W 1998 roku wydawnictwo TM-Semic kontynuowało swoją udaną działalność na rynku komiksowym, jednak – jak się później okazało – był to ostatni rok dominacji miesięczników z udziałem herosów z USA. Próba wprowadzenia nowych serii nie powiodła się. Ewidentnie wydawca spóźnił się z publikacją choćby serii „X-Files” bazującej na serialu, który nie cieszył się już tak dużą popularnością jak dwa lata wcześniej, natomiast cykl „Wildcats” zakończył swój żywot w czerwcu 1998 roku (jak stwierdził Marcin Rustecki, redaktor naczelny wydawnictwa, komiks z racji wyższego standardu wydania okazał się za drogi dla przeciętnego czytelnika). Dobrze na rynku prosperował „Spawn” Todda McFarlane’a (choć opublikowano tylko cztery numery w 1998 roku). Wydawnictwo postanowiło zabrać się za zamerykanizowaną mangę (seria „Top Manga”), „Wydania Specjalne” zaś zostały opanowane przez tematykę sportową, by wkrótce ustąpić miejsce nowej serii („Top Komiks” zainicjowany powrotem króla potworów – Godzili). „Batman” i „Superman” zostały już pod koniec roku 1997 roku zespolone w jeden 68-stronicowy komiks, spadała również popularność serii z wydawnictwa Marvel Comics (z rynkiem pożegnał się „The Punisher”, we wrześniu jego los podzielił „Mega Marvel” pożegnalnym wydaniem poświęconym nowej wersji Iron Mana, choć – jak się później okazało – seria dobiła do jubileuszowej dwudziestki). „The Amazing Spider-Man” trzymał się nadzwyczaj dobrze i choć wydawca zapowiadał jego publikację w 1999 roku, to numer grudniowy okazał się ostatnim i w pewnym sensie ta seria, podobnie jak „Batman & Superman”, zakończył w tymże miesiącu erę supremacji miesięczników superhero w naszym kraju.
Rok 1998 już dużo wcześniej był zapowiadany przez pana Arka Wróblewskiego jako przełomowy dla Batmana. Otóż z założenia seria, której fabuła już od czasów cyklu „KnightQuest” biegła dwutorowo (pierwsza połowa komiksu była poświęcona dzielności nowego Batmana – JP Valleya, druga zaś ukazywała losy Bruce’a Wayne’a i jego ekspedycję poszukiwawczą), miała być kontynuowana w takiej formie w przyszłości. Jednak od stycznia 1998 pierwsza połowa komiksu miała skupiać się na kontynuacji serii, bazując na miesięczniku „Batman” ze scenariuszami Douge’a Moencha i ilustracjami znakomitego Kelleya Jonesa i opowiadać dalsze losy Bruce’a, który powrócił do roli obrońcy miasta Gotham, druga zaś miała zabierać czytelnika w przeszłość i sięgać do początków działalności Batmana (tu czerpiąc historie z serii „Legends of the Dark Knight”). Pierwotne założenie zostało jednak zmienione. I tak pierwszy kwartał publikacji miesięcznika to w całości „Batman” duetu Moench/Jones, drugi to wyprawa w przeszłość i czerpanie z „Legend”, by następnie w kolejnym kwartale wrócić do „Batmana” i ponownie ostatnie trzy numery poświęcić „Legendom”. Warto nadmienić, iż wydawnictwo chciało nieco zrekompensować czytelnikom „Supermana” to, że co miesiąc mogli przeczytać jedynie dwadzieścia kilka stron z ulubionym bohaterem, stąd przeskok w czasie i publikacje bieżących numerów serii z „S”. Marne było to jednak pocieszenie i trzeba przyznać, że był to jeden z najmniej udanych pomysłów wydawnictwa, być może publikowanie serii przy objętości 100 stron pozwoliłoby bohaterom DC dłużej przetrwać na polskim rynku wydawniczym.
Zatem zgodnie z powyższym schematem rok rozpoczął się od opowieści prosto z regularnej serii „Batman” ilustrowanej przez artystę znanego polskiemu czytelnikowi choćby z cyklu „Sandman” czy okładek do „Knight Sagi”. Mowa oczywiście o Kelleyu Jonesie, również współautorze komiksu opowiadającego o spotkaniu Batmana z samym Drakulą w niewydanym u nas komiksie „Red Rain”. To jego ilustracja zdobi kultową okładkę do styczniowego numeru „Batmana” z 1996 roku, na której Bane łamie kręgosłup Mrocznemu Rycerzowi. Warto nadmienić, że jego wersję Gacka cechują tzw. długie uszy, dla wielu fanów niezwykle ważne i w pełni oddające dziwaczność tej postaci. Ogólnie jego ilustracje przepełnione są groteską, a także dużą dbałością o szczegóły. Jego wersja pojazdu Batmana, Batmobila, jest kwintesencją stylu i szlifu, jaki nadał tej postaci na łamach miesięcznika.
Wracając do samych opowieści, w styczniu Bruce, który powrócił do roli Batmana (również jego kostium uległ pewnym zmianom stylistycznym), musiał się zmierzyć z seryjną zabójczynią o pseudonimie Sleeper – Śniąca. Luty to powrót Romana Sionisa aka Black Mask oraz pojawienie się innego zamaskowanego złoczyńcy – Czarnego Pająka (Black Spider), równie niebezpiecznego dla Batmana, co dla przywódcy gangu noszącego czarną hebanową maskę. Na scenie pojawia się także postać tajemniczej piękności, która wykazuje spore zainteresowanie Bruce’em Wayne’em – Julie Madison, natomiast innym istotnym wydarzeniem jest zdymisjonowanie przez burmistrza Gotham samego Jima Gordona ze stanowiska komisarza policji i zastąpienie go… jego żoną Sarą Gordon. Marzec to ucieczka Killer Croca z Arkham oraz gościnne pojawienie się jednej z bardziej znanych postaci ze świata DC, Aleca Hollanda, czyli Swamp Thinga, a także powrót Alfreda do posiadłości Wayne’ów, który opuścił Bruce’a podczas sagi „KnightQuest”. Lipcowy numer to kolejne spotkanie naszego bohatera z samym bogiem strachu – Scarecrowem, sierpień natomiast wbrew letniej aurze przywitał czytelników chłodem. Oto prosto z czwartej filmowej produkcji o Batmanie na łamy komiksu wraca Mr Freeze, który tym razem opuszcza Arkham, by ponownie nieco schłodzić atmosferę w Gotham. Plus dodatkowa historyjka z ilustracjami J.H. Williamsa III. Wrzesień to pożegnanie z duetem Moench/Jones historią „Schizma”, w której – jak sugeruje tytuł – ponownie na scenę powraca Harvey Dent aka Two Face (Dwie Twarze).
Jeśli już mowa o schizofrenicznym mordercy Harveyu Dencie, to jest on głównym adwersarzem Mrocznego Rycerza w pierwszej historii zaczerpniętej z serii „Legends of the Dark Knight” opublikowanej w numerach kwietniowym i majowym. Opowieść, w całości wymyślona i narysowana przez legendarnego artystę Matta Wagnera, to wspaniała podróż w czasie do początków działalności Batmana w Gotham. Historia z udziałem cyrku odmieńców dowodzonego przez Dwie Twarze okraszona finałem na pokładzie wielkiego sterowca, dotykająca w szczególny sposób tematu odmienności i akceptacji społecznej. Matt Wagner swoimi kontrastowymi ilustracjami i stylistycznymi nawiązaniami do kina noir nadał tej historii niezwykły klimat i uczynił prawdziwą perełką i klejnotem „Legend”.
Kolejna opowieść koncentruje się na poszukiwaniach przez Batmana seryjnego mordercy o pseudonimie Lime, gdy tymczasem w Gotham pojawia się nowy samozwańczy heros, Cavalier, mocno inspirujący się postacią legendarnego Zorro. Historia zilustrowana przez bardzo popularnego u nas za sprawą publikacji wydawnictwa Mucha Comics Tima Sale’a, do scenariusza Jamesa Robinsona to oczywiście „Blades – Ostrza”. W październiku ponownie na ścieżce Batmana pojawiła się zabójczo niebezpieczna i owładnięta miłosną obsesją na jego punkcie Poison Ivy – Trujący Bluszcz. Opowieść „Hot House – Szklarnia” zilustrował genialny P. Craig Russel, wyróżniony Nagrodą Eisnera za epicką adaptację opery Ryszarda Wagnera „Pierścień Nibelunga”. Listopadowe wydanie to zdecydowanie jeden z najlepszych komiksów z Batmanem, jaki ukazał się w Polsce. Genialna historia „Hotel Terminus” duetu Jamie Delano/Chris Bachalo to wyprawa do tytułowego hotelu, w którym zbłąkane i pokrzywdzone dusze szukają schronienia przed sprawiedliwością, historia opowiedziana z perspektywy młodego narkomana ściganego przez Batmana. Mistrzowska opowieść z gęstym klimatem, który wręcz można kroić nożem.
Druga opowieść, czyli „Viewpoint”, to swoisty przekrój przez różne artystyczne wizje Batmana, jakie pojawiły się na łamach „Legend”, spięte artystyczną klamrą przez samego Vince’a Giarrano i okraszone okładką Joe Quesady. Idealne podsumowanie, które w zasadzie wieńczyło publikację „Batmana” na polskim rynku. Właśnie w tym numerze Arek Wróblewski pożegnał się z czytelnikami Gacka, obiecując jeszcze grudniowy top 10 najlepszych historii z Batmanem wydanych przez TM-Semic. Pamiętam, że publikacja tego komiksu zbiegła się z innym smutnym wydarzeniem, mianowicie ze śmiercią legendarnego Boba Kane’a. Stąd szczególna dla mnie jest symbolika tego numeru, kończącego pewną epokę. W grudniu Batman trafił do więzienia w historii „Criminals – Przestępcy” autorstwa Mike’a Zecka, a BatArek napisał wstępniak, po raz ostatni publikując obiecany „The Best of Batman by Semic”. Jednocześnie zapowiedział, że Batman nie zniknie z polskiego rynku komiksowego w roku następnym. Słowa dotrzymał, jednak comiesięczne wyprawy do Gotham (jak również Metropolis) zakończyły się właśnie z końcem 1998 roku, który – muszę to przyznać uczciwie i z pełną stanowczością – był nie tylko jednym z najlepszych dla komiksowego Gacka, lecz także – patrząc na dobór historii i autorów – jednym z najlepszych, jeśli chodzi o całokształt działalności TM-Semic w obrębie gatunku superhero.