Wyszukiwanie

:

Treść strony

Artykuł

Odyseja Mrocznego Rycerza w kraju nad Wisłą, czyli losy komiksowego Batmana w Polsce – część trzecia

Autor tekstu: Filip Fiuk
17.10.2014

Rok 1997 był dość znaczącym rozdziałem zarówno dla komiksowego Batmana, jak również dla wydawnictwa TM-Semic. W przypadku Mrocznego Rycerza mieliśmy do czynienia z kilkoma znaczącymi wydarzeniami, tak na łamach miesięcznika, jak „Wydań Specjalnych”, które w liczbie trzech publikacji zagościły na kioskowych pułkach. Dla samego wydawnictwa owy rok był przejawem nadchodzących zmian (w dalszej perspektywie niestety negatywnych) w funkcjonowaniu na rynku. Co prawda wprowadzono kilka nowych serii, na czele z hitowymi tytułami prosto z Image Comics, jak „Spawn” i „Wild C.A.T.S” czy też „Z Archiwum X” i „Star Wars” (na fali popularności serialu oraz odświeżonej kinowej trylogii Lucasa), jednak, jak się okazało, dość szybko zakończyły one swój żywot. Wyjątek stanowił tu „Spawn” Todda McFarlane’a, który był wydawany do końca roku 2001. Duża liczba pozycji oraz malejące zainteresowanie rozbudowanymi sagami na łamach „The Amazing Spider-Mana” czy też „Batmana” powodowały coraz mniejszą sprzedaż zeszytów z trykociarzami. Ofiarami tej sytuacji padły dwa tytuły edytora: wydawany od czerwca 1990 roku „The Punisher”, a także bardzo popularni w połowie dekady Mutanci Marvela – „X-Men”. Co prawda liczba serii wydawanych w roku 97 (jedne wchodziły na rynek, inne powoli schodziły) była w pewnym momencie dość imponująca, jednak, kolokwialnie mówiąc, przeciętny czytelnik nie był w stanie tego „ogarnąć”, sam wydawca zaś powoli „zjadał własny ogon”.

Wrócmy jednak do samego „Batmana”. Rok 97 stał pod znakiem kontynuacji dobrze już znanej polskiemu czytelnikowi „KnightSagi”, wyłączając dwa wydania: lutowy jubileuszowy numer 75. z zamkniętą historią „Machiny” autorstwa Teda McKeevera oraz majowe wydanie z historią „Maska” Bryana Talbota (komiks ten stanowił swego rodzaju przerywnik między zakończonym „KnightQuest” a rozpoczynającym się „KnightsEnd”). Oba niezwykle ciekawe komiksy pochodziły z oryginalnej serii „Legends of The Dark Knight”, na łamach której czytelnik mógł poznać wiele ciekawych i czasem bardzo awangardowych interpretacji postaci i mitu Mrocznego Rycerza.

W wydaniu styczniowym w dalszym ciągu oddzielnie śledzimy zarówno krucjatę nowego Batmana (starcie z nowym przeciwnikiem Corrosive Manem od duetu Grant/Blevins), jak i losy Bruce’a Wayne’a kontynuującego swe poszukiwania (O’Neill/Barreto). Luty to wspomniany wyżej jubileuszowy numer. Komiks z niezwykle subiektywną i surową narracją oraz kreską. Była to próba pokazania ambitniejszego i twórczego podejścia do komiksu mainstreamowego, niestety spora liczba czytelników (jak wynika z klubowej korespondencji) nie odebrała przychylnie tego komiksu, ganiąc go wręcz za wizualną formę i niedbałość. Muszę osobiście przyznać, że sam musiałem dojrzeć do tego dzieła. Być może czytelnicy nie byli jeszcze gotowi na tak wysublimowane podejście do ikonicznego bohatera.

Kolejny zeszyt przedstawia pogrążającego się w swej obsesji Jean-Paule’a Valleya. Nowy Batman pozwala zginąć seryjnemu mordercy Abattoirowi i łamie kolejną zasadę, której prawdziwy Batman by nie przekroczył (rysuje Mike Manley). Druga połowa zeszytu to burzliwa konkluzja ekspedycji Bruce’a. Ostatecznie odzyskuje on sprawność fizyczną za pomocą nadprzyrodzonych mocy. Pisze Dennis O’Neill, ilustruje Eduardo Barreto. W kwietniowym numerze Jean-Paul atakuje samego Jima Gordona („Shadow of The Bat” – Grant/Blevins), a do Gotham City powraca, przerażony tym, komu zostawił w opiece swoje ukochane miasto, Bruce Wayne. Robin przedstawia mu całą sytuację, sam Bruce po konfrontacji z nowym Batmanem zdaje sobie sprawę, że obecnie jest on daleki od swojej dawnej dyspozycji i, aby odebrać pelerynę i maskę, będzie musiał odzyskać sprawność fizyczną, a także pewność siebie. Co więcej, obecny status Bruce’a zmusi go do skorzystania z pomocy jednego ze swoich najbardziej niebezpiecznych przeciwników. Tak kończy się „KnightQuest”. Majowe wydanie to wspomniana wyżej historia zaczerpnięta z „Legend” – „Maska”. Nieco psychodeliczna historyjka o Batmanie, który traci pamięć i trafia do szpitala, gdzie dowiaduje się, że jest… chorym psychicznie alkoholikiem.

