przez kraj ludzi zwierząt i bogów
mijasz ogródki działkowe w siatce ogrodzenia
nieruchome liście drewniane budki kobalt sprana zieleń
płachty potarganej juty mijasz worki przykryte brezentem
w osadzie świeżego śniegu sosny o pniach z miedzi porzucone
wiadra ułamane huśtawki odgięte znaki drogowe - gdzie jechać?
przed tobą wiadukty skręcone muszle ślimaki balustrady mosty
nad wierzchołkami drzew - mijasz chwiejne żurawie ażurowe
konstrukcje kontury z komiksów nieudolnych szamanów
mijasz sekcję dętą w kiltach bez dźwięku rower
z pochylonym jeźdźcem narciarza indygo
brodacza na hulajnodze
mijasz czas od złej strony jesteś sam
przymykasz oczy żeby nie wypadły
poranny letarg
opowiadam ci historie wyjęte z ust zbyt wcześnie
z morałami chwiejnymi jak puste trawy w ogrodzie
krwista zieleń brud i śnieg tej zimy
czy ciszy nie dość by mówić?
bo to się przecież przydarza - brak odpowiedzialności
zachcianki jak pestki połknięte omyłkowo
czarne diamenty znalezione nagle
opieszałe gesty zdumienia ledwie zaznaczone
latem będziemy
będziemy jeszcze rozbryzgiwać lodowatą wodę
z piasku jeszcze lepić
sjesta
upał pijemy lepkie napoje połykamy
grudki lodu łąka skrzypi niewyraźnie
przesuwasz leżak do cienia
dotyki ust jak ciepłe plastry na skórze
fałszywa niemoc - trawa między zębami
pomysły wypadają z nas jak senne traszki
nad nami korytarz powietrzny samolot
zostawia ślad stłumione drżenie
za chwilę burza trzeba zabrać koc
rocznica
urządziłam nam wtedy konkurs kto szybciej - zawody
w opróżnianiu - wczesna pora duże porcje sangrii
przed nami plan życzenia przez telefon włóczęga po mieście
w absurdalnych humorach zaburzone widzenie
lustra w secesyjnej knajpce upał i kanapki mdły zapach
tuńczyka – wygrałam pamiętasz? wbicie kodu pin stało się
wyzwaniem podobnie jak przejście suchą stopą przez metro
potem eksplozja! małż z puszki w pokoju hotelowym
lepkie skrawki na ścianach na łóżku w którym spali też inni
wyznanie wiary
wiara w badanie żywej kropli krwi
wiara w uzdrawiającą moc imbiru i kurkumy
wiara we wszechwiedzę naszego terapeuty
wiara w nowe życie po kursie coachingu
wiara w antydepresyjne bakterie w jelitach
wiara w ustawienia rodzinne
wiara w oddech przeponowy
wiara w czerwone kokardki wiązane na przegubach rąk
żeby nikt nas nie urzekł
żeby złe nie przyszło