Wyszukiwanie

:

Treść strony

Kino

Dokąd zmierzamy

Autor tekstu: Michał Zjawiński
Ilustracja: Domena publiczna
19.11.2019

20-letni Daniel opuszcza zakład poprawczy i udaje się do małej wsi na południu Polski, gdzie ma pracować w zakładzie stolarskim. Kilka zbiegów okoliczności przyczynia się do tego, że później jej mieszkańcy mylnie biorą go za nowego księdza, a bohater postanawia wejść w jego rolę i nie zdradzać im prawdy. Niedługo okaże się, że obcy człowiek odmieni tę małą społeczność niczym w pamiętnym „Salcie” Tadeusza Konwickiego. Co ciekawe, taka historia wydarzyła się naprawdę, a w swoim reportażu z 2014 roku roku opisał ją Mateusz Pacewicz (autor scenariusza filmu), który później stał się główną inspiracją dla „Bożego Ciała”.

Film Jana Komasy, autora „Sali samobójców” i „Miasta 44”, zaskakuje na wielu poziomach. To, co jako pierwsze rzuca się w oczy, to skromność i wyczucie, o które trudno posądzić wcześniejsze dokonania reżysera. Obydwa tytuły były rozbuchane do przesady i po drodze gubiły gdzieś sedna opowiadanych historii. „Boże Ciało”, mimo że w ostatnim akcie ucieka w bardziej dramatyczne tony, to kino kompletnie innego rodzaju – kontemplacyjne, subtelne i pokorne. Najwięcej czasu zajmują tu rozważania na temat wiary i Kościoła. Film zadaje przeróżne pytania, od tych mniejszego kalibru, jak słuszność celibatu, po te największe – o sens cierpienia i zdolność wybaczania. Komasa i Pacewicz doskonale wiedzą, że o takich rzeczach powinno się mówić z największą ostrożnością, a ich film w żadnym momencie nie daje prostych odpowiedzi, nie oskarża, ani nie potępia. To zrozumienie i finezja sprawiają, że „Boże Ciało” nie dzieli publiczności tak, jak swego czasu zrobił to „Kler” i jest tytułem na swój sposób wyjątkowym – rzadko zdarzają się filmy, które w taki sposób mówią o tak istotnych kwestiach. 

Mimo że cała obsada jest rewelacyjna, najbardziej błyszczy tutaj Bartosz Bielenia, który gra tak wspaniale, że nie sposób oderwać od niego wzrok i nie zadziwić się, że nie wyjechał z festiwalu w Gdyni z nagrodą za swoją rolę. Charakterystyczna uroda i wielkie niebieskie oczy, które oddają mnóstwo skrajnych emocji sprawiają, że każdy gest Daniela i każde słowo, które pada z jego ust, są szalenie autentyczne. Bielenia to aktor, który długo walczył o przebicie się do mainstreamowego kina, i ciężko mieć wątpliwości, że w końcu nadeszła jego chwila.

Osadzenie historii w małej wsi na Podkarpaciu sprawia, że niemal równie ważnym tematem jest tutaj dynamika małej społeczności i to, jaką rolę zajmuje w niej Kościół. Mieszkańcy kryją w sobie niewypowiedziane żale i urazy, które dopiero ingerencja Daniela wyciąga na wierzch. Główny bohater nie ogranicza się jedynie do odklepywania formułek w czasie niedzielnej mszy, ale przez cały czas jest bardzo blisko swoich wiernych, w ich najlepszych, ale też najgorszych chwilach.

Sprzeczności buzujące w Danielu czynią go niesamowicie ciekawą postacią – to chuligan, ale jednocześnie duchowny z krwi i kości, noszący w sercu wiarę i empatię do ludzi. Takim filmem jest też „Boże Ciało”, które choć w pewnych momentach kwestionuje boski plan, ostatecznie okazuje się głęboko humanistyczny, szlachetny i uduchowiony. 

(Film obejrzany na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym TOFIFEST)

 

„Boże Ciało”

reż. Jan Komasa

premiera: 11 października 2019

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry