Oddzielna półka z nieprzeczytanymi komiksami. Zastanawiałem się, kiedy i czy w ogóle mnie to spotka. Stało się. Znalazła się taka w czterech ścianach, w których mieszkam. Stosik na niej niebezpiecznie pnie się do góry. Na razie to tylko kilka sztuk, ale już drżę na myśl o zbliżającym się jesiennym urodzaju nowości. Mam nadzieję, że to tylko chwilowe perturbacje i nie przeistoczę się z czytelnika w zbieracza albo kolekcjonera, który równiutko układa swoje komiksy, nie zdejmując z nich nawet foli. Inną sprawą jest to, że porządek na regałach już dawno został zachwiany z braku miejsca, więc znalezienie takiej półki jest jak najbardziej wskazane.
To były wieczorne rozterki czytelnika-zbieracza-układacza komiksów.