą kroniką dokumentującą 150 lat walki kobiet o wolność i przynależne im prawa. Dlatego nie chodzi tu o stworzenie linearnie zbudowanej narracji (chociaż i taka występuje), a raczej o uczczenie pamięci tych, dzięki którym nasza (nieidealna) rzeczywistość usprawnia się.
Komiks Breen możemy określić jako historię podaną w przyswajalnej i wizualnie ładnej pigułce. Autorka zaledwie na kilkudziesięciu stronach nakreśliła sytuację kobiet do wieku XIX – nie XV, XVI czy XVII, ale właśnie XIX, bo dopiero od ponad stu lat możemy korzystać jako tako z wyrównanych przywilejów (sic!) społecznych... Ale wracając do meritum. Mamy wiek XIX. Kobieta, matka, żona i kochanka (trochę też kucharka i gosposia) zależna jest od swojego ojca, następnie od męża. Nie ma praw wyborczych, nie może posiadać majątku, a o edukacji (poza szydełkowaniem i lekcjami rysunku) może tylko pomarzyć – chociaż nie, bo kto porywałby się na tak niedorzeczne fantazje? A jednak! Od Stanów Zjednoczonych po Europę podnoszą się odważne głosy sprzeciwu kobiet, które publicznie zaczynają walczyć o przysługujące im prawa: prawo wyborcze, prawo do edukacji, równości płci, w końcu zniesienia niewolnictwa. Poznajemy sylwetki propagatorek walki z niesprawiedliwością – na przykład Elizabeth Cady Stanton, której wystąpienie podczas zjazdu abolicjonistów w Nowym Jorku w 1848 roku uważa się za pierwsze spotkanie ruchu na rzecz walki o kobiece prawa. Autorka komiksu zapoznaje nas także z Harriet Tubman – niewolnicą, która uratowała setki Afrykańczyków, przemycając ich nocą z farmy, na której „pracowali” w katorżniczych warunkach. Poza przedstawieniem sporego katalogu nazwisk i dat Breen opowiada nam również o ruchu sufrażystek (podpalających przykładowo miejsca życia społecznego, z których kobiety były wyłączone) oraz feministek (trzy fale feminizmu w superdawce), przedstawia współczesne obrończynie ludzkich praw (między innymi laureatkę Pokojowej Nagrody Nobla Malalę Yousafzai), ale też zwraca uwagę na obecne wyzwania, przed którymi stoi feminizm.
Prosta, wyraźna i bliska cartoonu kreska nieraz w sposób zabawny przedstawia zawzięte twarze niestrudzonych kobiet. Ich gesty i mimika (np. ściągnięte brwi wyrażające niezadowolenie) bardzo jednoznacznie obrazują emocje i myśli postaci, które – prawdę mówiąc – niewiele mówią na kartach komiksu. Najważniejsza jest tu bowiem narracja historyczna, zawierająca się głównie w opisie, wykładzie. Trzeba przyznać, że ilustratorsko komiks w sposób ciekawy przedstawia realia poszczególnych epok, z pieczołowitością oddając różnice i zmiany, jakie zachodziły w wyglądzie kobiet na przestrzeni lat. Postaci z reguły są tu czarno-białe, jednak wszystkie one otrzymują wyjątkową i osobistą kolorową oprawę – to zazwyczaj jedna barwa, która z jednej strony podkreśla emocje bohaterek, a z drugiej w metaforyczny sposób prezentuje konkretną epokę, miejsce czy wydarzenie (np. nastroje rewolucyjnych Niemiec wyrażane są w czerwieniach, a rewolucja seksualna tonie w delikatnych różach). W komiksie nie zabrakło też rodzimych wątków. Z dumą czytamy, że Polska była szóstym krajem na świecie, w którym przyznano prawa wyborcze kobietom (w 1918 roku; dla porównania – we Francji w 1944 roku, a w Arabii Saudyjskiej w... 2015 roku). We wzmiance o kobietach-przywódczyniach z kolei reprezentuje nas Hanna Suchocka, premier Polski w latach 1992–1993.
„Walka kobiet” to komiks nie-komiks. Zamysłem autorek było przede wszystkim stworzenie przystępnego kompendium wiedzy na temat ruchów kobiecych, do których dochodziło na przestrzeni kilku ostatnich wieków. Nie oszukujmy się – nie każdy z nas będzie zaczytywał się w dziejach myśli feministycznej, jednak lektura ta z pewnością przybliży i uzmysłowi nam historyczny rozwój społecznych ruchów pro-kobiecych. Kto wie, może czytelnik zachwyci się również którąś z postaci na tyle, że zapragnie poznać ją bliżej. Prawdopodobnie taki był też po części cel komiksu. Poznajmy i doceńmy kobiety, dzięki którym posiadamy prawa, które jeszcze dwieście lat temu były senną mrzonką! Uczcijmy ich pamięć, wymieńmy z nazwiska, poczujmy więź i wdzięczność. Miejmy jednak na uwadze, że walka o prawa kobiet wciąż trwa, i to nie tylko w Polsce czy Europie. Mniej więcej właśnie taką myślą autorki kończą swoją opowieść – pamiętajmy o przeszłości, ale patrzmy uważnie w przyszłość, bo do zrobienia jest jeszcze wiele!
„Walka kobiet – 150 lat wolności, równości i siostrzeństwa”
Scenariusz: Marta Breen
Rysunek: Jenny Jordahl
Non Stop Comics
2018