Czerwiec to początek ostatniego rozdziału KnightSagi, czyli „KnightsEnd”. Historia potrwa do grudnia. Bruce pod okiem Lady Shivy przygotowuje się do powrotu do swojej dawnej roli. Pod osłoną Maski Tengu – Maski Nietoperza będzie musiał zmierzyć się uczniami zamordowanego przez Shivę mistrza (każdy kolejny przeciwnik będzie stanowił trudniejsze wyzwanie). Czy jednak zdoła on zdać egzamin Shivy, skoro tylko odebranie życia przeciwnikowi może przynieść Bruce’owi pozytywne zakończenie szkolenia? Ostatecznie Wayne przełamuje swój strach i ograniczenia, nakłada kostium Batmana i jest gotowy do batalii o miano jedynego słusznego obrońcy miasta Gotham. Jean-Paul zaś rusza tropem handlarzy bronią i próbuje odnaleźć niejakiego LeHaha, który może okazać się mordercą jego ojca, jednocześnie dalej prześladują go wizje Ducha Zemsty – Azraela. Kolejne zeszyty do września ilustrują Mike Manley, Brett Blevins, Graham Nolan, Ron Wagner oraz Tom Grummett.

Październik przynosi rewolucję w formule funkcjonowania obu miesięczników z DC wydawanych przez TM-Semic. Otóż słaba sprzedaż (zwłaszcza serii „Superman”) spowodowała, że edytor postanowił zespolić oba tytuły w jeden 68-stronicowy miesięcznik, w którym 2/3 komiksu przypadły Gackowi, a reszta Człowiekowi ze Stali. Oczywiście wywołało to spore oburzenie wśród fanów eSa i okazało się jednym z najbardziej chybionych pomysłów wydawcy. Cóż, widocznie było to jedyne rozwiązanie, aby nadal utrzymać oba tytuły na rynku. Wracając jednak do osi fabularnej, na firmamencie miasta Gotham rozpoczyna się bitwa o to, kto zasługuje na pelerynę i maskę Batmana. Na scenie pojawiają się Robin, Nightwing oraz Catwoman. Bruce zwycięża, a pokonany Jean uświadamia sobie, że tylko Wayne jest w stanie udźwignąć ciężar bycia Batmanem. Bruce pozwala odejść Paulowi, a sam wraca na przynależne mu miejsce. Po wielu perturbacjach dawny porządek rzeczy został przywrócony. Finałowe zeszyty rozpisali Grant, Dixon, O’Neill, natomiast warstwą plastyczną zajęli się Manley, Balent, Blevins, Nolan, Kitson i Grummett.

Z okazji 20-lecia kultowego komiksu Franka Millera „Powrót Mrocznego Rycerza” w USA opublikowano czteroczęściową antologię poświęconą Batmanowi w tonacji czarno-białej; chodzi oczywiści o „Batman: Black and White”, fantastyczny zbiór opowieści zawierający przeróżne wizje postaci Rycerza Nocy w interpretacji największych tuzów światowego komiksu. Semic planował publikację jego już na rok 96, jednak ukazał się on w dwóch 100-stronicowych wydaniach właśnie w roku 97 (odpowiednio luty – tom pierwszy, maj – tom drugi). Trzeba przyznać, że był to wielki sukces wydawcy, że tak szybko udało się sprowadzić ten album do Polski. Co prawda jakość papieru i druku polskiej edycji nie była zbyt zadowalająca, jednak obcowanie z niezwykłymi opowieściami autorstwa tak znanych twórców to coś niebywałego. Nie sposób wymienić całej plejady scenarzystów i rysowników, którzy odcisnęli swoje piętno na antologii, ale warto wymienić chociaż część artystów: Joego Kuberta, Howarda Chaykina, Teda McKeevera, Waltera Simonsona, Richarda Corbena, Kenta Williamsa, Neila Gaimana, Simona Bisleya, Matta Wagnera, Billa Sienkiewicza, Klausa Jansona, Archiego Goodwina, Briana Stelfreeza. Krótko mówiąc: istna perełka na polskim rynku i bez wątpienia jedno z największych osiągnięć w okresie działalności wydawcy.

Początek sierpnia przyniósł kolejny kinowy film o Batmanie (słynny „Batman i Robin” w reżyserii Joela Schumachera), co oczywiście pociągnęło za sobą publikację komiksowej adaptacji, tym razem z ilustracjami Rodolfa Damaggia i Billa Sienkiewicza. Komiksowi daleko do klasy adaptacji pierwszej produkcji z 1989 roku, jednak jako element marketingowej promocji filmu sprawdził się dobrze i był również reklamowany na plakacie kinowym.

Rok 1998 to kontynuacja publikacji Batmana w formie zapoczątkowanej w październiku roku 97 – czyli „Batman & Superman” w 68-stronicowym miesięczniku. Pomimo że był to ostatni rok publikacji Gacka na polskim rynku, to trzeba oddać wydawcy, iż zatroszczył się o bardzo dobre historie i znakomitych twórców. Ale o tym napiszę w kolejnej części.

Galeria

  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry